Pierwszy Project CARS okazał się sukcesem. Gra nie tylko prezentowała się świetnie, ale też została opatrzona solidnym wsparciem twórców. Dwójka ma być pod każdym względem lepsza, a jednocześnie oferować kilka ciekawych nowości. Czy będą to jednak najlepsze wyścigi na PC i konsole?
To najpiękniejsze wyścigi, jakie kiedykolwiek widziałem! Gramy w Project CARS 2
Nowy Projet CARS zadebiutuje już niebawem. My dostaliśmy dostęp do wersji beta, która, jak się okazała, oferuje nadzwyczaj dużo możliwości zabawy. Pierwszym elementem, który twórcy skonstruowali na nowo jest tryb kariery dla pojedynczego gracza. Nie jest jednak tak, że nagle zaczął on przypominać historie rodem z NFS i zyskał na filmowości. To nadal raczej bezpłciowe i nieco nudnawe na dłuższą metę ściganie się w ramach jednej z sześciu różnych kategorii. Możemy praktycznie dowolnie wybierać imprezy, jednak kolejność odblokowywania kolejnych została z góry ustalona. W ramach zabawy będziemy prowadzić naszego wirtualnego awatara, a także przystąpimy do jednego ze ścigających się zespołów. Nie wpływa to jednak w większym stopniu na przebieg kariery, co akurat trzeba uznać za minus.
Oczywiście poza karierą w dalszym ciągu do dyspozycji będziemy mieli tryb gry swobodnej, w którym mamy pełną swobodę, jeśli chodzi o wybór trasy, warunków pogodowych czy zasad wyścigu. Esencją Project CARS był i zapewne będzie jednak multiplayer, który z oczywistych względów jeszcze nie jest aktywny. Z nowości warto wymienić natomiast zawody rallycross, które pozytywnie zaskakują realizmem i dopracowaniem.
Duży nacisk położono na dopracowanie modelu prowadzenia oraz fizyki. Tutaj już poprzednia odsłona stała na bardzo wysokim poziomie, przeganiając konkurentów o kilka długości. Project CARS 2 wydaje się być od niej jeszcze lepszy. Twórcy opracowali tutaj system Live Track, który w wersji 3.0 spisuje się rewelacyjnie. Algorytmy są w stanie w dynamiczny sposób tworzyć na trasie kałuże które mają niebagatelny wpływ na rozgrywkę, a to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Na model jazdy wpływają bowiem też takie detale jak np. stopień nagrzania asfaltu czy „rozjeżdżenia” opon. Nie zabrakło też możliwości ścigania się zimą po oblodzonych torach. Wrażenia z jazdy są fantastyczne. Niewiele jest samochodówek, które po prostu cieszą samym modelem prowadzenia, a Project CARS 2 zdecydowanie się do nich zalicza.
Do dyspozycji mamy ogromną liczbę licencjonowanych aut oraz torów wyścigowych. Tutaj twórcy nie szli na kompromis i naprawili braki z jedynki (która, jeśli chodzi o liczbę aut nie brylowała). Zdecydowanie jest w czym wybierać – począwszy od klasyków motoryzacji, a na bolidach formuły E skończywszy. Tras też przybyło, ale pod tym względem już poprzednik nie miał się czego wstydzić.
Tym, co wywarło na mnie największe wrażenie, jest oprawa graficzna. Szczególnie mam tutaj na myśli modele aut, które zostały dopracowane niemalże do perfekcji. Równie dobrze prezentuje się cała otoczka, jak efekty świetlne, zjawiska atmosferyczne, wypadające spod kół kamienie etc. Jedyne, co lekko rozczarowuje, to otoczenie. Tutaj nadal dość statycznie, z tekturowymi kibicami i trybunami rodem z roku 2005.
Udźwiękowienie póki co prezentuje się poprawnie i zakładam, że tak zostanie do samego końca. Raczej trudno się spodziewać jakichkolwiek większych zmian przed premierą.
Project CARS 2 to nowy tryb kariery, rallycross (naprawdę solidny, mogący rywalizować z tym z DIRT-a 4), bardziej dynamiczne i realistyczne zjawiska pogodowe, a także mocno ulepszony model jazdy. To również więcej aut i tras oraz śliczna oprawa graficzna z przepięknymi modelami 3D. Czy to wystarczy, aby zapisać się złotymi literami w historii wirtualnych samochodówek? Powinno, bo przyjemność płynąca z jazdy jest zaskakująco duża – niezależnie, czy używamy pada, czy wyciągamy 100 proc. z tej produkcji zasiadając za kierownicą.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu