Motoryzacja

Renault również oszukiwało podczas testów? Akcje koncernów motoryzacyjnych pikują

Maciej Sikorski
Renault również oszukiwało podczas testów? Akcje koncernów motoryzacyjnych pikują
16

Możliwe, że szykuje się nam kolejna odsłona skandalu spalinowego, ale tym razem bohaterem (antybohaterem) nie będzie Volkswagen, lecz Renault. Biura francuskiej korporacji odwiedzili podobno francuscy funkcjonariusze, zabezpieczono komputery, które mają dać odpowiedzi na pytania o ewentualne niepraw...

Możliwe, że szykuje się nam kolejna odsłona skandalu spalinowego, ale tym razem bohaterem (antybohaterem) nie będzie Volkswagen, lecz Renault. Biura francuskiej korporacji odwiedzili podobno francuscy funkcjonariusze, zabezpieczono komputery, które mają dać odpowiedzi na pytania o ewentualne nieprawidłowości w firmie. Czego konkretnie szukają urzędnicy i co mogą znaleźć? Tego na razie nie wiemy. Ale efekty ich działań szybko stały się widoczne i bardzo bolesne - Renault doświadczyło wstrząsu na giełdzie.

Krótko po tym, jak pojawiły się doniesienia o oszustwach, jakich dopuścił się koncern VW, zaczęto pytać czy była to jedyna firma stosująca sztuczki, dokonująca nadużyć np. w testach dotyczących emisji spalin. Udzielano też odpowiedzi, wskazywano, że problem może mieć więcej firm. Jedni mówili o tym ciszej, drudzy dość głośno i wskazywali konkretnych graczy. Na celowniku znalazły się inne niemieckie koncerny, zaczęto też wymieniać w gronie podejrzanych francuskich producentów. Potem jednak sprawa przycichła, niektórzy pewnie o niej zapomnieli. Najwyraźniej przyszedł czas, by rozpocząć nowy rozdział tej historii.

Na razie informacje są szczątkowe - media opierają się na doniesieniach znad Sekwany i podają, że w biurach koncernu pojawili się niedawno urzędnicy francuskiego Ministerstwa Gospodarki, przedstawiciele związków poinformowali, że zabezpieczono komputery niektórych menedżerów firmy. Nie jest jasne, czy urzędnicy szukają dowodów na nieprawidłowości dotyczące emisji spalin samochodów Renault, innej podczas testów, innej w trakcie zwykłej jazdy. Może przecież chodzić o coś zupełnie niezwiązanego z tym tematem. Byłoby to jednak marne pocieszenie - śledztwo oznacza, że i tak dzieje się coś złego w firmie.

Nie trzeba było długo czekać na reakcję rynków. Kurs akcji Renault zanurkował tak, że niektórzy inwestorzy mogli osiwieć w kilka minut. Spadki wyniosły około 20% - to największy zjazd na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat. Przecena nie dotyczyła jedynie papierów wartościowych tej firmy, ucierpiały też inne koncerny. W ich przypadku straty nie były tak mocne, ale np. notowania włoskiego Fiata zostały wstrzymane, gdy zaczęło się robić nieciekawie. Traci i niemieckie BMW i francuski Peugeot.

Trudno się temu dziwić. Nie wiadomo, kto będzie kolejny i do czego doprowadzą śledztwa. Na razie należy uznać, że Renault nie ma nic na sumieniu, ale przecież nie można wykluczać, że działania służb wykażą coś innego. Albo firma sama poinformuje, że oszukiwała - przecież VW zareagował stosunkowo szybko i nie przekonywał, że informacje na temat jego nadużyć są zmyślone/przesadzone. Po tamtych wydarzeniach chyba niewiele osób postawiłoby pieniądze an to, że Renault jest bezpodstawnie szkalowane i szybko wyjdzie z kłopotów obronną ręką.

Należy mieć przy tym na uwadze, że konsekwencje oszustw mogą być dla koncernów motoryzacyjnych naprawdę poważne. Jesienią pisano, że tzw. dieselgate może kosztować Volkswagena kilkanaście miliardów dolarów (w samych tylko Stanach Zjednoczonych). Ostatnio pojawiły się doniesienia, z których wynika, że ta suma może być znacznie wyższa - teraz mówi się już o kilkudziesięciu miliardach dolarów.

Pozew wniesiony przez resort sprawiedliwości USA przeciwko Volkswagenowi za manipulowanie pomiarem emisji spalin może kosztować ten koncern ponad 45 miliardów dolarów - pisze we wtorek agencja dpa.[źródło]

Trudno stwierdzić, czy VW czeka aż tak potężny cios (niektórzy twierdzą, że będzie on jeszcze bardziej dotkliwy). Jednocześnie raczej nie ma sensu zakładać, że Amerykanie odpuszczą Niemcom i kara będzie niska - należy się szykować na duże sumy. Nawet bardzo duże. To przeraża niektórych polityków, biznesmenów, inwestorów. Teraz strach będzie się rozszerzał - sprawa prawdopodobnie nie dotyczy już tylko niemieckiej firmy. Robi się naprawdę nerwowo, zaraz mogą się pojawić pytania o to czy któryś koncern zapłaci za to naprawdę wysoką cenę.

Intryguje nie tylko to, jak potoczą się losy poszczególnych firm, ale też całego sektora - jeżeli skandal spalinowy zacznie zataczać coraz szersze kręgi, to na znaczeniu mogą zyskiwać np. samochody elektryczne. Nie jest przecież tak, że w jednej chwili na przetasowaniach stracą wszyscy - ktoś odniesie korzyści...

PS Podkreślę jeszcze raz, że na razie nie wiadomo, co dzieje się w Renault i czy koncern oszukiwał - firma doznała wstrząsu na giełdzie, ale przecież może się okazać, że panika była nieuzasadniona.

Źródła informacji oraz grafik: bloomberg.com, Renault

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

giełdaRenaultDieselgate