Recenzja

Ubisoft, niczym Nintendo, zrobił świetną grę na Switcha. Recenzja Mario + Rabbids: Kingdom Battle

Paweł Winiarski
Ubisoft, niczym Nintendo, zrobił świetną grę na Switcha. Recenzja Mario + Rabbids: Kingdom Battle
Reklama

Zastanawialiście się kiedyś, co wyszłoby z połączenia uniwersum Mario, szalonych Królików od Ubisoftu i turowej rozgrywki w stylu X-COM? Teoretycznie niestrawna papka - w praktyce jedna z najlepszych gier na Nintendo Switch.

Nie kupuję Switcha, bo nie ma w co grać. To zdanie powtarza się wśród moich znajomych co jakiś czas. Fakt, bibliotek gier na Nintendo Switch nie jest może imponująca i może faktycznie sporo tam mobilnych wersji mniejszych produkcji znanych z PC-tów - ale hej, trafiają się perełki. Bez wątpienia taką perełką jest The Legend of Zelda: Breath of the Wild, jak również Mario Kart 8 Deluxe. Do tego grona dumnie dołącza druga produkcja z wąsatym hydraulikiem, jednocześnie pierwsza, która nie wyszła spod skrzydeł Nintendo. Tak, Ubisoft zrobil świetną grą z Mario.

Reklama


X-COM kontra Króliki

Z jednej strony trudno sklasyfikować Mario + Rabbids: Kingdom Battle, bo to połączenie kilku rodzajów gier, z drugiej tytułowi bardzo blisko do takich klasyków, jak X-COM czy Jagged Alliance. Niektórym nowa produkcja Ubisoftu skojarzy się pewnie z taktycznymi jRPG pokroju Final Fantasy Tactics. I w zasadzie każde z tych porównań będzie poprawne, każde w jakiś sposób opisze przygody Mario i Królików. Polejcie to jednak specyficznym klimatem znanym z produkcji Nintendo (tak, udało się to „podrobić”) i wiadrem humoru, który wylewa się co chwila z ekranu. Ostrzega już o tym filmowy wstęp, w którym rozrabiające ciągle Króliki dorwały się urządzenie łączące dwa obiekty i zupełnie przypadkiem pralka do wędrówek w czasie uległa awarii. Rozumiecie? Pralka do podróży w czasie - taki klimat towarzyszy grze cały czas.


Wspominam ciągle o tym X-COM-ie, a Wy pewnie drapiecie się w głowę i zastanawiacie dlaczego. Otóż strategia turowa w przypadku Mario + Rabbids: Kingdom Battle oznacza, że każda potyczka (czy to z szeregowymi przeciwnikami, czy bossami) odbywać się będzie na wytyczonej arenie, a nasi bohaterowie będą wykorzystywać punkty ruchu i punkty ataku. Model walki jest uproszczony, ale nie prostacki - dodano tu też skoki i inne szmery bajery znane z gier z serii Mario - ponownie jest więc zabawnie. Nasi dzielni herosi korzystają przede wszystkim z broni palnej, a by czuć się bezpiecznie, chowają się za osłonami. Każdy z bohaterów ma też własne talenty, ekipa ma specjalizacje (z czasem odblokowujemy kolejne postacie). Mario + Rabbids: Kingdom Battle bardzo daleko do gry RPG, jednak kupowanie nowych broni sprawia, że walki zmieniają swój charakter, co po kilku godzinach musi się wydarzyć, by tytuł nie zanudził.


Opanowanie tego systemu zajmuje kilka minut, a w grę przyjemnie wprowadza samouczek tłumaczący podstawy. Po chwili wiecie już więc prawie wszystko jeśli chodzi o sterowanie i możecie cieszyć się grą. Ta oczywiście z każdą kolejną godziną staje się coraz trudniejsza, jednocześnie bardziej wciągająca. Jeśli sobie z jakąś walką nie radzicie, wystarczy skorzystać z ułatwienia, które da Wam dodatkowe życie, co na pewno pomoże w starciu.

Kup Mario + Rabbids: Kingdom Battle w cdp.pl za 159,99 PLN. Kliknij!

Walki to tak naprawdę przerywnik fragmentów, w których nasza dzielna ekipa przemierza kolejne światy i odkrywa kolejne skarby, radząc sobie przy okazji z prostymi łamigłówkami. Wielka szkoda, że nasza drużyna idzie przez lokacje jak wąż, nie ma tu praktycznie żadnych elementów zręcznościowych. Gdyby tak właśnie w tych fragmentach dodać rozbudowane plansze i model sterowania znany z trójwymiarowych platformówek z Mario, dałbym 10/10 bez zastanowienia. A tak niektóre momenty potrafią zirytować, głównie za sprawą kamery, która nie zawsze działa idealnie. Nie mówię oczywiście, że eksploracja jest non stop nudna, ale potrafi czasem trochę przymulić ekscytację po naprawdę fajnej i wymagającej walce.

Reklama


Na ogromną pochwałę zasługuje natomiast projekt światów. Każda kolejna lokacja wywołuje uśmiech na twarzy - Ubisoftowi udało się więc to, co od lat serwuje Nintendo w swoich platformówkach. Jest bajkowo, kolorowo, ślicznie, uroczo, zabawnie, doskonale widać dopracowanie nawet drobnych elementów. Szczerze? Gdyby ktoś mi powiedział, że to gra od Nintendo, uwierzyłbym. Oprócz tych zręcznościowych elementów, bo kiedy tylko o tym pomyślę, boli mnie to najbardziej.

Reklama

Kooperacja w Mario + Rabbids: Kingdom Battle

Mario + Rabbids: Kingdom Battle posiada tryb wieloosobowy, z którego można skorzystać posiadając jednego Switcha. I tu niestety widać, że można było ten pomysł wykorzystać lepiej. Bawimy się tu w dwie osoby, każda dostaje swojego joy-cona i po dwóch bohaterów. Niestety nie da się tak przejść całej gry, a jedynie zaliczać misje oderwane od wątku fabularnego - owszem przedłuży to przygodę z grą i jest naprawdę fajne, ale gdyby dodać taką kooperację do podstawowego trybu? Byłoby świetnie.


Werdykt

Mario + Rabbids: Kingdom Battle to trzecia najlepsza gra na Nintendo Switch i druga najlepsza gra na Switcha ukierunkowana na jednego gracza. Dla mnie ogromne zaskoczenie, miałem bowiem wrażenie, że z tego połączenia nic dobrego nie wyjdzie.

Tymczasem nie umiem się od Mario + Rabbids: Kingdom Battle oderwać i wszystkie inne gry na wszystkich innych platformach poszły w odstawkę. Rozbraja mnie humor, oczarowują pomysły, wciągają elementy walki. Fakt - te platformowe mogłyby być lepsze, ale to znowu zepsułoby ten X-COMowy charakter gry. Około 20 godzin trybu fabularnego to świetnie spędzony czas i przygoda warta polecenia.

Jeśli szukacie świetnej produkcji na Switcha, to Ubisoft taką dostarczył. Powtórzę - ogromne, bardzo pozytywne zaskoczenie i produkcja, która może dumnie stać obok The Legend of Zelda: Breath of the Wild i Mario Kart 8 Deluxe.

Reklama

Kup Mario + Rabbids: Kingdom Battle w cdp.pl za 159,99 PLN. Kliknij!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama