Mówi się, że serwisy streamingowe sprawiły, że nie ma już powodu by piracić gry, filmy i seriale. Cóż, młodzi ludzie są nieco innego zdania.
Dostęp do cyfrowych treści był, jest i będzie punktem zapalnym jeżeli chodzi o ochronę praw autorskich. Tak długo, jak dostęp do filmów, gier, czy jakiegokolwiek innego oprogramowania będzie kwestią skopiowania plików i (ewentualnie) wyłączenia zabezpieczeń, tak długo będą osoby, które będą takie treści chciałby pobrać bądź - będą je dystrybuować. Wydawać by się mogło, że w erze streamingu i łatwego dostępu do legalnych treści cyfrowych uda się wyeliminować problem piractwa i do pewnego momentu takie przewidywania nie były nieuzasadnione. Jednak duże korporacje zrobiły to, co duże korporacje robią najlepiej i chcąc ugrać dla siebie coraz więcej zaczęły rozmieniać ideę łatwego dostępu na drobne. Nigdzie nie jest to bardziej widoczne, jak w przypadku VOD, gdzie każdy tworzy własną platformę z własnymi treściami, w związku z czym, jeżeli chcielibyśmy mieć dostęp do nich wszystkich, musielibyśmy wydać co miesiąc pokaźną sumę pieniędzy.
Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że piractwo ma się bardzo dobrze
Jak możemy przeczytać w najnowszym raporcie EUIPO (Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej) dotyczącego konsumowania treści przez młodzież, w minionym roku 40 proc. młodych obywateli Europy (15–24 lat) używało, odtwarzało, pobierało bądź transmitowało treści z nielegalnych źródeł. Co więcej, 21 proc. robiło to świadomie. Najczęściej piracone były filmy (61%), seriale telewizyjne (52%) i muzyka (36%). Trzeba tu jednak przyznać, że na tle Europy Polska wypada naprawdę "nieźle". Podczas gdy u nas świadomie piraci 19 proc. młodszych osób, w Belgii jest to 29 proc., we Francji 29 proc. a na Malcie - aż 42 proc. A trzeba pamiętać, że są to państwa dużo bogatsze od nas, a to właśnie kwestie finansowe były dla prawie wszystkich odpowiadających głównym powodem sięgania po nielegalne źródła (54 proc.). Na dalszych miejscach znalazły się takie powody jak: niedostępność treści w legalnym źródle (29 proc.) i szerszy wybór treści (25 proc.).
Oczywiście - każdy ma swoje podejście do pirackich treści. Według mnie, piractwo samo w sobie szkodzi branży kreatywnej mniej, niż się wydaje, ponieważ osoby które sięgają po pirackie treści robią to głównie ze względów finansowych. Jeżeli więc pirackie seriale, gry czy muzyka by nie istniały, te osoby i tak nie zapłaciłyby za dostęp do tych treści. Jest to z resztą potwierdzone badaniami, których publikację usilnie starano się zablokować. Jednocześnie, coraz więcej osób zauważa, że tylko piractwo dziś pozwala zachować cyfrowe treści fanom np. gier, ponieważ hegemonia producentów na rynku streamingowym może sprawić, że z dnia na dzień wiele tytułów po prostu zniknie.
I tak samo, jak każdy ma powody, by korzystać z pirackich źródeł, tak samo każdy ma powody, by tego nie robić. Sam doceniam wygodę streamingu (szczególnie muzyki) i płacę za niego, ponieważ dzięki temu wiem, że wspieram finansowo twórców, których lubię. I widać, że takie podejście tez ma swoich zwolenników. Generalnie, w całej Europie liczba młodych osób, która nie korzystała z pirackich treści wrosła z 40 do 60 proc. Widzę jednak, że działania niektórych korporacji (szczególnie w branży filmowej i growej) prowadzą prosto do tego, by coraz więcej osób poczuło się usprawiedliwionych jeżeli chodzi o piractwo. Dlatego chętnie zobaczę, jak takie badanie wypadnie za kilka lat i czy nie będziemy świadkami odwrócenia się trendu.
Źródło: mat. prasowe.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu