Felietony

Podwyżka cen Netfliksa w Polsce byłaby bardzo ryzykowna. Ten rynek już dojrzał

Konrad Kozłowski
Podwyżka cen Netfliksa w Polsce byłaby bardzo ryzykowna. Ten rynek już dojrzał
Reklama

Temat cen Netfliksa w Polsce powraca jak bumerang, bo nie powinny nas interesować tylko testy nowego cennika w Polsce, ale także ruchy firmy na innych rynkach, gdzie wprowadzane są nowe plany, a ostatnio także podniesione ceny za subskrybcję.

Zmiana w cenniku Netfliksa w Wielkiej Brytanii odbiła się niemałym echem. Wszystko dlatego, że ceny wzrosły - być może minimalnie, ale jednak. Taki ruch giganta wcale nie jest gwarancją podobnych zachowań firmy na innych rynkach w pozostałych krajach, bo każdy z regionów w pewnym stopniu rządzi się własnymi prawami, ale o tym, że Netfliksowi chodzą po głowie manipulacje cenami w kraju nad Wisłą można się było przekonać wielokrotnie, gdy wybrani klienci donosili mediom o odmiennych kwotach przy konkretnych planach w ofercie serwisu. Co więcej, pojawiały się nawet nowe plany, które wcześniej nie były w ogóle dostępne.

Reklama


Aktualnie Netflix oferuje Polakom trzy rodzaje subskrypcji: podstawowy, standard i premium. Ceny to kolejno: 34 zł, 43 zł i 52 zł. Drugą i trzecią kwotę można odpowiednio podzielić na dwa i cztery, ponieważ dokładnie tyle ekranów jednocześnie może wyświetlać treści w ramach jednego konta. Oznacza to, że przy odpowiednich okolicznościach za miesiąc można płacić jedyne 13 zł i dysponować dostępem do najwyższej jakości obrazu i dźwięku na Netflix. Gdyby ta kwota wzrosła, powiedzmy do 18 złotych, raczej mało kto zrezygnowałby z abonamentu, ponieważ to nadal mniej niż za Prime Video, ale gdyby samodzielnie płacące osoby stanęły przed decyzją o przedłużeniu subskrycpji i wydaniu 70 zł, to sytuacja nie była taka jasna. Takie jest moje zdanie.

A zmiany na najwyższym szczeblu oferty bez wątpienia wpłynęłyby na kwoty przy niższych pakietach, więc mogłoby dojść do tego, że najmniej atrakcyjny pakiet kosztowałby - powiedzmy - 40 zł. To dwa razy więcej niż HBO Go, które po obniżkach zeszło do kwoty 19,90 zł miesięcznie. Dodatkowo, Player czy Ipla również oscylują przy swoich podstawowych abonamentach przy kwocie 15-20 zł. Na takim tle Netflix nie byłby tylko czymś droższym, ale mógłby sprawiać usługi wręcz elitarnej, za którą należy zapłacić wielokrotnie więcej, niż za pozostałe serwisy.

Nie możemy się oszukiwać mówiąc, że gdyby serwisy VOD oferowały wszystko, piractwo by kompletnie zniknęło. Nie czarujmy się, bo nawet dobrze zaopatrzony rynek nie będzie zapewniał dostępu do wszystkiego, a zawsze znajdą się też osoby, które zdecydują się co nieco zaoszczędzić na seansie danego serialu czy filmu. Potwierdzają to choćby wciąż krążące po sieci kinowe nagrania filmów oraz... sama wyszukiwarka Google podpowiadająca po każdym tytule filmu dopisek "cda", gdzie poza legalną  ofertą premium wciąż można znaleźć sporo materiałów udostępnionych przez użytkowników, do których dystrybucji praw nie posiadają.

Piszę o tym, ponieważ fragmentacja rynku VOD i windowanie cen może odwrócić trend, który powstał przez ostatnie miesiące i lata. Dostęp do filmów i seriali stał się niezwykle wygodny - niejednokrotnie zdarza mi się usłyszeć, że ktoś nawet nie miał ochoty szukać konkretnego serialu w innych miejscach w sieci, bo woli zaczekać aż pojawi się na Netflix, gdzie będzie go można komfortowo obejrzeć. Wygoda i swoboda dyktują warunki, ale klienci nie będą ślepo podawać danych swojej karty na stronie www każdej z usług, gdzie znajdą coś, co ich interesuje, a rosnąca frustracja może spowodować odwrócenie się od całego rynku u niektórych osób.


Podniesienie cen przez Netflix znacznie skomplikowałoby sytuację serwisu w Polsce, gdzie rynek dojrzał i aktualnie pracuje nad wkroczeniem w fazę, w której treści będzie jeszcze więcej, w jeszcze lepszej jakości na jeszcze większej liczbie urządzeń. Nie jest to może jednoznaczny wyznacznik, ale coraz częściej widuję też narzekania na comiesięczne listy z zapowiedziami premier - tego wcześniej było znacznie mniej. Konkurencja Netfliksa wiele się od niego nauczyła i choć nie wszystkie kroki zostały (właściwie) powtórzone, to lekcja z pewnością została wyciągnięta, a gigant musi działać bardzo ostrożnie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama