Felietony

Ponad pół roku z hybrydą i z tabletu korzystałem kilka razy...

Konrad Błaszak

Bloger na pełen etat, a oprócz tego instruktor har...

54

Hybrydy to jest przyszłość! Jedno urządzenie, a często oferuje możliwości kilku różnych produktów. Ceny za te połączenia tabletów z notebookami już nie są tak astronomiczne, można już kupić ciekawy sprzęt nie wydając na niego fortuny. I mimo tych wszystkich zalet muszę uczciwie przyznać, że sam ze s...

Hybrydy to jest przyszłość! Jedno urządzenie, a często oferuje możliwości kilku różnych produktów. Ceny za te połączenia tabletów z notebookami już nie są tak astronomiczne, można już kupić ciekawy sprzęt nie wydając na niego fortuny. I mimo tych wszystkich zalet muszę uczciwie przyznać, że sam ze swojej hybrydy prawie nie korzystałem jak z tabletu.

Chcę poruszyć ten hybryd, ponieważ kilka miesięcy temu napisałem tekst: "Po co kupować notebooka i tablet, skoro są hybrydy? To one niedługo zdobędą rynek!" i od tamtego czasu naszło mnie kilka przemyśleń związanych z tym tematem. Wy wykazaliście bardzo duże zainteresowanie hybrydami, więc chyba nadszedł odpowiedni czas, żeby razem wrócić do tego tematu i jeszcze raz, choć z trochę innej strony zastanowić się nad sensem takich urządzeń.

Moje przygody z hybrydą

Pisałem Wam już trochę o tym przy poprzednim tekście, więc nie chce się powtarzać. Kupiłem hybrydę, ponieważ myślałem, że będzie to sprzęt idealny dla takiej osoby jak ja. Dużo piszę, więc klawiatura musi być, ale jako bloger jeszcze więcej konsumuje treści, a do tego tablet nadaje się bardzo dobrze. Poza tym przez kilka miesięcy siedziałem w Szanghaju, więc musiałem stworzyć sobie mobilne biuro, dzięki któremu będę w stanie pracować i mieć kontakt z rodziną oraz przyjaciółmi.

I rzeczywiście był to dobry wybór, ale po czasie okazało się, że tryb notebooka do konsumpcji treści jest jeszcze lepszy niż korzystanie z samego tabletu. Klawiatura jest bardzo mała i lekka przez co przeglądanie internetu nawet na leżąco nie sprawia mi żadnego problemu. Wcale nie muszę jej odłączać od ekranu, żeby móc wygodnie obejrzeć film czy przeczytać ulubione blogi. A czasem potrafi ona bardzo ułatwić wiele czynności, ponieważ jak wiemy w wielu takich hybrydach jest system...

Windows 8.1

Wiele już mogliście przeczytać opinii o Windows 8 i 10 na AntyWeb, a sami na pewno też mogliście się spotkać z okienkami Microsoftu. Dla mnie jest to bardzo dobry system, ale ma swoje wady. Jak wiemy można go podzielić na dwie części: Modern, czyli okienka oraz tryb pulpitowy. Ten pierwszy świetnie sprawdza się w połączeniu z ekranem dotykowym. Gdy muszę coś zrobić na komputerze z Win8 i jestem zmuszony do korzystania tylko z myszki to zawsze chwilę się zastanawiam jak wykonywało się daną czynność. Jest to wygląd świetnie przystosowany do obsługi ręką, a skoro ja mam taką możliwość to korzystam z niej kiedy tylko mogę.

Odwrotna sytuacja jest moim zdaniem gdy popatrzymy na tryb pulpitu znanego z poprzednich wersji Windows. Jeszcze sam system można moim zdaniem wygodnie obsługiwać palcami, tak już wiele aplikacji bardzo nam to utrudnia. Gdy ma się kilkanaście zakładek w przeglądarce lub wyskakują nam nachalne reklamy to zabawa dotykiem może sprawić, że na naszej głowie w tempie ekspresowym pojawią się siwe włosy. Obsługa tabletów z Windowsem za pomocą palców jest chwilami naprawdę irytująca i bez podłączenia klawiatury pewnie nie raz stukałbym jak szalony w ekran mając nadzieję, że uda mi się trafić w uciekający krzyżyk.

Przejdźmy do konkretów, ile razy korzystałem z hybrydy?

Ja swoją hybrydę mam od kwietnia zeszłego roku, więc minęło już na tyle dużo czasu, że mogę ocenić na ile przydał mi się tryb tabletowy. Oczywiście nie powiem Wam konkretnie ile razy odłączałem ekran od klawiatury, ale sądzę, że nie było to więcej niż 100 razy. Oczywiście nie mówię o odłączeniu, żeby przeczyścić złącze, a chęci korzystania z tabletu. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że nie przebiłem 50 takich użyć, ale pewności nie mam. A ile razy naprawdę przydał mi się tryb tabletu?

Chyba nigdy. Jak już wspominałem klawiatura jest na tyle lekka, że korzystanie z niego nie jest żadnym problemem, więc nawet jak chciałem coś obejrzeć to jej nie odłączałem. Po czasie mogę stwierdzić, że jest to bardzo ciekawy dodatek i gadżet w naszym urządzeniu, ale nie jest on niezbędny. Gdybym zamiast tego mógł dostać trochę większy ekran (ale dotykowy!) to pewnie nie zastanawiałbym się ani chwili. Jednak nie da się ukryć, że takie rozwiązania będą coraz popularniejsze, a jednym z czynników jest to, że...

Na hybrydy jest teraz moda

Hybrydy nadal są czymś nowym oraz ciekawym. Kupując jeden sprzęt możemy korzystać z nich w kilku trybach i wielu ludzi widząc odłączane i dotykowe ekrany w tak małych notebookach robi duże oczy. Dopiero wróciłem do Polski, ale ostatnie weekendy miałem zajęte przez harcerskie imprezy i oczywiście jako bloger musiałem wziąć go ze sobą. Wielu harcerzy i instruktorów było bardzo zainteresowanych jak działa taka hybryda, ile kosztuje takie urządzenie, co można z nią zrobić i czy jest sens inwestowania w takie coś.

Takie sprzęty są cały czas fajne i wiele osób będzie się nimi interesować w najbliższym czasie. Jednak cały czas mam wrażenie, że będzie to bardzo podobnie jak u mnie. Ludzie kupią hybrydy z przekonaniem, że połączenie małego i lekkiego notebooka oraz mocnego tabletu to wybór idealny, a po pierwszej fascynacji takim produktem przestaną korzystać z pełni możliwości.

Oczywiście niekoniecznie będą z hybryd korzystać podobnie jak ja. Gdybym nie musiał pisać dłuższych tekstów, to bardzo możliwe, że klawiatura leżałaby w kącie i kurzyła się przez większość czasu. Jeśli dla kogoś miałby on służyć tylko do przeglądania internetu, wysłania od czasu do czasu wiadomości na Facebooku i graniu w gry mobilne to stacja dokująca spokojnie mogłaby być schowana do szafy. Jej jedyną zaletą jest to, że ja mam w niej dysk, na którym mam wszystkie moje zdjęcia oraz muzykę.

Nie tylko połączenie komputera z tabletem może zyskiwać na znaczeniu!

Zanim jednak przejdę do podsumowania tego felietonu chciałbym poruszyć jeszcze jeden temat. Ja piszę cały swój tekst o hybrydach, która są połączeniem tabletu i notebooka, ale oprócz nich jest jeszcze wiele innych rozwiązań. Jednym z ciekawszych jest przykładowo PadFone, który jest tabletem i smartfonem w jednym. Wspominam o tym, ponieważ do nich również można dokupić stacje dokującą, dzięki czemu mamy hybrydę, która jest jednocześnie smartfonem, tabletem i notebookiem.

Sam nie wiem do końca co myśleć o takim połączeniu, ponieważ dla mnie jest ono już przekombinowane, ale nie da się ukryć, że dla wielu może być kolejnym poziomej rozwoju hybryd. Skoro idziemy w minimalizm i łączenie funkcji kilku urządzeń w jednym to czemu zamiast dwóch nie mieć ich trzech w jednym produkcie. Szczerze powiem, że chętnie na ten temat posłucham Waszej opinii, ponieważ sam nie korzystałem jeszcze z połączenia smartfona i tabletu, więc ciężko mi powiedzieć czy takie rozwiązanie sprawdziłoby się na co dzień.

Hybryda to ideał?

W poprzednim felietonie o hybrydach zaryzykowałem stwierdzenie, że takie urządzenia mają wszystko, żeby osiągnąć sukces. Nadal tak twierdzę i co więcej moim zdaniem nie jest to już tylko melodia przyszłości, ponieważ aktualnie dostępne produkty mają atrakcyjne ceny i dobre specyfikacje. Oczywiście jeszcze można sporo ulepszyć, ale w tym roku hybrydy powinny pójść mocno do przodu. Ja przy wyborze następnego urządzenia na pewno będę patrzył na dotykowy ekran, ale hybrydy również wezmę pod uwagę. A co Wy sądzicie o takim rozwiązaniu? Ideał czy może jedynie zbędny gadżet, z którego również będziecie korzystać okazjonalnie?

Zdjęcia: 1, 2, 3, 4

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

hot