Nauka

Myszy pokazały, że promieniowanie kosmiczne może być gorsze niż myśleliśmy

Krzysztof Kurdyła
Myszy pokazały, że promieniowanie kosmiczne może być gorsze niż myśleliśmy
Reklama

Stoimy u progu kosmicznej rewolucji. W ostatnim czasie drastycznie spadają koszty wynoszenia ładunków na orbitę, coraz więcej prywatnych firm planuje wejść w ten rynek. Prężne plany maja Chińczycy. Ale niewiadomych, i to na podstawowym, biologicznym poziomie, jest wciąż dużo.

Promieniowanie kosmiczne

Jesteśmy szczęściarzami, nasza planeta posiada silną magnetosferę, która chroni życie na jej powierzchni przed szkodliwym oddziaływaniem promieniowania kosmicznego. Choć mówi się, że w kosmosie panuje próżnia, nie oznacza, że nie ma tam literalnie nic. Protony, cząstki alfa, elektrony i trochę innej cząsteczkowej menażerii z różnych źródeł przemieszcza się nieustannie w przestrzeni nad naszymi głowami.

Reklama

Od dłuższego czasu wiemy, że promieniowanie jest groźne dla naszego zdrowia i życia. Cząstki potrafią uszkadzać nasze komórki i wielokrotnie zwiększają ryzyko zachorowania na raka. Potrafią zakłócić nawet działanie sprzętu elektronicznego, w skrajnych przypadkach nawet na Ziemi.

Wymyślenie sposobu na to, jak budować statki, aby nie dopuścić do jego oddziaływania na znajdujących się na pokładzie ludzi, jest warunkiem prowadzenia długich misji kosmicznych. Z problem promieniowania będziemy mieć do czynienia także na powierzchni Księżyca i Marsa, czyli ciał niebieskich, które chcemy „zdobyć” w pierwszej kolejności.

Żadne z nich nie ma magnetosfery, atmosfera Księżyca (o ile w ogóle zasługuje na to miano) jest szczątkowa, a Marsa bardzo rzadka. Wiele zespołów naukowych pracuje już dziś nad materiałami dla ludzkich habitatów, które mają za zadanie zablokować te wszystkie cząstki.

Myszy i mózg

Inni naukowcy starają się zrozumieć, jakie jeszcze szkody może promieniowanie wywołać w naszych organizmach. Tutaj na scenę wkraczają tytułowe myszy. W jednym z ostatnio zakończonych eksperymentów poddano te sympatyczne zwierzęta oddziaływaniu symulowanego galaktycznego promieniowania kosmicznego.

Naukowcy chcieli się dowiedzieć, jak ekspozycja na nie wpływa na centralny układ nerwowy. Po naświetleniach naukowcy odczekali kilka tygodni, po czym zwierzęta poddano badaniom, w ramach których sprawdzano ich zachowanie, wskaźniki lęku, towarzyskości itp. Testy nie wykazały różnic pomiędzy grupą napromieniowaną a kontrolną.

W kolejnym etapie testy objęły różne aspekty mysiej pamięci, zwierzęta miały na przykład odnajdywać drogę do ukrytej platformy przy pomocy pozostawionych im wskazówek. Jak się okazało myszy napromieniowane zaczęły wykazywać zaburzenia w zakresie uczenia się przestrzennego, którego mechanizm jest podobny do pamięci deklaratywnej u ludzi.

Poddane ekspozycji na promieniowanie osobniki notowały zauważalnie większą liczbę błędów. Co ciekawe, problem dotykał wyłącznie samców, samice w obu grupach wypadły podobnie. Naukowcy zauważyli, że zależnie od płci, inaczej reagują na bombardowanie cząsteczkami komórki mózgu odpowiedzialne za odpowiedź immunologiczną tzw. mikrogleje.

Reklama

Po podaniu upośledzonym myszom środka zmniejszającego ilość wspomnianych komórek, u części samców skutki napromieniowania się osłabiły. Odkryto też biomarker we krwi, pozwalający zidentyfikować dotknięte problemami osobniki. Naukowcy sądzą, że leki dla ludzi, działające na tej samej zasadzie, mogą być przydatne dla astronautów.

Czubek góry lodowej

Wraz ze wzrostem znaczenia misji kosmicznych będzie rosła ilość badań dotyczących tego, jak kosmos wpływa na zdrowie przebywających tam przez dłuższy czas ludzi. Do rozwiązania mamy nie tylko problem promieniowania, ale choćby cały szereg spraw związanych z układem rozrodczym kobiet.

Reklama

Miesiączkowanie w kosmosie może być wręcz zabójcze, a wstrzymywanie tego cyklu przez bardzo długi czas również jest zdrowotnie szkodliwe. Pod tym względem kosmos jest strasznie szowinistyczny.

O tym, czy będzie możliwa budowa marsjańskiego społeczeństwa, zdecyduje to, jak dużo słabsza grawitacja tej planet wpłynie na rozwój dziecka na etapie płodowym. Może się okazać, że ta różnica jest na tyle duża, że marsjańska odnoga homo sapiens nie będzie miała szans nigdy powstać, a pracownicy kolonii będą musieli być stale sprowadzani z Ziemi. W nadchodzących latach dużą część z tych wątpliwości będziemy musieli rozwiać.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama