Recenzja

Recenzja Fossil Q Marshal - smartwatch, który chce być przede wszystkim zegarkiem

Konrad Kozłowski
Recenzja Fossil Q Marshal - smartwatch, który chce być przede wszystkim zegarkiem
16

Pierwsze smartwatche z Android Wear nie zachwycały swym wyglądem - pamiętacie Samsung Gear Live i LG G Watch? Kanciaste, toporne, przywodzące na myśl elektroniczne gadżety rodem z filmów science fiction, a nie część garderoby, którą są przecież zegarki. Od tamtego czasu sytuacja zmieniła się diametralnie - przez ostatnie dwa lata niemal każdy smartwatch chciał wyglądać jak zegarek. Te od Fossila, debiutujące właśnie na polskim rynku, chcą by o ich wyglądzie mówiono w pierwszej kolejności.

45-milimetrowa, metalowa koperta, wysoka na 14 milimetrów i 22-milimetrowy pasek to pierwsze powody, by móc pomylić Fossil Q Marshal ze zwykłym zegarkiem. Nie jest on smukły ani lekki, dość trudno przeoczyć go na czyimś nadgarstku. Na krawędzi znalazła się fałszywa korona, która potęguje tradycyjny wygląd, lecz w rzeczywistości pełni rolę przycisku. Podobnie jak w innych smartwatchach z Android Wear odpowiada ona za zamykanie aplikacji oraz wygaszanie ekranu.

Ekran otoczono ząbkowaną obręczą, przypominającą tę w smartwatchach Gear S od Samsunga, lecz w tym przypadku jest ona oczywiście nieruchoma. Nie każdemu spodoba się taka stylistyka, tym bardziej, że zegarek wygląda zupełnie inaczej na żywo, aniżeli na promocyjnych grafikach oraz zdjęciach. Plastikowy spód koperty przyozdobiono logiem producenta - nie znajdziemy tam żadnych dodatkowych sensorów.

Ach ten ekran

Elementem, który zdradzi Q Marshal jest ekran. Wyświetlacz o rozmiarze 1,5 cala i rozdzielczości 360 na 360 pikseli wypada naprawdę dobrze, ale podobnie jak w urządzeniach u innych producentów będziemy mieli problemy z odczytaniem zawartości ekranu w bardzo jasnych warunkach. Zauważyłem też, że oferuje on zauważalnie niższy stopień nasycenia barw oraz mniej głęboką czerń od tego, co znajdę w moim LG G Watch R. Bez możliwości bezpośredniego porównania ekranów LCD (Fossil) i OLED (LG) nie jest to tak widoczne, dlatego w codziennym użytkowaniu można o tym zupełnie zapomnieć.

Najbardziej ubolewam nad nie do końca okrągłym wyświetlaczem - około 10% jego powierzchni poświęcono na rzecz czujników, dlatego u dołu ekranu obecna jest nieaktywna, ciemna przestrzeń naruszająca nienaganny, zegarkowy wygląd smartwatcha Fossila - tak zwana oponka (ang. flat tire). Bardzo żałuję, że amerykanom nie udało się wyeliminować tego niedociągnięcia, gdyż głównymi ofiarami stały się opracowane przez producenta tarcze. Fossil nie dostosował części z nich do takich warunków, dlatego musimy przyzwyczaić się do znikającej przy dolnej krawędzi ekranu “szóstki”.

Cieszy mnie brak wystającej ramki ponad powierzchnię wyświetlacza - dzięki temu obsługa dotykowego ekranu jest prawdziwą przyjemnością.

Niestandardowa konstrukcja ze standardową specyfikacją

Po stronie technicznej muszę wspomnieć o obecności procesora Snapdragon Wear 2100, 512 MB pamięci RAM i 4 GB wbudowanej pamięci, którą spożytkujemy na przykład na pliki muzyczne. Fossil Q Marshal świetnie radzi sobie ze wszystkimi smartwatchowymi funkcjami - z obsługą powiadomień, pracą aplikacji w tle, a także przekazywanymi z telefonu rozmowami głosowymi, ponieważ wewnątrz konstrukcji zmieścił się głośnik. Umożliwi nam on także ustawienie standardowego budzika wykorzystującego efekty dźwiękowe i/lub wibracje. Umiejscowienie głośnika i mikrofonu zdradzają niewielkie, okrągłe otwory znajdujące się na przeciwległych krawędziach koperty.

Fossil Q Marshal nie jest urządzeniem nawet na pograniczu kategorii fitness. Nie znajdziemy tu bowiem pulsometru czy modułu GPS, więc do naszej dyspozycji będą tylko liczba kroków, przebyty dystans oraz dane na temat naszego snu. Ten powszechny zestaw danych może jednak okazać się wystarczający dla większości użytkowników.

Jak długo będzie odmierzał czas?

Przy aktywnych pomiarach w tle, obsłudze powiadomień i kilku rozmowach telefonicznych Q Marshal jest w stanie pracować przez cały dzień bez zewnętrznego źródła energii. Baterię, o pojemności 360 mAh, będziemy ładować bezprzewodowo, dzięki indukcyjnej podstawce dołączonej w pudełku, co trwa zazwyczaj około półtorej godziny - prawie dwukrotnie dłużej, niż w przypadku zwykłych ładowarek korzystających z bezpośredniego połączenia, na przykład pinów w LG G Watch R. Podstawka od Fossila jest magnetyczna, więc zegarek samoczynnie przylega do niej w prawidłowy sposób, gdy tylko go do niej zbliżymy. Odporność obudowy określono standardem IP67, co oznacza, że zegarek może zostać zachlapany, ale o pływaniu z nim na nadgarstku musimy zapomnieć.

Q Marshal to odrobinę mniejszy brat modelu Q Founder, pokazanego w zeszłym roku, a który teraz doczekał się drugiej generacji. Pod względem specyfikacji urządzenia są niemal identycznie, więc decyzję o zakupie będziemy podejmowali w oparciu o wrażenia wizualne - i o to dokładnie chodzi Fossilowi, który zarzeka się, że prace nad swoimi smartwatchami rozpoczyna właśnie od zaprojektowania ich wyglądu, a dopiero później dobiera technologiczne komponenty.

Potwierdzają to a) liczny zestaw zróżnicowanych cyferblatów przygotowany przez Fossila - każdą z tarcz możemy edytować z poziomu smartwatcha, zmieniając kolor tła, wskazówek i rozmieszczenie dodatkowych elementów informacyjnych jak temperatura czy stan naładowania baterii b) kompatybilność z tradycyjnymi paskami. Te od Fossila posiadają bardzo wygodne w obsłudze zaczepy umożliwiające momentalne wypięcie paska z uchwytów i oferowane są w trzech wariantach: z nierdzewnej stali, skóry oraz silikonu.

Same koperty oferowane są w kilku wersjach kolorystycznych, z których do gustu najbardziej przypadła mi ta delikatnie granatowa doskonale komponująca się ze skórzanym paskiem. Czarna koperta do pary z czarnym silikonowym paskiem może okazać się bardziej uniwersalna, a na pewno odrobinę wygodniejsza na nadgarstku. Podmiana paska nie jest żadnym wyzwaniem - zrobimy to w mgnieniu oka - dlatego możemy dostosować wygląd smartwatcha do każdej okazji. Cyferblaty Fossila można podzielić na trzy kategorie: cyfrowe, klasyczne oraz... nietypowe. Takie słowo chyba najlepiej opisuje animowanego robota, który może zagościć na naszej tarczy.

Takie dobieranie pasujących do siebie elementów - dowolny pasek, kolor koperty oraz personalizacja tarcza - rzeczywiście przywodzi na myśl przede wszystkim obiekt będący uzupełnieniem naszego ubioru, a nie dopełnienie smartfona. Zamiary Fossila i wieloletnią dominację na amerykańskim rynku zegarków (ponad 40% udział) widać na każdym kroku.

Płacisz za stylowy zegarek

Fossil nie chce Wam sprzedać smartwatcha. Oni sprzedają wam zegarek. Wszystkie dodatkowe funkcje zawdzięczane platformie Android Wear są traktowane jak dodatek - w pierwszej kolejności macie zwrócić uwagę na prezencję i wykonanie zegarka. Trudno produktowi Fossila cokolwiek pod tym względem zarzucić, więc nadrzędny dla amerykańskiego procenta cel udało się osiągnąć. Fossil Q Marshal wyceniono w Polsce na 1390 złotych (wersja z silikonowym lub skórzanym paskiem) i 1485 złotych (stalowa bransoleta). Kupując go płacimy przede wszystkim za stylowy zegarek i tak się składa, że w pakiecie otrzymujemy także całkiem niezłego smartwatcha.

Zdjęcia wykonano w kawiarni ParZona w Lublinie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Recenzjafossil