Felietony

Nowy model biznesowy dla startupów - dobre nazwisko i kiepskie produkty?

Grzegorz Marczak
Nowy model biznesowy dla startupów  - dobre nazwisko i kiepskie produkty?
7

I to dosłownie, tym razem jednak w roli głównej mamy Google, które ponoć za olbrzymie pieniądze zatrudniło część zespołu z firmy Milk na czele z samym Kevinem Rosem założycielem serwisu Digg. Sytuacja jest o tyle dziwna, że Google nie kupuje przy tej transakcji żadnej technologii. Można powiedzie...

I to dosłownie, tym razem jednak w roli głównej mamy Google, które ponoć za olbrzymie pieniądze zatrudniło część zespołu z firmy Milk na czele z samym Kevinem Rosem założycielem serwisu Digg.

Sytuacja jest o tyle dziwna, że Google nie kupuje przy tej transakcji żadnej technologii. Można powiedzieć, że to cena przejęcia ludzi. Jeśli jednak popatrzymy na to, że firma Rosa, Milk niedawno zamknęła z hukiem ich pierwszy mobilny produkt czyli Oink (ładnie wyglądająca ale koszmarnie nie użyteczna aplikacja), na to że kilku dużych inwestorów zainwestowało w firmę Rosa blisko 2 miliony dolarów - to robi się z tego komedia.

Techcrunch mówi o kwocie "przejęcio-zatrudnienia" na poziomie do 15 milionów dolarów. Te pieniądze (jeśli to prawda) z pewnością zadowolą inwestorów, natomiast sam fakt płacenie takich pieniędzy za ludzi przez taką firmę jak Google jest dla mnie zadziwiający.

Choć warto przypomnieć, że Rose już raz to zrobił. Stworzył serwis Pownce, nieudany i pewnie podzieliłby losy Oink gdyby znowu ktoś nie kupił zespołu.

Rozumiem, że Rose ma swoje zalety ale szczerze mówiąc poza Diggiem i powiązanymi produktami nie pamiętam większych sukcesów. Owszem można kupić dobrego frontmena dla swoich produktów, szczególnie przyda się to Google+ ale czy naprawdę Rose po tylu latach w branży będzie teraz PR-owym mecenasem Google (fan Apple)?

Może teraz przyszła nowa moda na nowy model biznesowy? Zebrać dobry zespół programistów, znaleźć inwestorów i zrobić kiepską aplikacje. Potem czekamy na ofertę od Google, no i jeszcze ważna rzecz - na pokład trzeba zaprosić jakieś znane nazwisko. Nie musi pracować wystarczy, żeby był na liście płac.

Jeśli więc ktoś z was się łudzi, że Silicon Valley można podbić świetnym produktem to ma tutaj przykład, że liczą się dobre znajomości i dobre nazwisko. Reszta może być wtórna. Ironizuję oczywiście ale prawda jest taka, że praca nad dobrymi relacjami powinna być równie ważna dla startupów co sam produkt.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Googlekevin rose