Testuję aktualnie Samsunga Galaxy S10e i z jednej strony ma wszystko czego oczekuję po smartfonie - w dodatku świetnie leży w dłoni, jest zgrabny i nieduży. Z drugiej natomiast jest...za mały.
Wolę, gdy jest duży. Oczywiście chodzi o smartfon
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Rozmiar ma znaczenie?
Miałem to szczęście, że na własne oczy widziałem różne trendy na rynku mobile, od któregoś momentu czynnie w nim uczestnicząc. Miałem kultową Nokię 5110, równie kultową 3310, czy 3510i, która miała kolorowy wyświetlacz. Pamiętam też modę na supermałe telefony i to jak cieszyłem się swoją Nokią 8210. Część z Was na pewno też uczestniczyła w tej szalonej miniaturyzacji, przez którą człowiek o dłoniach normalnego rozmiaru miał problemy z pisaniem SMS-ów. Dałem się też ponieść trendowi na pierwsze smartfony z Androidem (tak zwana “Era G1”) czy modzie na phablety - HTC One Max. Tego akurat źle wspominam i nie polecam.
A piszę o tym dlatego, że zdarzało mi się lubić skrajnie różne urządzenia - takie, jak wspomniana malutka Nokia 8210 i ogromny HTC One Max, gdzie znajomi żartowali pytając, czy będę nim grał w tenisa stołowego. Aktualnie testuję naprawdę udanego Samsunga Galaxy S10e, który mimo całego swojego uroku wydaje mi się...za mały. A może to ja po prostu przyzwyczaiłem się do większych smartfonów i wystarczyłoby kilka tygodni z mniejszym ekranem, by zupełnie zapomnieć o wyświetlaczach większych niż 6 cali?
Samsung Galaxy S6, którego używałem prywatnie przez dwa lata miał ekran 5,1 cala, choć porównywanie tego smartfona z dzisiejszymi urządzeniami trochę mija się z celem z uwagi na tak zwane screen-to-body ratio czyli stosunek wyświetlacza do obudowy. I choć S10e ma ekran o przekątnej 5,8 cala, to jego wymiary są zbliżone właśnie do S6, stąd moje skojarzenie z tym modelem. Używam go od jakiegoś czasu i kapitalnie leży w dłoni. Generalnie jest nieduży, zgrabny, elegancki. Ale już pierwsze zdziwienie pojawiło się po uruchomieniu, bo standardowe ustawienia wielkości ikon (czy raczej siatki na pulpicie) sprawiają, że wydają się one duże - wręcz za duże.
W tym miejscu dodam, że prywatnie używam aktualnie OnePlusa 6 z ekranem 6,28 cala, a i sam telefon jest zwyczajnie większy. Niektórzy twierdzą, że większy ekran to tylko przyzwyczajenie i wystarczy o nim zapomnieć, by w pełni cieszyć się mniejszym wyświetlaczem. Siedzę więc pół dnia na tym S10e, wszystko jest super - na chwilę biorę OnePlusa i czuję się jakbym miał w dłoniach rakietkę do tenisa stołowego, a ekran wręcz raził rozmiarem. Używam go 10 minut, wracam do S10e i koreański sprzęt wydaje się za mały.
Co w zasadzie daje większy ekran?
Kupując fatalnego HTC One Max kierowałem się wyłącznie wielkością ekranu i nie ukrywam, że dałem się porwać modzie na phablety. 5,9 cala w tamtych czasach robiło wrażenie (przypomnę, S6 miał 5,1 cala), szczególnie kiedy przesiadałem się z iPhona 4s z ekranem o przekątnej, uwaga - 3,5 cala. Różnica była wręcz kosmiczna (w działaniu również), natomiast po tygodniu z HTC nie mogłem uwierzyć, że tak długo korzystałem z takiego maleństwa jak sprzęt Apple. A potem, że ktoś może komfortowo czuć się z taką patelnią w kieszeni. O ile jednak w tamtych czasach wielkość ekranu nie miała konkretnego zastosowania, dziś jestem w stanie w pełni zrozumieć osoby wybierające smartfony z dopiskami Max czy Plus. Po pierwsze komfort patrzenia na duży ekran jest większy, po drugie więcej się na nim mieści - do tego dochodzi jeszcze równoległa praca na dwóch aplikacjach. Uwierzcie mi na słowo - Sony Xperia 10 Plus z ekranem 21:9 sprawdza się w tym nawet lepiej. Kolejna kwestia to multimedia. Jestem jedną z tych osób, która regularnie ogląda na smartfonie YouTube i Netfliksa - i tu rozmiar ekranu ma ogromne znaczenie, szczególnie podczas konsumpcji filmów w podróży. Może właśnie dlatego cały czas zastanawiam się, czy nie kupić nowego tabletu i nie zabierać go ze sobą na wyjazdy tylko po to, by cieszyć się serwisami streamingowymi.
Dylematy blogera, czyli problemy pierwszego świata
Z jednej strony rozmiar smartfona i rozmiar ekranu to sprawy nieistotne - z drugiej skoro nawet Samsung zdecydował się na trzy modele różniące się wymiarami i przekątnymi ekranów, to jednak widzi, że jest zapotrzebowanie na różnej wielkości produkty. Wielokrotnie czytałem komentarze pod recenzjami, w których część osób przekreślała jakiś smartfon z uwagi na jego zbyt duży rozmiar kierując swoje zainteresowanie w stronę mniejszych modeli. I tu jestem prawie pewien, że S10e idealnie wpasuje się w ich oczekiwania. Co więcej - podejrzewam, że będzie największą konkurencją dla droższych S10 i S10+. Nie ukrywam, że mając do wyboru jeden z tych trzech modeli skusiłbym się raczej na najtańszy sprzęt. No właśnie - tylko ten rozmiar, który mimo całego swojego uroku gdzieś mnie uwiera i utwierdza w przekonaniu, że jednak rozmiarówka, którą reprezentuje mój OnePlus 6 jest dla mnie idealna i sprawdza się w najlepiej w codziennym użytkowaniu.
A Wy jakiego rozmiaru ekrany najczęściej wybieracie? Wolicie mniejsze czy większe smartfony - a może szukacie czegoś pomiędzy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu