WiFi

Przewoźniku, hotelarzu, restauratorze: po co piszesz, że masz WiFi, skoro go nie masz?

Maciej Sikorski
Przewoźniku, hotelarzu, restauratorze: po co piszesz, że masz WiFi, skoro go nie masz?
Reklama

Zmierzamy do celu jakim jest powszechnie dostępny Internet. Szybki Internet. Nieważne, gdzie wyciągniesz smartfon czy tablet, masz być w Sieci, korzys...

Zmierzamy do celu jakim jest powszechnie dostępny Internet. Szybki Internet. Nieważne, gdzie wyciągniesz smartfon czy tablet, masz być w Sieci, korzystać z niej w pełni. Rośnie zasięg i jakość usług w ramach Internetu mobilnego, spadają przy tym jego ceny. Ale do pełni szczęścia droga jeszcze daleka, więc korzysta się w Wi-Fi. A z nim bywa różnie...

Reklama

LTE, które "robi robotę" w naszym kraju upowszechnia się. Idealnie nie jest, lecz widać postępy na tym polu. Ciągle jednak ludzie szukają punktów z WiFi, by oszczędzić, ewentualnie poprawić jakość połączenia, jeśli jest z nim problem. Tak dzieje się na rodzimej ziemi, tak wygląda sprawa, gdy opuszcza się Polskę - poza granicami chce się płacić mniej, ominąć transmisję danych w roamingu.

W tym drugim przypadku miejsce z WiFi zaczyna przypominać oazę. Człowiek go szuka i cieszy się, gdy znajduje. Pierwsze pytanie w hotelu czy restauracji nie dotyczy godziny śniadania albo karty dań, ale hasła do ichniejszej sieci. Nie chcę teraz oceniać, czy to normalne, dobry czy złe, napiszę, że po prostu tak się zaczyna dziać. Internetu potrzebujemy do różnych rzeczy, m.in. pracy, więc rozglądamy się za jego tanim źródłem.


Tu pojawia się wątek komunikowany w tytule. Część usługodawców, przedsiębiorcy z różnych branż, wykorzystują WiFi jako wabia. Wiedzą, że to pożądana przez ludzi rzecz, więc na drzwiach swoich lokali, na swoich pojazdach czy stronach internetowych piszą, że jest WiFi. Często dodają, że jest darmowe. Niestety, nie dodają przy tym, iż szansa na skorzystanie z tej usługi jest mała lub wręcz znikoma, bo sieć jest obciążona, gdy zaczną z niej korzystać dwie osoby...

Tak sprawa wygląda w niektórych odwiedzonych przeze mnie barach, w których potrzebne było mi Wi-Fi, tak dzieje się też dzisiaj, gdy jadę autobusem zapewniającym ponoć WiFi. Jadę nim nie po raz pierwszy, z jakością sygnału zawsze był problem, ale dopiero dzisiaj, gdy kilka razy sprawdziłem i nie było ani jednej kreski zasięgu na ekranie smartfonu, stwierdziłem, że takie zachowanie nie jest zbyt uczciwe.

Rozumiem sytuację, gdy jedzie się przez jakąś głuszę, a w autokarze kilkadziesiąt osób próbuje skorzystać z oferowanego neta. Nie rozumiem, gdy pasażerów jest niewielu, a pojazd znajduje się w miejscu, gdzie z Internetem nie powinno być problemu. To już po prostu oszczędzanie, oferowanie usługi, której jakość pozostawia wiele do życzenia. Na dobrą sprawę to informowanie o nieistniejącej usłudze. Albo o nieistniejącym dodatku do usługi - wszak nadrzędną rolę odgrywa tu przewóz osób.


Reklama

Nie denerwuje mnie to, że Sieci nie ma. Denerwuje mnie fakt, iż na stronie przewoźnika i na jego pojazdach czytam, że mam to w pakiecie. Nie dajesz rady, nie stać cię? Ok, nie ma sprawy, przecież masz mnie bezpiecznie dowieźć do celu w dobrym czasie. Ale skoro już chwalisz się tym, że dostarczysz mi Internety, to chciałbym je zobaczyć, skorzystać w sposób, do jakiego jestem przyzwyczajony. To jest możliwe, lecz usługodawca musiałby się postarać.

Problem pierwszego świata, wiem o tym. Bez Internetu można żyć, w barze się pije, a w autobusie śpi albo czyta książkę. Zgoda. Powtórzę jednak, że problem dotyczy w tym przypadku wprowadzania w błąd, zwyczajnego naciągania. A na to nie można się godzić.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama