Robotyka to temat, który fascynuje i przeraża, pobudza fantazję i intryguje od dekad. Nie jest tak, że świat obudził się nagle w roku 2015 czy 2016, po czym stwierdził, że szybko przybywa nam zaawansowanych maszyn i to musi mieć swoje konsekwencje. Można natomiast stwierdzić, że dopiero niedawno temat zaczął się przebijać do świadomości masowej, tak na poważnie - nie w filmach, książkach i komiksach SF. A stało się to (dzieje się to) za sprawą mediów, które uczyniły zeń jedno z wiodących zagadnień. Najczęściej nim strasząc. Mają rację i wyrażają słuszne obawy czy to po prostu dobry "towar"?
Kolejna rewolucja przemysłowa, dominacja robotów, to wymysł futurologów i mediów?
Roboty tu, roboty tam, roboty praktycznie wszędzie. Śledzę sporo przedstawicieli mediów, nie tylko branżowych, od dobrych kilku lat i widzę, gdy jakiś temat staje się popularny, mocno eksploatowany. Kilka kwartałów temu zostały nim właśnie rozwinięte maszyny, roboty różnego typu, automatyka przemysłowa (do tego sztuczna inteligencja jako element całości). Oczywiście pisano o nich wcześniej, lecz nie był to temat wiodący. Teraz każdego dnia, w praktycznie każdym miejscu dostrzegam tekst poświęcony tej kwestii. Najczęściej obraca się wokół jednego wątku: kiedy roboty zabiorą ludziom pracę, kto jako pierwszy pożegna się ze swoim zawodem, jak bardzo rozwój tego segmentu wpłynie na nasze życie. Wczoraj znowu trafiłem na taki pakiet. I zacząłem się zastanawiać czy media podchodzą do tego w sposób poważny, rzeczywiście uznają to za realne zagrożenie czy też znalazły akurat temat, który się sprzedaje? Bo smartfony już tak nie przyciągają uwagi, a z wearables czy IoT więcej się nie da wykrzesać.
"Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu, która mówi..."
Podejmując temat robotyki, automatyki i sztucznej inteligencji, media prezentują go pod różnymi kątami, pojawiają się różne analizy i prognozy, ale na pierwszy plan przebija się ta, że czeka nas walka o pracę z maszynami. I z góry jesteśmy w niej skazani na klęskę. Bo roboty będą bardziej wydajne, tańsze, sprawią mniej kłopotów. Koniec, kropka, szykujcie się na zmiany. To jest prawda ekranu. A jak wygląda prawda czasów, w których żyjemy? Podejrzewam, że gdybym wyszedł na swoje osiedle robotnicze, o którym już kiedyś pisałem, zatrzymał pięć osób i powiedział im, że nachodzą roboty, które zabiorą im pracę, to zaczęliby się głośno śmiać, a mnie uznaliby za wariata. I mogliby to być ludzie reprezentujący różne zawody: górnik, ekspedientka, lekarka, stolarz i prawnik. Każdy mógłby stwierdzić, że nie widział jeszcze maszyny, która byłaby w stanie go zastąpić.
Spora część miałaby rację. Dzisiaj zakładamy, że maszyny szybko się rozwiną i będą w stanie wykonywać pacę człowieka, wyeliminują konkretne zawody, ale tak nie musi być. Jasne, w niektórych profesjach już do tego dochodzi, lecz to nie jest zjawisko powszechne. Przecież do wielu z tych profesji do dzisiaj nie dotarł komputer czy Internet, ewentualnie są one wykorzystywane w stopniu znikomym. Moi sąsiedzi mogliby przekonywać, że nie ma się czego bać, bo w ich zawodzie trudno wyobrazić sobie dzisiaj brak człowieka. Co ciekawe, z badań wynika, że ludzie najczęściej mówią to o swoim zawodzie, inne skazują na pożarcie przez roboty, więc na to też trzeba patrzeć ostrożnie...
Roboty to dzieło futurologów i mediów?
Pojawia się pytanie: na ile temat wynika z realnych zagrożeń, nieuchronnych, ale i nieodległych zmian technologicznych, które wywołają lawinę, a na ile jest wizją części futurologów, ekonomistów, naukowców, biznesmenów czy polityków podsycaną przez media? Może te ostatnie zrobiły z tego po prostu lokomotywę swojego przekazu? Okazało się, że temat jest ciekawy, że ludzie go "wchłaniają" (co nie oznacza, że robi na nich wielkie wrażenie), bo inne doniesienia z sektora nowych technologii trochę ich znużyły. A to akurat wątek, którym można zainteresować szersze masy - nie tylko pasjonatów IT. Wszak prawie wszyscy pracujemy. Wzięto zatem coś ciekawego, podlano to strachem, wizją apokalipsy, ewentualnie edenu, w którym człowiek nie pracuje, a dostaje pieniądze i gotowe: samograj. W przypadku niektórych redakcji może to być naprawdę realny scenariusz.
Możliwe, że moda niebawem się skończy, roboty znikną z doniesień skierowanych do mas i zejdą na dalszy plan. A rewolucji nadal nie będzie, nie pojawią się miliny bezrobotnych, którym maszyny odebrały pracę. Jest taka opcja. Nie oznacza to jednak, że ewentualne zmiany będzie można uznać wówczas za pomyłkę, za scenariusz, który nie doczekał się realizacji. Te procesy mogą się przeciągać w czasie i mieć mniejszy zasięg, niż wcześniej zakładano, ale i tak do nich dojdzie. Już dochodzi.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu