Recenzja

Recenzja Marvel's Spider-Man: Miles Morales, pierwszej next-genowej gry na PlayStation 5

Paweł Winiarski
Recenzja Marvel's Spider-Man: Miles Morales, pierwszej next-genowej gry na PlayStation 5
Reklama

PlayStation 5 nie może się jeszcze poszczycić bogatą biblioteką gier (czy w ogóle biblioteką), ale podczas przedpremierowych testów konsoli miałem przyjemność ograć Marvel's Spider-Man: Miles Morales, pierwszą produkcję na nową konsolę Sony. Czy warto w nią zainwestować czas i pieniądze?

Z tą pierwszą next-genową grą na PlayStation 5 nie jestem do końca taki pewny, bo wraz z konsolą otrzymacie Astro's Playroom, więc obie produkcje muszą jakoś podzielić się tym pierwszeństwem. Marvel's Spider-Man: Miles Morales nie jest też do końca grą, a raczej samodzielnym dodatkiem do Marvel's Spider-Man, świetnej produkcji, która zebrała rewelacyjne recenzje na PlayStation 4. Powiem więcej - Marvel's Spider-Man: Miles Morales pojawi się również na PlayStation 4, więc Sony nieźle zamieszało.

Reklama

Niby ta sama gra, a jednak inna

Nie ma co ściemniać, że Marvel's Spider-Man: Miles Morales został od podstaw przygotowany na PlayStation 5. To ten sam silnik i na dobrą sprawę ta sama gra, co Marvel's Spider-Man i to czuć od pierwszych do ostatnich minut. W skrócie - jest jednak ładniejsza i lepiej działa. Czy to aby jednak nie za mało by być tytułem startowym na nową generację? Trochę tak, a trochę nie.

Przeczytaj też: Recenzja Marvel's Spider-Man

Marvel's Spider-Man: Miles Morales to w prostej linii kontynuacja poprzedniego Spider-Mana, a jednocześnie spinoff. Peter Parker (z dziwnie zmienioną względem oryginału twarzą) wyrusza na urlop do Europy i oddaje Nowy Jork pod opiekę drugiego Spider-Mana, czyli młodego Milesa Moralesa. Ten jest jeszcze trochę nieogarnięty w swojej nowej roli i choć ma te same moce co zwykły Spider-Man, to jednak nie do końca potrafi jeszcze z nich korzystać. Nie wie też, że jest ulepszonym Człowiekiem-Pająkiem, ale o tym przekona się wraz z rozwojem wątku fabularnego.

Na początku wydaje się, że "Miles sam w Nowym Jorku" będzie musiał interweniować w błahych sprawach, takich jak ściąganie kotów z drzew - okazuje się jednak, że akurat kiedy Peter leci na urlop, sprawy wymykają się spod kontroli. Korporacja Roxxon testuje nową formę czystej energii o nazwie Nuform, przy okazji paramilitarna organizacja terrorystyczna Underground chce im pokrzyżować szyki. Jak możecie się więc domyślić, na ulicach Nowego Jorku zetkną się dwie bojówki, które narobią sporo zamieszania. A właśnie z tym zamieszaniem będzie sobie musiał poradzić nasz młody superbohater. Nie jest to może oskarowa opowieść, ale poprowadzono ją zgrabnie i przyjemnie się w niej uczestniczy.

W zasadzie na każdym kroku czuć, że to nie jest druga część Spider-Mana, a jedynie ulepszony dodatek. Ulepszony w wielu aspektów - po pierwsze graficznie. Tu jednak czeka na Was małe rozczarowanie, bo nie ma opcji 4K+raytracing 60 fps - ba, nie ma też 4K+60 fps trzeba wybrać. Albo bajery wizualne 4K i 30 fps-ach (zasadniczo stałych, ale zdarzają się spadki), albo upscaling do 4K i 60 fps-ów. Jestem bardzo ciekawy jak to będzie wyglądać w przyszłości przy okazji kolejnych gier.

Reklama

Nie da się ukryć, że tryb wizualny prezentuje się lepiej, szczególnie na telewizorze z dobrym HDR (u mnie było to Sony Bravia A1), momentami faktycznie efekty świetlne czy refleksy są niesamowite. Ale z drugiej strony przyjemniej gra się w 60 klatkach, więc fajnie, że jest możliwość wyboru, szkoda, że zawsze czegoś brakuje.

Bo generalnie Spider-Man: Miles Morales potrafi wyglądać świetnie, choć są też momenty, kiedy niczym nie różni się od Spider-mana z PlayStation 4. To oczywiście najładniejsza gra na PlayStation 5, ale umówmy się - konkurentem jest tu prosty graficznie Astro, więc to takie zwycięstwo jak zająć miejsce na podium kiedy nikt inny nie stanął do zawodów.

Reklama

Przeczytaj też: Najlepszy gry ze Spider-Manem, które trzeba znać

Wspomniałem o tym, że Miles Morales odkrywa swoje moce - a tych jest kilka. Między innymi prąd i niewidzialność, co oczywiście wykorzystano w opowieści fabularnej, w dodatku dość zgrabnie. Poza tym oczywiście sporo gadżetów, odblokowywanie nowych ciosów i kombinacji, znane z podstawki wykończenia. Podobnie jak Peter, Miles potrafi tańczyć między wrogami i kiedy opanujecie uniki, naprawdę bardzo przyjemnie się ten taniec podczas walki ogląda.

Równie przyjemnie buja się między budynkami Nowego Jorku, szczególnie podczas pięknych zachodów słońca, między nocnymi światłami albo w trakcie śnieżycy - jest tu bowiem wigilijny klimat z uwagi na czas kiedy gra opowiada historię. Wraz z sympatycznym, nieco naiwnym bohaterem daje to bardzo przyjemne połączenie. Delikatnie inne niż w podstawce, ale nie na tyle, by mówić o zupełnie innej grze.

Dubbing jak to dubbing - jest w porządku, niczym nie różni się od tego ze Spider-mana. Są też te same błędy kiedy raz na jakiś czas ktoś chlapnie coś po angielsku.

Reklama

Na pewno wiecie, że zapowiedziano około 7-10 godzin przygody. I mniej więcej tyle czasu trwa opowieść w Spider-Man: Miles Morales. Trudno jednak wycelować w konkretny czas, bo wszystko zależy od tego czy będziecie wykonywać zadania poboczne czy nie. A tych trochę jest, dodano również mobilną aplikację, w której mieszkańcy NY proszą o pomoc bohatera - czasem są to bardziej, czasem mniej rozbudowane misje. Mamy też oczywiście zadania typowo zbierackie oraz tryb New Game +, więc naprawdę trudno mi ocenić ile czasu można spędzić w grze. Ja na przykład potrafiłem włączyć ją tylko po to żeby pozwiedzać wirtualny Nowy Jork i znów pobujać się na pajęczynie, bo to zawsze mnie odpręża. A teraz jest jeszcze lepsze, bo pad DualSense ma silniczki w spustach i wypuszczanie sieci stawia palcom pewien opór. Naprawdę fajna sprawa - nie zmienia diametralnie odczuć z rozgrywki, ale sprawia, że człowiek czuje się bardziej "wepchnięty" do wirtualnego świata.

Czy warto kupić Spider-Man: Miles Morales?

I tak, i nie. To świetna, bardzo ładna gra, która jednak nie wykorzystuje w pełni mocy PlayStation 5. Dla osób, którym podobał się Spider-man, to produkcja obowiązkowa - niestety bardzo kiepsko wyceniona. Za Spider-Man: Miles Morales na PlayStation 5 trzeba zapłacić aż 250 złotych, czyli tyle, ile za nową grę na PS4 (choć wciąż sporo mniej niż w przypadku PS5). W idealnym świecie byłby to darmowy tytuł startowy na PlayStation 5, ale do idealnego świata wciąż nam bardzo daleko.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama