"Niebieski Twitter" tylko dla płacących. 2,99 dolara miesięcznie i dodatkowe funkcje. Ciekawe, czy taka płatna opcja będzie się cieszyć popularnością, ja raczej w to wątpię.
Nie są to oficjalne wiadomości, a jedynie przeciek i plotka. Dość ciekawa, bo oznaczałaby znaczącą zmianę w popularnym serwisie społecznościowym Twitter. Jane Manchun Wong, który często donosi do nowościach w interfejsie i funkcjach platformy, wypuścił właśnie informację, że serwis pracuje nad płatną subskrypcją nazwaną "Twitter Blue".
Jako jedną z dodatkowych funkcji, jakie miałoby oferować płatne konto Twittera, Wong wymienia przycisk cofający wysłanie wiadomości, dodatkowo z licznikiem czasu. Nie sądzę by ktokolwiek zdecydował się na opłatę za taki nieprzydatny dodatek, szczególnie, że dużo ważniejsza wydaje się tu możliwość edytowania wiadomości.
Kolejną dodatkową funkcją mają być Kolekcje, które pozwolą organizować ulubione tweety, co pozwoli je łatwiej odnaleźć. Dodatkowo taką Kolekcję będzie można później udostępnić innym użytkownikom serwisu.
Zainteresowani? Ja niezbyt, przynajmniej przy takich plusach subskrypcji. Ta wydaje się cenowo dość rozsądna, bo miałaby wynieść 2,99 dolara miesięcznie (nieco ponad 11 złotych). Trudno mi jednak uwierzyć, że jeśli faktycznie Twitter zdecyduje się na taki krok, to udostępni wyłącznie wymienione wyżej funkcje. Co innego gdyby płatna wersja oferowała dodatkowe bonusy, na przykład w postaci wspomnianej wcześniej edycji wiadomości i pozwalała dotrzeć z tweetami do większej grupy użytkowników. Wiecie, taka promocja treści w ramach opłaty abonamentowej. Tylko to oczywiście miałoby negatywny wpływ na pozostałe konta, widzielibyśmy bowiem treści, których widzieć nie chcemy.
Jestem bardzo daleki od tego, by pochwalać opłaty w serwisach, które od początku były darmowe, natomiast sami przyznacie, że w przypadku Twittera wprowadzenie powszechnej opłaty mogłoby być lekarstwem na głupoty, które są tam wypisywane. To oczywiście zupełnie inny pomysł niż "Twitter Blue", natomiast czytanie wpisów poza bańką znajomych to bardzo często mordęga i wielokrotnie jestem wręcz zaskoczony, że ludzie siedzący wygodnie po drugiej stronie ekranu potrafią wypisywać tak odważne rzeczy - szczególnie, że w codziennym życiu nigdy ich nie słyszę. Trudno porównywać poziom treści z Facebookiem, mam jednak wrażenie, że Twitter to jeszcze większa anonimowość (pozorna, ale jednak), co wręcz uskrzydla miłośników wylewania swoich frustracji w sieci.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu