Samsung

Samsung AirDresser to wyjątkowa szafa. Pytanie brzmi, dla kogo ona jest? [Recenzja]

Dawid Pacholczyk
Samsung AirDresser to wyjątkowa szafa. Pytanie brzmi, dla kogo ona jest? [Recenzja]
14

Powiedzieć, że ta szafa to dobro luksusowe to nic nie powiedzieć. Ostatnio miałem okazję postawić u siebie nowy produkt koreańskiego producenta jakim jest szafa odświeżająca ubrania Samsung AirDresser. Jak oceniam ją po kilku tygodniach użytkowania?

Samsung AirDresser to bardzo ciekawy produkt. Przyznam od razu, że pierwszy raz miałem do czynienia z czymś takim. No dobra, ale co to takiego jest? Zajrzyjmy na stronę producenta:

  • Odświeżanie i dezynfekowanie ubrań przy użyciu powietrza i pary
  • Usuwanie nieprzyjemnych zapachów
  • Funkcja wygładzania zagnieceń
  • Usuwanie pyłków i kurzów dzięki technologii AirJet i wieszakowi Air Hangers

Czy te obietnice są zrealizowane? Zaraz się przekonacie.

Samsung AirDresser: wygląd

Jednak zacznijmy od tego co widać na pierwszy rzut oka, a mówiąc prościej, pogadajmy o wyglądzie. Ten jest doskonały. Z przyczyn technicznych (produkt waży 90kg, więc w obliczu krótkich testów wnoszenie po schodach odpadało) szafa stanęła u mnie w salonie. Nie byłem zbyt szczęśliwy z tego powodu, bo spodziewałem się czegoś…tandetnego. Dlaczego? Bo postanowiłem zrobić sobie niespodziankę i nie sprawdzałem wyglądu produktu przed jego przybyciem. Zresztą jestem nieufny tym co widać na stronach producentów.

Jednak po rozpakowaniu zbierałem szczękę z ziemi. Samsung AirDresser wygląda przepięknie. Jest to jego ogromna zaleta, ale równocześnie wada o czym zaraz opowiem. Sami zobaczcie.

Absolutnie nie przeszkadzała mi w salonie, a nawet była użyteczna dzięki jednolitej lustrzanej tafli. Bok także niczego sobieTutaj już nie jest tak efektownie, ale myślę że spokojnie można określić go jako neutralny wygląd, który będzie pasował do większości wnętrz. W końcu nie każdy ma garderobę, do której może wstawić tak wielki dodatek, dlatego to jak się całość prezentuje ma ogromne znaczenie.

Lustrzana tafla ma jednak pewną wadę. Mianowicie jest nią interfejs, czyli dotykowe guziki. Zasadniczo nie ma co do tej szafy podchodzić bez wilgotnej szmatki i kawałka ręcznika papierowego. Uruchomienie zostawia od razu wyraźne i drażniące odciski palców. Próbowałem na wszelkie sposoby, ale jakikolwiek kontakt skóry z taflą zostawia ślady, które bardzo mocno rzucają się w oczy.

Dodajmy do tego, że mam dwójkę małych brzdąców w domu, które kochają lustrzane tafle. Istny festyn ścierania i mycia lustra.

Samsung AirDresser: obsługa

Tutaj kolejny duży plus. Jest to zaawansowane urządzenie, ale interfejs jest prymitywnie prosty. Żeby Wam nie skłamać, pierwsze uruchomienie wymaga:

  1. Podłączenia do prądu
  2. Wciśnięcie guzika On
  3. Wciśnięcie guzika Start

Koniec. Nic więcej. Szafa uruchamia się w trybie uniwersalnym, którego głównym zadaniem jest odświeżenie ubrań w ciągu 39 minut. Warunkiem opcjonalnym może być potrzeba napełnienia pojemnika z wodą i/lub opróżnienie pojemnika zbierającego wilgoć. W obu przypadkach jest to czynność dziecinnie prosta. Oba pojemniki są łatwo dostępne i banalnie proste do wyjęcia.

W moim wypadku procedura z wodą odbywała się co 3-4 użycia. Mniej więcej na tyle starczało wody. Opróżnienie można robić rzadziej, ale nie ma sensu robić to na dwa razy, skoro można za jednym zamachem.

Oczywiście jeśli chcemy możemy zagłębić się w zaawansowanych opcjach, a tych jest naprawdę dużo.

Trochę gorzej sprawa ma się w przypadku obsługi z poziomu aplikacji. Samsung nie stanął tu na wysokości zadania. Sparowanie szafy ze smartfonem niby nie jest skomplikowane, ale wymaga wielu kroków, podpinania się do dodatkowej sieci wifi itp. itd. Dużo małych czynności, przy których laik może się zgubić.

Dodatkowym minusem obsługi via aplikacja to brak obsługi sieci 5GHz. Wszystkie moje domowe urządzenia chodzą na tym paśmie. Oznacza to, że w celu podpięcia się i uruchomienia szafy musiałem w telefonie przepinać się na 2,4GHz. Gdybym miał tę szafę na stałe prawie w ogóle bym z tej opcji nie korzystał, bo byłoby to po prostu upierdliwe.

Samsung AirDresser: co nam oferuje?

Ale czy szafa robi to co się mówi, że będzie robić? Moim skromnym zdaniem tak, a co więcej, robi to dobrze. Zacznijmy jednak od tego, że nie jest to maszyna cud, która sprawia, że nie będziemy musieli już używać pralki. O co to to nie. Zadaniem Samsung AirDresser jest odświeżanie odzieży zdatnej do chodzenia.

Mój podstawowy test to radzenie sobie z koszulami, które ubieram na co dzień, a przynajmniej ubierałem przed pandemią. Samsung AirDresser jest w stanie poradzić sobie ze wszystkimi zapachami, które koszula wchłania podczas noszenia.

Jednak to jest mało. Postanowiłem rzucić jej większe wyzwanie i poświęcić dla niej odrobinę swojego komfortu. W końcu czego to nie robi się dla czytelników Antyweb? Kilkudniowa (tak!!) koszulka, która zaliczyła kilka przejażdżek na rowerze. No powiem Wam, że wstyd w niej było wyjść, ale szafa sobie z tym poradziła. Naprawdę po 40 minutach koszulka wyglądała, a co więcej pachniała jak świeża. No dobra, stwierdzenie, że pachniała to lekkie nadużycie. Powinienem raczej powiedzieć, że nie pachniała absolutnie niczym.

Bo tak właśnie działa Samsung AirDresser, dzięki specjalnym filtrom pozbywa się jakichkolwiek zapachów. Niezależnie czy to mocne perfumy, dym papierosowy, pot czy zapach – jak ja to nazywam – przeleżenia w szafie. Ubranie wychodzi po gotowe do założenia.

Trzeba nadmienić, że działa bardzo bardzo cicho. Nie ma problemu, aby stała w pomieszczeniu, w którym przesiadujemy czy pracujemy. Dźwięk jest prawie niesłyszalny i zupełnie nie przeszkadza. Przyłapałem się na tym, że za pierwszym razem nasłuchiwaniu czy aby na pewno to działa.

Samsung AirDresser: co jeszcze?

Mamy do dyspozycji ponad 20 trybów specjalistycznych. Zostały zaprogramowanie pod konkretne typy tkanin lub ubioru. Są to np. garnitury, bawełna, ubranka dziecięce, a nawet zabawki. Każdy znajdzie to co potrzebuje.

W deszczowy dzień, a tych nam ostatnio nie brakuje, bardzo przydatny jest tryb suszenia. Sprawdzałem to na swoich dresach po spacerze z psami. Od całkowicie przemoczonych do nadających się do chodzenia w 30 minut.

Według informacji producenta, ubrania po pobycie w tej szafie są łatwiejsze do prasowania. No cóż, może to i prawda, jednak z moich obserwacji ubrania, nawet po trybie normalnym, prasowania nie potrzebują. Oczywiście pewnie wszystko zależy od stopnia wygniecenia przed włożeniem. Jednak, jeśli nie wkładasz czegoś co było zwinięte w kulkę przez ostatnią dekadę to raczej żelazka wyjmować nie będzie trzeba.

To czego nie udało mi się potwierdzić ani zaprzeczyć to kontrola wilgotności w pomieszczeniu. Samsung AirDresser wyposażony jest w specjalny system, który wciąga wilgotne powietrze z pomieszczenia i wydmuchuje je po osuszeniu. Jest to na pewno wartościowa rzecz w sytuacji, w której szafa stoi np. w garderobie lub małej sypialni. Jednak dla mnie, w salonie, w którym non stop otwieram okna nawet w deszczowy dzień, jest to raczej pozbawione sensu.

Czy warto kupić Samsung AirDresser?

No i tu mam problem. Jest to naprawdę fajne urządzenie, które doskonale spełnia swoją rolę, ale za cenę 8999zł. To powoduje, że grzecznie podziękuje. To towar luksusowy, który kierowany jest do ludzi na co dzień korzystających z odzieży wymagającej bardzo konkretnego i delikatnego obchodzenia.

Gdybym ja sobie coś takiego kupił to chyba tylko jako pokazówka i chęć życia ponad stan. Problem z tym, że prędzej ktoś popukałby się w głowę niż powiedział jaki kozak ze mnie. Nie oszukujmy się, Samsung AirDresser nie zmieni naszego życia, a jedynie nieznacznie poprawi jego komfort. Znam dużo ciekawszych sposobów na wydanie takiej sumy pieniędzy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu