Apple

Nowy iOS po prostu mi się podoba

Konrad Kozłowski
Nowy iOS po prostu mi się podoba
Reklama

Stało się - niewiele ponad 12 godzin temu Apple zaprezentowało kolejną wersję systemu iOS. Wobec "siódemki" oczekiwania był ogromne - liczyliśmy na no...

Stało się - niewiele ponad 12 godzin temu Apple zaprezentowało kolejną wersję systemu iOS. Wobec "siódemki" oczekiwania był ogromne - liczyliśmy na nowy wygląd, nowości w kwestii funkcjonalności no i to "coś" co porwie nas po raz kolejny i będzie powodem do wykrzknięcia "WOW, znowu im się udało!". Czy Apple udało się choćby doskoczyć to tak wysoko zawieszonej poprzeczki?

Reklama

O gustach się nie dyskutuje - mówi przysłowie. I faktycznie po zaprezentowaniu pomysłu na nowy interfejs graficzny mobilnego systemu od Apple ciężko jest z tego przysłowia nie skorzystać. Podobnie jak Windows 8, iOS7 wzbudza jedynie skrajne opinie: jedni go nienawidzą, inni już pokochali "płaski" i "nie-do-końca czarno biały interfejs". Czy tworzone przed konferencją mock-upy wyglądu systemy były lepsze? Szczerze mówiąc, niektóre tak. Spodziewałem się barw bardziej stonowanych, łatwiejszych w odbiorze, po prostu "lekkich". iOS7 miał wyglądać inaczej, ale i lepiej. Czy jest lepiej? Uważam, że przynajmniej nie jest gorzej.


Bardzo ciężko jest zrozumieć co Apple pragnęło osiągnąć projektując taki, a nie inny wygląd iOS7. Juz teraz "w garści" mają większość amerykańskich, i nie tylko, nastolatków. Jednocześnie jednak udawało się im zatrzymać przy sobie klientów nieco starszych, którzy nie wstydzili się wyjąć iPhone'a z kieszeni. Po jesiennej aktualizacji może się to diametralnei zmienić, ponieważ krzyczący jasnymi, nasyconymi barwami ekran iPhone'a będzie wyglądał... nietypowo, tak to ujmijmy. Mimo wszystko nowy iOS po prostu mi się podoba. Rewelacji nie ma, ale przyznam że spodziewałem się też czegoś znacznie gorszego.

"Spłaszczony" interfejs dosięgnął wszystkich systemowych aplikacji i w zdecydowanej większości są to zmiany udane. Kalendarz, wiadomości czy mail wyglądają znacznie lepiej, nowocześniej zrywając z ociężałym już moim zdaniem wyglądem, który towarzyszył im od niemal początków systemu. Ciekawym "bajerem", bo inaczej tego się nazwać nie da, jest efekt paralaksy - ikony dosłownie znajdują się ponad tapetą, a urządzenie na podstawie położenia zmienia perspektywę tła. Dzięki temu możliwe jest odsłonięcie zazwyczaj schowanych za ikonami fragmentów zdjęcia ustawionego, jako tło.


Nowy interfejs dla multitaskingu, centrum powiadomień i "centrum kontrolek" nie zrobił już na mnie tak dużego wrażenia. Łudząco podobne rozwiązanie wielozadaniowości dostępne już było wcześniej dla użytkowników urządze po jailbreaku, więc w tej kwestii Apple nie pochełpiło się na innowacyjność. Centrum powiadomień dostępne także z zablokowanego ekranu to fajna sprawa, lecz nadal niedostępna jest opcja wyczyszczenia wszystkich powiadomień jednocześnie - dlaczego?! Wysuwane z dołu ekranu "centrum kontrolek" zupełnie nie pasuje do Apple - pełno tam przeróżnych, niepodpisanych ikonek, a słowo "nadziubdziane" oddaje najlepiej to co zobaczymy uaktywnieniu tego menu.

Szybkie przełączanie się pomiędzy trybami nagrywania, pstrykania fotek, pstrykania kwadratowych "przefiltrowanych" fotek i panoramy z całą pewnością znajdzie zastosowanie podczas codziennego użytku telefonu, lecz pewien niedosyt pozostaje. Najwyraźniej Apple nie miało wystarczająco czasu, by móc dołożyć cokolwiek więcej.

Reklama


Jestem ogromnie ciekaw jak w praktyce sprawdzi się nowy "inteligentny" multitasking w iOS7. Na podstawie tego jak często korzystamy z danych aplikacji system ma decydować o tym, które z programów będą częściej lub rzadziej aktualizowały dane w tle. Oczywiście te otwierane najczęściej będą pobierały nowe dane znacznie częściej, byśmy od razu mogli przejść do przejrzenia ostatnich nowości.

Reklama


Apple w żaden sposób nie usprawniło zarządzania plikami, nadal więc będziemy zdani na łaskę deweloperów i liczyć, że ci w swoich aplikacjach zaimplementują jak największą ilość aplikacji do których będzie można wyeksportować dane. Firma z Cupertino wyśmiała wręcz technologię NFC i czynność zbliżania urządzeń - AirDrop wykryje znajomych lub wszystkie osoby w pobliżu z urządzeniami iOS i umożliwi na udostępnienie danych - choć być może tutaj słowo "dane" to zbyt wiele, ponieważ do tej pory pokazano jedynie funkcję dzielenia się zdjęciami. iOS7 synchronizuje teraz nasze hasła do stron www i sieci Wi-Fi pomiędzy wszystkimi urządzeniami i choć nie jest to wielka nowość w porównaniu do konkurencji, to jednak bardzo mi miło że Apple pomyślało także o tym.


Lista urządzeń na jakie trafi iOS7 nie jest zbyt wielką niespodzianką - no może brak wsparcia dla starszych niż 5-ta generacji iPoda touch mogłoby nieco rozjuszyć użytkowników. iPhone 3GS swoją historię zamyka na iOS6 i nic dziwnego, przecież to sprzęt z 2009 roku!

iOS7 to system, który mi się podoba i który na wielu płaszczyznach mnie nie zawiódł, ale także jednocześnie tylko udobruchał. Czuję się delikatnie oszukany - pod nowymi szatami nie kryje się wiele zmian i znów historia zatacza koło, ponieważ z wielkimi nadziejami będę oczekiał iOS8. Zapytacie więc dlaczego o "siódemce" mogę w jakikolwiek sposób wypowiadać się w dobrym tonie i na tę chwilę uparcie mówię, że system ten mi się podoba - otóż jest to pewien znak, że w Apple wreszcie coś się ruszyło, firma nie stoi w miejscu i decyduje się na wprowadzenie naprawdę odważnych zmian. Zmian, które zmieniają zupełnie iPhone'a i inne iUrządzenia, pozostawiając je takimi jakimi były - magia? Nie, marketing.

Reklama

iOS7 oferuje wiele nowości, na które czekałem. Wizualnie jest może nieco "przerysowany", ale przypadł mi do gustu. Moje oczekiwania spełnił więc w 80%, a to na tle szerzącej się krytyki najwyraźniej bardzo dużo. Jako użytkownik iTunes Match mieszkający poza Stanami nie dostanę iTunes Radio, ale cóż, niech zadziała zasada: nie chcecie moich pieniędzy to nie ;).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama