Świat

Raport przyszłości. Na poważnie

Maciej Gorczyński
Raport przyszłości. Na poważnie
2

Obejrzeć tej strony nie można, co gorsza nie można jej przetestować, ponieważ jest częścią sieci rządowej Wielkiej Brytanii. "Tylko zalogowani użytkownicy" - to znaczy tym razem znacznie więcej. A ci zalogowani użytkownicy to zawodowi progności przyszłości, ale nie chodzi o sytuacje podobne do tych, w których mówi się, że policja korzysta z pomocy jasnowidza (co może być zresztą tylko miejskim mitem). Zadaniem strony Cosmic Baazar jest przewidywanie przeszłości na podstawie publicznie dostępnych danych, a robią to pracownicy rządowi, nie tylko zresztą brytyjscy, ale również z krajów związanych z UK bliskimi związkami politycznymi i współpracą wywiadowczą.

Strona powstała w kwietniu 2020 roku - od tej pory 1300 zawodowych proroków sporządziło 10 tysięcy prognoz; każdego dnia loguje się tam około 200 pracowników, których zadaniem jest odgadnięcie, kto będzie następnym prezydentem USA, jak szybko będzie postępować ocieplenie klimatu, kiedy i gdzie uderzą terroryści albo czy i kiedy nastąpi czwarta fala epidemii. Hierarchia użytkowników zależy od stopnia powodzenia ich przepowiedni.

Z jednej strony, jak to się mówi w naukach społecznych, przyszłości nie można przewidzieć, a nawet nie wolno tego robić, ponieważ politycy robią marny użytek z rozciągania własnych idei w przyszłość. Sporo takich pomysłów było w XIX wieku, robiono z nich dziwny użytek w XX - do dzisiaj można usłyszeć na lekcji polskiego, że epoki literackie następują po sobie w porządku wymiany racjonalnej na nieracjonalną (itd.). Powierzchownie brzmi to sensownie, ale jeśli reguła działa, to powinniśmy mieć możliwość określenia, w jakim stylu będą pisane powieści za 15 lat, czego zrobić się nie da.

Z drugiej strony jest oczywiście jakaś konieczność przygotowania się na tzw. jutro, co dla większych organizmów społecznych oznacza coś więcej niż nastawienie budzika. Istnieje sporo badań pokazujących, że skuteczność przewidywania przyszłości nie różni się niczym od wyboru przypadkowego. Najczęstszym przykładem jest działalność maklerów giełdowych. Podobnie jest z grantami, finansowaniem ze środków publicznych przedsięwzięć (miejskich, naukowych, artystycznych), których powodzenie trzeba ocenić na podstawie spisanego projektu. Wiadomo, powołuje się komisję złożoną z kompetentnych (załóżmy) specjalistów w różnych dziedzinach, którzy niektóre projekty uznają za rokujące, inne - odrzucą. Niemniej powodzenie w tej sprawie jest tak znikome, że amerykańskie uniwersytety rozważają, czy grantów nie należałoby po prostu losować. Ciekawe, że zwiększenie liczby danych lub specjalistów biorących udział w ocenie nie przynosi większego prawdopodobieństwa trafnego wyboru - działa tu stara zasada metodologiczna, mówiąca że hipoteza nie ma związku z prawdopodobieństwem, nie ma hipotez mniej lub bardziej prawdopodobnych.

Od innej strony sprawie przyjrzał się Philip Tetlock, profesor University of Pennsylvania, którego badania wykazały, że nie chodzi o liczbę prognostów, ale szczególnego typu jednostki, obdarzone zdolnością trafnego przewidywania. W książce "Superprognozowanie" (dostępnej po polsku) opisał wyniki badań przeprowadzonych wspólnie z wywiadem wojskowym USA, który wcześniej zaliczył liczne wpadki dotyczące niepewnego planowania, z czego największą (z najnowszych) było chyba uznanie, że Saddam Hussajn posiada broń masowego rażenia. Książkę przeczytał doradca Borisa Johnsona, Dominic Cummings, i przejął się na tyle, że zatrudnił pierwszego fachowego prognostę. To już powinno zupełnie przypominać "Raport mniejszości", ale chodzi jednak o stronę internetową, a nie bladych osobników unoszących się dziwnym płynie.

I to działa. W USA Good Judgment Project kierowany przez Tetlocka formułuje prognozy, zwłaszcza polityczne i ekonomiczne, o jedną trzecią trafniejsze niż inne grupy kompetentnych specjalistów. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii- zaskakujące, że praca tych ludzi jest charytatywna, jak pisze "The Economist", w zamian otrzymują honorowe odznaczenia oraz firmowe notatniki. Problemem, jak zauważają tradycyjni badacze, jest uzasadnienie, weryfikacja, falsyfikacja - społeczność prognostów nie jest zobowiązana do stosowania określonej metodologii, młody intuicjonista funkcjonuje tu obok specjalisty z wieloletnim stażem rządowym - dlatego działanie powinno być wsparte klasycznym podejściem statystycznym. Niemniej zainteresowanie wyłącznie rośnie. Joe Biden drugiego dnia prezydentury powołał do życia wyspecjalizowaną agendę prognozującą rozprzestrzenianie się chorób. Z oprogramowania Adama Siegela, na którym oparty jest Cosmic Bazaar, korzysta rząd Czech, podobne rozwiązania zaczyna stosować się w Holandii. Jak podkreśla Siegel, liczby, dane, statystyczne przesłanki są (dalej) niezmiernie ważne, ale ich interpretacje są trafniejsze, gdy zrobi to ktoś, kto intuicyjnie rozumie dyktatora z drugiej półkuli. I przewiduje jego kroki.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu