Artykuł sponsorowany

Polacy muszą wziąć swoje finanse w swoje ręce. Na szczęście nie jesteśmy zdani tylko na siebie

Krzysztof Rojek
Polacy muszą wziąć swoje finanse w swoje ręce. Na szczęście nie jesteśmy zdani tylko na siebie
Reklama

W dobie kryzysu wywołanego pandemią wielu z nas postanowiło zrewidować swoje wydatki i bardziej świadomie zarządzać domowym budżetem. Na szczęście dzięki nowym technologiom nie musimy poświęcać wielu godzin z kartką i ołówkiem i zamiast tego możemy robić swoje.

Gdzie się podziały tamte beztroskie czasy?

Jeżeli spojrzymy na sytuację ekonomiczną w naszym kraju, można zobaczyć, że tak naprawdę ciężko u nas o okres stagnacji i spokoju. Od kiedy weszliśmy w kapitalizm, okres prosperity i gwałtownego rozwoju gospodarki przeplata się z trudnymi czasami i kryzysami, takimi jak ten z 2008 czy obecny, powodowany przez zamrażanie gospodarek w skutek ograniczeń spowodowanych wirusem. Wyraźnie widać, że nawet tak krótkie zamrożenie gospodarki odbiło się Polakach i wielu z nas nie poradziło sobie finansowo. Czerwiec był bowiem rekordowym miesiącem, jeżeli chodzi o złożone wnioski o upadłość konsumencką. A już przed pandemią według danych z BIGu problemy z zadłużeniem miała średnio co 20 osoba w wieku 18-24 lata. Młodzi zadłużają się znacznie bardziej niż starsze pokolenia, a 70 proc. z 1,11 mln zaciągniętych przez nich kredytów, to kredyty konsumpcyjne. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest brak umiejętności zarządzania domowym budżetem. Te zaś w czasie pandemii okazały się bardziej potrzebne niż kiedykolwiek. Według badania Corona Mood w ciągu najbliższych 5 lat 60 proc. Polaków spodziewa się kryzysu gospodarczego i wzrostu bezrobocia, a 36 proc. już dostrzega obniżenie swoich standardów finansowych. Wraz z uwalnianiem gospodarki i znoszeniem kolejnych zakazów nastroje zaczęły się poprawiać, jednak potrzeba bardziej zrównoważonego i świadomego zarządzania domowym budżetem - pozostała.

Reklama

Gdybyśmy tylko mieli kogoś, kto nam w tym pomoże…

W czasach takich jak obecne jak na dłoni widać, gdzie zlokalizowane są nasze problemy z zarządzaniem domowym budżetem. Jeżeli chcielibyśmy, można je podzielić na 4 główne kategorie.


Pierwszym wyraźnym problemem jest samo budżetowanie wydatków na przestrzeni czasu. Nie tylko mamy problem z tym, by trzymać się wyznaczonych ryz finansowych, ale wyzwaniem jest też ustalenie gdzie pieniądze się „rozchodzą” i ile wydatków mamy. W czasie prosperity, gdy mamy perspektywę spłacenia zaciągniętych na konsumpcję kredytów, nie jest to dużym problemem. Jednak w czasie takim jak pandemia kontrola tego, by wydatki nie przekroczyły przychodów jest wręcz kluczowa.

Drugim z nich są kłopoty z ustaleniem, ile w ogóle mamy pieniędzy. Często konta, kredyty, czy lokaty mamy w więcej niż jednym banku. I nawet jeżeli większość z nich ma własne aplikacje, ciężko jest monitorować, ile pozostało nam w poszczególnych instytucjach. Dlatego też możemy obserwować sytuacje, gdzie przy kasie w hipermarkecie ktoś, kto ma do zapłaty nawet niewielką sumę, wyciąga z portfela jedną kartę po drugiej i każda z nich jest po kolei odrzucana ze względu na brak funduszy. Nie ma się co dziwić, że Polacy w wieku 18-24 lata najbardziej wstydzą się właśnie odrzucenia transakcji przy płatności kartą ze względu na brak środków.

To, co jednak sprawia największe problemy, to odpowiedzialne kupowanie. Decydowanie o tym, na co można sobie pozwolić, a na co niekoniecznie. Źle podjęte decyzje prowadzą prosto do życia ponad stan i pogłębiania się problemów finansowych. A podejmowanie tych właściwych jest dziś bardzo trudne. Wyzwaniem jest takie dysponowanie pieniędzmi, żeby móc dalej realizować siebie i swoje pasje.

Finalnie – dużym wyzwaniem jest uczenie dzieci na temat tego, w jaki sposób rozsądnie gospodarować własnymi pieniędzmi. Na nasze pociechy czeka dziś bowiem znacznie więcej zagrożeń niż kiedyś, ponieważ więcej produktów kierowanych jest bezpośrednio do nich.. Dlatego edukacja najmłodszych w kwestii własnych finansów jest dziś tak ważna.


Reklama

Nie da się ukryć, że we codzienne przykłady pokazują, jak dużym problemem jest zarządzanie domowym budżetem. Czy więc aby się uchronić od problemów finansowych powinniśmy wszędzie chodzić z notesem i ołówkiem, by prowadzić dokładny rejestr wydatków i poświęcać długie godziny na analizowaniu naszych możliwości budżetowych przed każdym zakupem?

„Świadomie” nie oznacza „uciążliwie”. Dzięki Moje ING każdy może robić swoje

Dziś, dzięki małej pomocy ze strony współczesnej technologii, jeżeli tylko chcemy, jesteśmy w stanie utrzymać nasz domowy budżet w zakładanych przez nas ryzach. Może w tym pomóc aplikacja Moje ING, której nowe funkcje pozwalają jej stać się nieocenionym kompanem i narzędziem do zarządzania osobistymi finansami.

Reklama

Przede wszystkim, jako pierwsza aplikacja banku w Polsce, oferuje podgląd tego, ile środków mamy na kontach z różnych banków. Pozwoli to unikać sytuacji takich, jak opisywana wcześniej i mieć stały wgląd w nasze finanse.  Co to oznacza w praktyce? Wystarczy przesunąć suwak w aplikacji, by uzyskać informację o stanie wszystkich naszych kont. Dzięki temu możemy podejmować decyzję o zakupach bez przełączania się między kilkoma aplikacjami i od razu wiemy, którą kartą można płacić.

Co jednak, jeżeli nie mamy nawyku czuwania nad swoimi finansami? Tutaj też pomoże Moje ING, które dzięki swojemu systemowi powiadomień push aktywnie podpowie nam czy nie „popłynęliśmy” za bardzo w danym miesiącu. Podpowie również jak skorzystać z funkcji budżetu i analizy wydatków. Dzięki przejrzystym wykresom łatwiej będzie nam się odnaleźć w swoich finansach. Dzięki aplikacji Moje ING możemy również łatwiej uczyć nasze dzieci rozsądnego gospodarowania pieniędzmi. Posiadanie konta w tym samym banku nie tylko przyśpiesza przelewy i daje wygodny wgląd we wszystkie wydatki, ale także może być punktem wyjścia do wspólnych rozmów i planowania zakupów. Najmłodsi nie tylko nauczą się dzięki temu korzystać z narzędzi, które przydadzą im się w dorosłym życiu, lecz przede wszystkim wyrobią dobre nawyki w zakresie wydawania pieniędzy.


Wszystkie te funkcje mogą sprawiać wrażenie, że zostały stworzone do tego, by pomóc nam wyzbyć się z życia wszystkich przyjemności, ale jest… dokładnie na odwrót. Nie chodzi bowiem o to, by nie wydawać w ogóle, ale by wydawać mądrze i nie rezygnować z tego co jest dla nas naprawdę ważne. Dlatego aplikacja Moje ING oferuje także program Visa Oferty, dzięki któremu przy ograniczonym budżecie nie jest konieczna rezygnacja z dotychczasowych wydatków. Program Visa Oferty nie tylko pokaże nam, ile dzięki niemu udało nam się zaoszczędzić na codziennych zakupach, ale też pozwala wycisnąć ze swojego budżetu jeszcze więcej, ponieważ dzięki niemu dostajemy zwrot części wydanych na zakupy pieniędzy. Widok tego, ile udało nam się zaoszczędzić ma też oczywisty aspekt motywujący nas do dalszej pracy nad swoim budżetem.

Jak widać, zarządzanie domowym budżetem wymaga dziś tylko dobrych chęci, ponieważ we wszystkich aspektach technicznych może nam pomóc współczesna technologia. Oczywiście, nie rozwiąże ona za nas naszych problemów, ale dzięki niej możemy skupić się na naszym życiu i robić swoje, nie martwiąc się o to, że w tym miesiącu przekroczymy zakładany limit wydatków.

Reklama

-

Materiał powstał we współpracy z ING BANK ŚLĄSKI S.A.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama