Niedziela w pełni, upały również i z tej okazji chyba warto wrzucić luźniejszy tekst, który będzie odpowiadał weekendowej atmosferze. Natchnieniem do ...
Niedziela w pełni, upały również i z tej okazji chyba warto wrzucić luźniejszy tekst, który będzie odpowiadał weekendowej atmosferze. Natchnieniem do jego napisania stała się historia pewnej Amerykanki. Kobieta postanowiła wystawić na aukcji… swoją duszę. Przypomniałem sobie wówczas kilka innych niecodziennych aukcji, jakie pojawiły się m.in. na serwisach Allegro czy eBay. Co znajdziemy na tej dziwnej liście?
Na początek wróćmy do historii wspomnianej Amerykanki ze stanu Nowy Meksyk. Niedawno wystawiła ona na eBay’u swoją duszę. Cena wywoławcza? 2 tys. dolarów. Nie jest to wysoka kwota, jeśli weźmiemy pod uwagę rodzaj nabywanego towaru. Pojawia się jednak pytanie: co można zrobić z taką duszą? Wystawiająca udzieliła na nie odpowiedzi – można ją zbawić. Okazuje się, że kilka lat temu kobieta przeżyła wypadek samochodowy i od tego czasu nie może się pozbierać z życiu. Człowiek, który zdecyduje się wystąpić w roli zbawcy może korzystać z modlitwy, rozmowy i pewnie kilku innych form terapii. Środki raczej nie są tu najważniejsze. Priorytetem jest uzyskanie satysfakcjonujących rezultatów. Warto wspomnieć, iż zwycięzca aukcji otrzyma od Amerykanki specjalną listę z wymienionymi ciemnymi i jasnymi stronami jej duszy.
Mieszkanka Nowego Meksyku może mieć jednak problem z doprowadzeniem aukcji do finału. Ponoć w roku 2008 pewien muzyk sprzedawał swoją duszę za kilkadziesiąt tysięcy dolarów i administracja strony usunęła z serwisu jego ofertę. Tymczasem w regulaminie zaznaczono, iż nie można handlować ludzkim ciałem (z pewnymi wyjątkami), ale nie wspomniano o duszy. Może tym razem eBay pozwoli na finalizację aukcji. Przejdźmy jednak dalej – dusza to tylko wierzchołek góry lodowej.
Swego czasu czytałem gdzieś o wystawianiu na aukcje swojego dziewictwa. Myślałem, że były to jakieś jednorazowe przypadki. Teraz wróciłem jednak do tematu i okazuje się, iż zjawisko to przybrało monstrualne kształty. Co prawda, większość artykułów datowana była na kilka lat wstecz, ale nie wykluczam, iż wtedy było to czymś szokującym i wartym opisania, a teraz stało się już normą, obok której przechodzi się obojętnie. Aukcje tego typu wypromowały na świcie przynajmniej kilka kobiet, a ceny ich dziewictwa osiągały niekiedy zawrotne pułapy. Ponoć prawdziwą rekordzistką i promotorką handlu wiankiem jest Natalie Dylan. Obok przypadku Amerykanki głośne stały się podobne historie, których bohaterkami były Peruwianka, Rumunka, czy Włoszka. Na rodzimym podwórku też mieliśmy sporo przypadków handlowania cnotą, ale nie były to już tak spektakularne transakcje. Nie wiem, czy aukcje tego typu nadal są popularne – jeśli ktoś ma większą wiedzę w tej kwestii, to proszę o rozwinięcie tematu.
Kupienie dziewictwa jest jednak niczym w porównaniu z nabyciem czyjegoś życia. Przypuśćmy, że macie problem z żoną/mężem, dzieci uważają Was za ofiarę losu, szef Wami pomiata, a pies pogryzł parę ulubionych butów. Któregoś dnia czara goryczy się przelewa i dochodzicie do wniosku, że czas coś zmienić. W ramach realizacji tego pomysłu wystawiacie swoje życie na sprzedaż. Takie aukcje pojawiają się w Sieci i cieszą się zainteresowaniem. Może i nie da się na tym zarobić kokosów, ale można się pozbyć bagażu życiowego przy użyciu serwisu internetowego.
Allegro oraz eBay (a także wiele innych serwisów aukcyjnych) są prawdziwą skarbnicą ciekawych towarów. Chcesz kupić człowieka (lub jego część) jako powierzchnię reklamową? Nie ma sprawy. Masz już dość swojego nazwiska i chętnie przejąłbyś czyjeś? Da się zrobić. A może brakuje ci jakiegoś ciekawego gadżetu? Na Allegro można już było kupić m.in. wehikuł czasu, samochód zasilany drewnem, roztopionego bałwana i przenośną łąkę. Ci, którzy wolą międzynarodowy biznes i korzystają z eBay’a także mieli niejednokrotnie szansę zrobić interes swojego życia. Okazja do nabycie laski z byczego penisa, kamienia w kształcie Jezusa albo kilkudziesięciu zdjęć nóg raczej nie trafia się codziennie i warto z niej skorzystać, nim ubiegną nas tłumy zapaleńców przeszukujących Sieć w poszukiwaniu takich rarytasów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu