Internet

OK Go czaruje i pokazuje, jak się robi reklamę w Sieci

Maciej Sikorski
OK Go czaruje i pokazuje, jak się robi reklamę w Sieci
8

Obejrzałem dzisiaj film, po którym w głowie zadźwięczało hasło: tak się robi internety. Jest materiał na viral, jest doskonała reklama, która dotrze do milionów, jest temat, o którym będzie się mówić przez jakiś czas, a wszystko to w świetnym opakowaniu. Coś takiego chce się oglądać, do tego chce si...

Obejrzałem dzisiaj film, po którym w głowie zadźwięczało hasło: tak się robi internety. Jest materiał na viral, jest doskonała reklama, która dotrze do milionów, jest temat, o którym będzie się mówić przez jakiś czas, a wszystko to w świetnym opakowaniu. Coś takiego chce się oglądać, do tego chce się wracać. Pisząc krótko: OK Go I Won't Let You Down.

Znacie zespół OK Go? Możecie, bo są znani w Sieci, zwłaszcza społeczności YouTube'a i doczekali się tam milionów odsłon swoich klipów. Chociaż mowa o zespole muzycznym, to trudno porownywac go do innych grup. Ich atutem nie jest muzyka, prawdopodobnie nie bylibyście zainteresowani wielokrotnym odtworzeniem płyty z kawałkami OK Go. Mamy do czynienia z fascynującym przykładem zespołu, którego siłę stanowią teledyski, materiał skrojony pod YouTube'a. Muzyka, dźwięk jest tu dodatkiem do sfery wizualnej. Każdy kolejny projekt staje się viralem i trudno się temu dziwić. Nie inaczej będzie z przywołanym we wstępie I Won't Let You Down. Zresztą, zobaczcie sami:

Robi wrażenie? Na mnie zrobiło. Zwłaszcza, gdy człowiek wyobrazi sobie dziesiątki podjętych prób nakręcenia tego materiału. Filmowano bez przerywania, każda większa wpadka oznaczała powtarzanie całego przedsięwzięcia od początku. Na to potrzeba sporo czasu i jeszcze większych pieniędzy. Tu dochodzimy do bardzo ciekawego wątku. W teledysku pojawiają się dziwne pojazdy, na których przemieszają się członkowie zespołu. Sprawdziłem w Sieci w przynajmniej kilku miejscach i temat nie został poruszony wszędzie. Można nawet napisać, że niewielu autorów poświęciło uwagę temu jeżdżącemu siedzisku.

Gdzieniegdzie można się jednak dowiedzieć, że to UNI-CUB β stworzone przez Hondę. Wrzucamy w Google'a i trafiamy na stronę producenta, na której pojawia się klip, kilka informacji na jego temat oraz opis nowego produktu:

The UNI-CUB β is a new personal mobility device featuring balance control technology and Honda’s proprietary driving wheel system that originates from the research into humanoid robots, represented by ASIMO. These technologies allow a UNI-CUB β rider to move forward, backward, side-to-side and diagonally as freely as walking, simply by shifting body weight and leaning toward the intended direction. OK Go members, famous for their creative music videos, were inspired by the unique concept and maneuvers of the UNI-CUB β, leading to the realization of this collaboration.[źródło]

Jest też przekierowanie na stronę projektu: iwontletyoudown.com, z której wynika, że zaserwowano nam reklamę. Wprost nie trafiłem na taki tekst, ale skoro dziękuje się Hondzie, a urządzeniu poświęca się sporo uwagi, to chyba trudno inaczej zakwalifikować przedsięwzięcie. Zagadnienie świetnie wpisuje się w dyskusję, jaką ostatnio można było obserwować w polskiej Sieci, a dotyczącą reklamy, jej nowych przejawów i granic. Teledysk OK Go to viral w czystej postaci, reklama bez wyraźnego zaznaczenia, że Honda maczała w tym palce. Jak się do tego odnieść?

Przyznam, że nie mam problemu z tym, że nie jestem informowany na każdym kroku, która firma sponsoruje film, bo reklama nie jest nachalna - trzeba wręcz poszukać sponsora. Co więcej, powstało prawdziwe dzieło sztuki - do tego teledysku chce się wracać, ponieważ stanowi ucztę dla oka. W kreatywny sposób wykorzystano nowe technologie (np. drony) i stworzono coś, co ludzie będą chętnie przesyłać znajomym z biura z tekstem: obczaj, bo robi wrażenie. Trudno nie zgodzić się z tym, że robi. Za chwilę odtworzę to kolejny raz, a potem pewnie wrócę do poprzednich projektów OK Go - dorzucę kilka, jeśli ktoś byłby zainteresowany.

PS Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy pojazd Hondy się upowszechni. To chyba zapowiedź zjawiska, jakie pokazano w Pixarowskim filmie WALL-E. Pamiętacie?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu