Militaria

Rosyjskie moździerze przekonały się, jak poluje nowoczesna artyleria [Wideo]

Błażej Wojciechowski
Rosyjskie moździerze przekonały się, jak poluje nowoczesna artyleria [Wideo]
Reklama

Nie tylko HIMARS-y dają dziś możliwość ukraińskiej armii na prowadzenie precyzyjnych polowań na rosyjski sprzęt. Niezmienne są tu tylko drony, od kilku lat najlepsi przyjaciele, ale i wrogowie artylerzystów.

Poniżej zobaczycie dwa spektakularne trafienia pokazujące, jak precyzyjnie uderzają natowskie armatohaubice, będące w posiadaniu Ukraińców. W przypadku nowoczesnej amunicji, takiej jak choćby słynny Excalibur, po namierzeniu wrogiego pojazdu nie trzeba wystrzeliwać kilkunastu pocisków i równać z ziemią całej okolicy, jak robią to najczęściej Rosjanie.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Jeden Leopard pokona trzy radzieckie czołgi T-72. Skąd taka przewaga?

 

Jak widzicie najczęściej mamy do czynienia z sytuacją jeden strzał, jedno trafienie. Na filmach załączonych powyżej widać trafienie w poradziecki samobieżny moździerz kalibru 120 mm 2S9 Nona, zakończony jeszcze bardziej spektakularną eksplozją amunicji.

W drugim przypadku trafienie otrzymał również moździerz, tym razem jednak znacznie cięższy, 2S4 Tulipan o kalibrze 240 mm. W obu przypadkach schemat jest identyczny, namierzenie przez drona, precyzyjne trafienie i ukraińscy artylerzyści mogą szybko zmienić pozycję lub szukać kolejnego celu.

Excalibur (za wikipedią)

Przykładem amunicji precyzyjnej jest wykorzystywany na Ukrainie M982 Excalibur. To pocisk artyleryjski kalibru 155 mm, który wykorzystuje inercyjny system naprowadzania, uzupełniony systemem GPS. Koszt pocisku to około 100 tys. dolarów. Największą sławę przyniosła mu wojna w Iraku, gdzie 92% pocisków trafiło z dokładnością 4 metrów.

W 2020 r. trafiono nim w cel oddalony aż o 70 km, przy czym użyto prototypowej armatohaubicy M1299. Na Ukrainie strzelać nią mają między innymi polskie armatohaubice Krab.

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama