Ciekawe wieści pojawiły się w branży: podobno Nokia chce sprzedać kolejny oddział, tym razem chodzi o biznes usług kartograficznych HERE. Po sprzedaży...
Ciekawe wieści pojawiły się w branży: podobno Nokia chce sprzedać kolejny oddział, tym razem chodzi o biznes usług kartograficznych HERE. Po sprzedaży segmentu komórkowego wydawało się, że Finowie będą budować korporację w oparciu o trzy filary, kilka kwartałów później czytamy, iż dla jednego z nich poszukiwany jest nowy właściciel. Czy te doniesienia można brać na serio? Raczej tak.
Trzy filary: infrastruktury telekomunikacyjnej, usług kartograficznych, opracowywania i licencjonowania nowych technologii. Taka była wizja, gdy kilka kwartałów temu prezentowano ścieżkę rozwoju "nowej Nokii", czyli firmy, od której odcięto segment komórkowy. Oddziały nie były i nie są równorzędne - Networks zajmujące się infrastrukturą to zdecydowanie najważniejsza część obecnej Nokii. Odpowiada za lwią część przychodów, a co najważniejsze przynosi spore zyski. Dla porównania, do HERE trzeba dokładać. I na tym polega problem.
Oddział kartograficzny nie przynosi zysków, drenuje portfel Nokii, jednocześnie jasne jest, że rozwój tego biznesu wymaga wielomiliardowych nakładów. W przeciwnym razie będzie to sztuka dla sztuki. Tylko skąd wziąć pieniądze, by konkurować z takim Google i jego mapami? Kilka miliardów wpadło z transakcji z Microsoftem, ale po pierwsze, wcześniej finanse Nokii zostały poważnie nadwyrężone, a po drugie, Nokia chce mocno inwestować w rozwój infrastruktury telekomunikacyjnej. Dwiema ścieżkami z powodzeniem raczej nie będą kroczyć - trzeba wybrać jedną i to na niej skupić swoje siły. Najwyraźniej postawiono na Networks.
Obecny CEO Nokii, Rajeev Suri, to człowiek, który wcześniej przez lata pracował (był tam również szefem) w oddziale Networks. To na segmencie telekomunikacyjnym zna się najlepiej, to w tym kierunku chce rozwijać Nokię. Możliwe, iż nie zamierza ryzykować istnienia korporacji dla walki o biznes kartograficzny. Możliwe, że analizowano już różne scenariusze i za każdym razem okazywało się, że Nokia po prostu nie ma szans uciągnąć obu tych biznesów. A jeżeli nie skupią się na jednym, to przegrają na obu polach.
Nokia na rynku telekomunikacyjnym walczy o klientów nie tylko z korporacją Ericsson, ale też z silnymi Chińczykami: ZTE i Huawei. Aby wytrzymać w tym wyścigu, musi rozwijać obecny biznes i... przejmować. Pisaliśmy kiedyś, że Finowie wykupili od Siemensa udziały w spółce Nokia Simens Netwoks. Za 1,7 mld euro wzmocnili swoją pozycję w biznesie, ale to nie zaspokoiło ich ambicji/potrzeb - pojawiły się doniesienia, iż chcą przejąć francusko-amerykańskiego gracza Alcatel-Lucent. Zrealizowanie tego planu dawałoby spore szanse na globalny rozwój, ale też byłoby bardzo ryzykownym posunięciem, ponieważ firma nie może się pochwalić bardzo dobrymi wynikami - po przejęciu Nokia musiałaby poważnie się wysilić, by zrobić porządek w kupionej firmie, zrestrukturyzować ją, odpowiednio połączyć oba organizmy. Najpierw jednak...
Najpierw potrzebne są pieniądze, by w ogóle mogło dojść do przejęcia. Obecnie Alcatel-Lucent wyceniany jest na ponad 10 mld euro, ewentualne przejecie konszowałoby Nokię kilkanaście miliardów euro. Takich pieniędzy Finowie nie mają, a zdolności kredytowe są ograniczone. Sprzedaż HERE miałaby poprawić sytuację, polepszyć stan kasy. O jaką sumę? Wspomina się o około dwóch miliardach dolarów. Dużo? Cóż, wystarczy wspomnieć, że w poprzedniej dekadzie Nokia zapłaciła za Navteq, czyli biznes, na którym zbudowano HERE, ponad osiem miliardów dolarów. Wartość dolara była wówczas inna, ale nie zmienia to faktu, że ich biznes kartograficzny stracił w tym czasie na wartości i Nokia dołożyłaby do tej historii sporo.
Nie jest pewne, czy Finowie zgodzą się na sprzedaż za wspomnianą kwotę, ale może nie będą mieli wyjścia. Jeżeli serwis HERE nie będzie rozwijany, to zacznie tracić na wartości. Jeżeli będzie rozwijany, to potrzebne są na to pieniądze. Wówczas ucierpi oddział Networks, do którego popłynie mniejszy strumień pieniędzy. Jeżeli zatem decydenci fińskiej korporacji będą chcieli pójść drogą, o której pisałem przed chwilą, to pewnie zgodzą się na sprzedaż za dwa miliardy dolarów, może uda im się zdobyć kilkaset milionów więcej. To będzie zależało od tego, ilu zgłosi się chętnych.
Na razie wśród kupców wymienia się np. Ubera oraz niemieckie koncerny motoryzacyjne. W obu przypadkach zakup byłby intrygującym wydarzeniem. Kto wie, może do gry włączyłby się jeszcze jakiś gigant technologiczny? Dla nich 2-2,5 mld dolarów nie jest sumą porażającą. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że wraz z przejęciem HERE do nowego właściciela trafiłyby nie tylko doświadczona załoga i kontakty biznesowe, ale też patenty. Przy odpowiednim rozegraniu Nokia może zatem podbić cenę tego oddziału. Jeżeli zatem doniesienia nie są fikcją i Finowie szykują się do takiej transakcji, to może się zrobić bardzo ciekawie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu