Telekomy

Orange: Nie było żadnych wspólnych ustaleń, co do roamingu w UE

Grzegorz Ułan
Orange: Nie było żadnych wspólnych ustaleń, co do roamingu w UE
33

Zniesienie roamingu w UE, to jedna z najdłuższych historii w ostatnim czasie (no może oprócz nowelizacji ustawy abonamentowej), którą wspólnie z Wami śledziliśmy i komentowaliśmy na łamach Antyweb. Zgodnie z ustaleniami i rozporządzeniami w UE od 15 czerwca, w krajach członkowskich zniknęły dodatkowe opłaty za korzystanie z usług telekomunikacyjnych dla klientów podróżujących po krajach należących do UE. W naszym kraju nie przeszło to gładko, z wiadomych względów, o których też często pisaliśmy.

Przede wszystkim, problem dotyczył niskich kosztów tych usług w naszym kraju, w porównaniu z innymi krajami europejskimi oraz wysokimi stawkami hurtowymi, zwłaszcza za transfer danych (max 7,7 euro/GB). W wyniku czego nasi operatorzy muszą płacić większe stawki zagranicznym operatorom, ci zaś mniejsze naszym, to ma powodować wysokie koszty naszych telekomów, które zmuszone są dopłacać do swoich usług.

Te i inne kwestie przyczyniły się do tego, że początkowo nasi operatorzy nie zastosowali się do zasady Roam Like At Home (RLAH), oferując jedynie w niektórych ofertach abonamentowych pule darmowych rozmów odebranych, a za pozostałe usługi zastosowali dodatkowe opłaty.

Zaczął Play, 13 maja, udostępniając pierwszą wersję swojego cennika, o czym pisaliśmy Wam we wpisie Roaming bez dodatkowych opłat nie dla Polaków. Złudzeń, co do tego nie pozostawił później, zarówno T-Mobile jak i Plus, którzy zastosowali podobną strategię przy konstruowaniu swoich nowych cenników roamingowych.

I kiedy wydawało się, że rzeczywiście RLAH nie będzie dotyczył polskich klientów, Orange zaprezentował swój cennik, który po części odzwierciedlał zamysł zasady Roam Like At Home. Po części, bo nie dotyczył klientów ofert na kartę, nawet tych, którzy mieli wykupione nielimitowane pakiety na rozmowy czy wiadomości.

Po tym ogłoszeniu zaczęły pojawiać się informacje, że operatorzy wspólnie uzgodnili własne zasady ustalania cenników, a Orange wyłamał się z tych ustaleń. Zapytaliśmy o to niedawno rzecznika Orange, Wojciecha Jabczyńskiego. Oto, jakie odpowiedzi uzyskaliśmy w tej sprawie:

Antyweb: Czy możesz powiedzieć jak wyglądały rozmowy z UKE i innymi operatorami na temat stawek i wprowadzenia RLAH?

Wojciech Jabczyński: Operatorzy spotykali i dyskutowali z regulatorem w ramach PIIT. Tego typu formuła konsultacji nie jest ewenementem. Po zakończeniu rozmów każdy z operatorów indywidualnie podejmował ostateczne decyzje, co do kształtu oferty roamingowej, którą zaproponuje swoim klientom.

Skoro nie było wspólnie ustalonych stawek to, dlaczego wszyscy byli tak zaskoczeni decyzją Orange o wprowadzeniu darmowego roamingu. Branża mówi, że czuje się oszukana.

Orange Polska nie wprowadził darmowego roamingu. Roaming jest usługą płatną w myśl zasady Roam Like At Home. Dlaczego inni operatorzy byli zaskoczeni nie jest pytaniem do Orange, tylko do tych operatorów.

Czy decyzja o wprowadzeniu RLAH była decyzją lokalną czy globalną (Orange France wprowadził RLAH już wcześniej)?

Decyzja została podjęta w Polsce przez Zarząd Orange Polska.

Ile będzie was kosztować RLAH - jaką stratę z tytułu darmowego roamingu poniesiecie?

Do końca tego roku koszt wprowadzenia roamingu na nowych zasadach szacujemy na poziomie ok. 50 mln zł EBITDA.

Jak bardzo wzrosła liczba przenosin numerów do Orange, po ogłoszeniu RLAH? Widzicie efekt tej decyzji w liczbach?

Oferta Orange Polska jest atrakcyjna, dlatego liczymy, że klienci będą ją wybierali. W tej chwili jest zdecydowanie za wcześnie na konkrety. Nowa oferta roamingową weszła w życie 15 czerwca.

Ile według was powinna wynosić hurtowa stawka za 1 GB w roamingu? Wszyscy polscy operatorzy twierdzą, że jest teraz bardzo wysoka.

Trudno jednoznacznie określić dokładną wysokość roamingowej stawki za usługi transmisji danych, ale w sposób ekspercki można dokonać porównania z cenami detalicznymi usługa „data” na rynku krajowym. W naszej opinii stawki hurtowe powinny dawać przestrzeń do właściwej marży na rynku detalicznym.

Na jakiej zasadzie zostały wyliczone GB dla klientów abonamentowych do wykorzystania w UE?

Liczba GB dla klientów abonamentowych do wykorzystania w UE została wyliczona na podstawie zasady Fair Use Policy określonej w rozporządzeniu. Dokument ten zawiera konkretny wzór do wyliczenia, na podstawie którego liczba GB w roamingu = opłata abonamentowa netto/stawka hurtowa za 1GB w wysokości 7,7 EURO X2. Wzór ma zastosowanie tylko do tzw. pakietów open bundle, które zawierają pakiet GB i w których jednostkowa opłata za 1GB (opłata abonentowa / ilość GB w ramach abonamentu) jest niższa niż stawka hurtowa (7,7 EURO za 1 GB). Przykład: plan taryfowy z limitem 20GB w cenie 39,99 zł brutto (32,51 zł netto); cena hurtowa za 1GB = 7,7EUR (32,41 zł). Sprawdzamy czy cena jednostka jest niższa stawka hurtowa (32,51/20 = 1,63 zł) => cena jednostkowa jest niższa niż cena hurtowa. Wyznaczamy limit GB w roamingu (32,51/32,41 X2 = 2,01 GB).

Co się stało później? Pierwszy zareagował T-Mobile, który jest jednocześnie drugim po Orange międzynarodowym operatorem, świadczącym swoje usługi w Polsce. Tym razem T-Mobile w swojej ofercie roamingowej zastosował się w pełni do nowych zasad i zniósł dodatkowe opłaty dla klientów abonamentowych i na kartę.

Tuż po tym, głos w sprawie zabrała Anna Streżyńska, w odpowiedzi na list Róży Thun, która ostro skrytykowała Panią Minister Cyfryzacji, za to, że stanęła w obronie polskich operatorów, którzy nie zastosowali się do zasady RLAH. Wyjaśniała przy tym, że koszty jakie poniosą polscy operatorzy w wyniku nowych regulacji, zostaną przerzucone na klientów. Zaznaczając jednocześnie, że w uprzywilejowanej pozycji są właśnie Orange i T-Mobile, którzy zbilansują sobie te koszty, zyskami na innych rynkach.

http://n-2-3.dcs.redcdn.pl/file/o2/PulsBiznesu/v2/2017/BTV/maj/Impact_2017/20170601-strezynska2-800x450.mp4

Jestem uczulona na populizm. Komisja Europejska uprawia bardzo populistyczną politykę, która nie patrzy na to, co ile kosztuje. Nie ma darmowych połączeń. Jeśli gdzieś się nie pokrywa kosztów to ci, którzy ponoszą z tego tytułu straty odbijają je sobie gdzie indziej. W Polsce problem polega na tym, że mamy dwóch operatorów, którzy są globalnymi koncernami i dwóch lokalnych. Globalne mogą zrealizować pomysły KE, odbijając sobie regulacje np. na rynkach afrykańskich, gdzie zwrócą im się koszty. Tym samym tworzą nieuczciwą konkurencję, by wyeliminować innych graczy z rynku. Ci, którzy działają na rynku krajowym muszą ponieść wszystkie straty sami.

Podsumowując: koszty tego, że jeżdżę za granicę i stamtąd rozmawiam pokryje ktoś, kto płaci rachunek w Polsce i się stąd nigdy nie rusza, bo koszty gdzieś muszą być pokryte. Rozproszy się to po prostu na wszystkich klientów danej sieci. Ta podwyżka będzie.

Niemniej pozostali operatorzy lokalni, czyli Play i Plus, nie mogli odpuścić tematu, w obawie o odpływ klientów, zastosowali się również do nowych zasad i poprawili swoje cenniki. Najpierw uczynił to Play, po czym Plus, a na sam koniec Orange, w pełni się zastosował i udostępnił podobne zasady dla swoich klientów w ofertach na kartę.

Tak więc można powiedzieć, że od 15 czerwca wszyscy klienci "wielkiej czwórki" mogli bez przeszkód korzystać ze swoich nielimitowanych pakietów na rozmowy czy wiadomości w UE, tak samo jak w kraju, a z transferu danych w ograniczonych pulach, wyliczanych według zaleceń uzgodnionych w UE.

W takim razie, czy to koniec tej sagi pod tytułem RLAH w Polsce? W swojej obszernej odpowiedzi do Róży Thun, wysłanej 14 czerwca 2017 r., Anna Streżyńska podtrzymuje swoje poprzednie wypowiedzi, utrzymując, że zaistniała sytuacja stawia w uprzywilejowanej pozycji dwóch operatorów (T-Mobile i Orange).

Rozporządzenie, o którym Pani wspomina, stawia w uprzywilejowanej pozycji dwóch operatorów, posiadających infrastrukturę nadawczą w całej Europie i mogących amortyzować koszty związane ze stawkami hurtowymi. Literalne podejście do zasady „Roam like at home” powoduje, że operatorzy z infrastrukturą jedynie krajową muszą ponosić znacznie większe koszty, co z kolei zaburza uczciwą konkurencję. Taka sytuacja kończy się podwyżkami opłat dla użytkowników, jak miało to miejsce w Wielkiej Brytanii czy Danii. Dlatego przed wejściem w życie rozporządzenia Ministerstwo Cyfryzacji wraz z UKE wypracowały wspólne stanowisko w pracach nad rozporządzeniem, które miało chronić interesy wszystkich użytkowników telefonii komórkowej w Polsce. Uważam, że niesprawiedliwa byłaby sytuacja, w której z uwagi na grupę obywateli korzystających z roamingu przez okres wakacji lub innych okazjonalnych pobytów, wszyscy użytkownicy w Polsce mieliby płacić wyższe stawki za połączenia.

W dalszej części zapewnia, że polski rząd aktywnie zabiegał o jeszcze mniejsze stawki hurtowe pomiędzy operatorami, które w rezultacie i tak zostały ustalone na wysokim poziomie dla naszych rodzimych operatorów. A oceniając skutki tego stanu rzeczy, przywołuje raport EY, według którego w niektórych krajach Europy zastosowano już różne mechanizmy, minimalizujące straty niektórych operatorów.

To co zaszło na polskim rynku w ostatnich dniach (dostosowanie się przez operatorów do wymogów KE - a zachodzi pytanie czy całkowite), oceniam wyłącznie jako próbę zapobieżenia odpływowi bazy klientów i desperacką walkę o utrzymanie rynku. Nie znamy w tej chwili dalszych planów operatorów. Zaprezentowany 5 czerwca Raport EY wskazuje, że w odpowiedzi na wejście w życie RLAH w wielu państwach UE wystąpiły negatywne zmiany na rynku. Są to m.in. wyłączenie usługi roamingu; złożenie wniosków o dopłaty; wprowadzanie abonamentów krajowych; oparcie taryf roamingowych o krajową cenę detaliczną; podwyżka cen dla wszystkich; modyfikacja regulaminów i promocji; oferowanie bonusów tylko w ofertach krajowych. Dla każdej z tych możliwości istnieje przynajmniej jeden przykład w którymś z państw UE. To pokazuje, że na poziomie UE operatorzy nie zastosowali jednego podejścia, a skutki nowych przepisów dla rynku detalicznego mogą być daleko idące.

Zapowiada też dalsze rozmowy, mające na celu uniknięcie negatywnych skutków nowych zasad w naszym kraju.

Sensem dalszych rozmów nad stosowaniem rozporządzenia powinno być uniknięcie zakłóceń na polskim rynku i utrzymanie niskich cen i szerokiej dostępności usług dla wszystkich Polaków. Liczymy w tym zakresie również na Pani wsparcie – zmiany na polskim rynku mogą mieć negatywne skutki dla wszystkich konsumentów. Stąd mój głos w debacie publicznej na ten temat.

Dość obrazowo przedstawił sprawę Virgin Mobile, prezentując wyliczenie hipotetycznej sytuacji, kiedy to zagraniczny turysta wraca do swojego kraju z wykupionym abonamentem w VM za 19 zł. Przy założeniu, że wykorzysta przez miesiąc 100 minut, 200 SMS-ów i 1,25 GB, Virgin Mobile będzie musiał zapłacić zagranicznemu operatorowi 76 zł, czyli prawie 4 razy więcej niż zarobili.

Takie wyliczenie wprawdzie nie będzie tożsame w Play i Plusie, bo mają swoją infrastrukturę, z której korzystają zagraniczni turyści w naszym kraju, ale myślę, że będą to podobne straty, gdyż o wiele więcej jest Polaków wyjeżdżających za granicę niż klientów zagranicznych operatorów, przyjeżdżających do naszego kraju.

Czy i jak zareagują na to w przyszłości polscy operatorzy pozostaje kwestią otwartą. Wszystko zależy od tego, jak duże straty będą ponosili na tym polu. Najbliższe dane poznamy już po wakacjach, bo przed nami bez wątpienia najbardziej gorący okres w roku w tym temacie. Ale już dziś jest pewne, że najwięcej stracą Plus i Play, co rodzi słuszne obawy o zachwianie uczciwej konkurencji na polskim rynku telekomunikacyjnym. Wydaje się więc, że dalsze rozmowy na ten temat są nieuniknione i podejrzewam, że polski regulator będzie musiał interweniować i zastosować nowe rozwiązania, obowiązujące wszystkich operatorów.

Photo: mast3r/Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu