Czerwiec 2013 zapisał się już bardzo ciemną kartą w historii rozwoju Internetu. Z pewnością, miesiąc ten można nazwać „miesiącem PRISM”, w którym co r...
Czerwiec 2013 zapisał się już bardzo ciemną kartą w historii rozwoju Internetu. Z pewnością, miesiąc ten można nazwać „miesiącem PRISM”, w którym co rusz byliśmy świadkami odkrywania kolejnych tajemnic związanych z programem szpiegowskim rządu USA i nakręcaniem medialnego buzzu wokół osoby Edwarda Snowdena. Teraz na światło dzienne wychodzą kolejne slajdy dotyczące programu i ujawniające szczegóły jego funkcjonowania. Do życia budzą się także teorie spiskowe, wedle których cała afera PRISM miała być ukartowaną akcją NSA. Komu wierzyć?
PRISM wylądowało na czołówkach światowych mediów 6 czerwca i z miejsca stało się tematem jeden podawanych wiadomości. Wtedy to „The Washington Post” i The Guardian” opublikowały 4 slajdy dostarczone im przez Edwarda Snowdena, które rzuciły się cieniem na polityce prywatności rządu Stanów Zjednoczonych i wiarygodności największych amerykańskich korporacji. Wczoraj pierwszy z wymienionych dzienników udostępnił kolejne slajdy pokazujące kolejność działań w ramach PRISM od podszewki
I tak, dzięki nim wiemy, że to FBI używało infrastruktury firm takich jak Google, Facebook, Microsoft czy Apple do zbierania danych o Internautach. W dalszym ciągu nie wiadomo jednak czy amerykańskie służby miały bezpośredni dostęp do baz danych korporacji, czemu one same w dalszym ciągu zaprzeczają i argumentują, że informacje udzielane były „jedynie” na prośbę NSA.
Poniższy slajd zdaje się przedstawiać coś w rodzaju interfejsu PRISM, z którego odczytać możemy, że w dniu 5 kwietnia, w bazie programu znajdowało się 117 675 rekordów, zakwalifikowanych do „bazy antyterrorystycznej”. Tajemnicą pozostaje o ile więcej danych internatów było kolekcjonowanych, mimo iż nie zagrażali oni bezpośrednio bezpieczeństwu USA.
Kolejny slajd przedstawia także narzędzia jakimi posługiwali się analitycy NSA. W przypadku rozmów telefonicznych był to system Mainway, danych głosowych Nucleon, internetowych Marina, a filmów Pinwale.
To jednak nie koniec rewelacji związanych z programem PRISM. W Internecie pojawiły się także pogłoski, jakoby cała ta afera była ukartowaną wcześniej operacją rządu USA, polegającą na „ukrytym ujawnieniu”. Więcej o tej hipotezie możecie przeczytać w tym artykule. Trzeba przyznać, że daje on do myślenia, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecne perypetie związane z osobą Edwarda Snowdena, które podawana są przez media niemal na zasadzie telenoweli, w której bojownik o wolność internetu staje się głównym bohaterem spektaklu prowadzonego na oczach świata.
Zastanawia także, dlaczego Washington Post dopiero teraz ujawnił dodatkowe slajdy, a przecież część z nich w dalszym ciągu pozostaje owiana tajemnicą.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu