Komputery stacjonarne najlepsze lata mają już za sobą, obecnie większość osób decyduje się na zakup laptopa. Ja sam rok temu postanowiłem wymienić wie...
Komputery stacjonarne najlepsze lata mają już za sobą, obecnie większość osób decyduje się na zakup laptopa. Ja sam rok temu postanowiłem wymienić wielkie czarne pudło na coś znacznie smuklejszego. Wybór padł na HP Envy 6-1130SW, czerwono-czarnego 15-calowego ultrabooka.
W 2013 roku skończyłem szkołę średnią i stanąłem przed wyborem studiów oraz laptopa. W związku z tym, że potrzebowałem dużej mobilności nie mogłem wybrać klasycznego desktopa. Sporo czasu spędziłem na poszukiwaniu idealnego dla mnie modelu. Od mojego przyszłego urządzenia wymagałem wydajnego procesora, przyzwoitej karty graficznej, pojemnego dysku twardego oraz dobrego wykonania. W związku z tym, że mój budżet był ograniczony oraz miałem określone wymogi liczba ciekawych urządzeń mocno się zwęziła.
Po wielu godzinach spędzonych na przeszukiwaniu sklepów, czytaniu opinii i recenzji zdecydowałem się na ultrabooka od HP. Do kupna zachęciła mnie obniżka ceny, urządzenie kilku dni wcześniej staniało o kilkaset złotych. Sprzęt zapowiadał się naprawdę ciekawie, w końcu wszystkie moje początkowe wymogi zostały spełnione. HP Envy 6-1130SW korzystam od około roku i chyba dopiero teraz mogę napisać czy moja decyzja o wyborze właśnie tego modelu była dobra.
Warto było szukać aluminiowej obudowy?
Zawsze podczas wyboru urządzenia zwracam dużą uwagę na jakość wykonania. Przekładam ją nawet nad specyfikację. Według mnie warto dopłacić do lepszej jakości materiałów, niż po roku żałować i oglądać już lekko przyniszczone urządzenie. Laptop HP, którego wybrałem posiada obudowę wykonaną ze szczotkowanego aluminium, tylko ramka wokół ekranu jest stworzona z błyszczącego plastiku. Mimo iż staram się dbać o własne rzeczy to zawsze widać na nich, że są często używane.
Natomiast HP Envy 6 wygląda niemal tak samo jak w dniu kupna. Jedynym wyjątkiem jest ta nieszczęsna obwódka wyświetlacza, na której widać niewielkie rysy. Dzisiaj nie żałuję tego, że zapłaciłem więcej za dobrej jakości materiały. Naprawdę było warto, przyjemnie jest teraz patrzeć na urządzenie, które wygląda niemal tak samo jak rok temu. Teraz jak będę zmieniał smartfona to najważniejszym aspektem dla mnie będzie obudowa, więc Samsung odpada na starcie.
Wydajność też jest ważna
Mój kierunek studiów wymaga w miarę wydajnego komputera do komfortowej nauki. Nie mogłem kupić sprzętu ze słabym procesorem czy małą ilością pamięci RAM. Ultrabook, który znalazł się u mnie został wyposażony w niskonapięciowy procesor Intel i5-3317U o taktowaniu 1,7 GHz(2,6 Ghz w trybie Turbo). Jest to jednostka 2 rdzeniowa, 4 wątkowa. Jak do tej pory mocy mi nie brakowało. Myślę, że nigdy nie wykorzystałem 100% tego co oferuje mi to CPU. Ciekawe czy to samo będę mógł powiedzieć za 2 lata.
Pewne wymagania miałem też co do pamięci RAM, minimalną ilość ustaliłem na 4 GB. Producent w tym modelu Envy 6 zastosował 6GB pamięci operacyjnej. Nie jestem pewien, ale chyba nigdy nie przekroczyłem 70% wykorzystywanej pamięci. Mimo to wiem, że moje wstępne wymogi mogłyby dzisiaj okazać się za niskie, więc cieszę z tej nadprogramowej ilości RAMu.
Zastanawiam się czy dopłacanie do dodatkowej karty graficznej było dobrym posunięciem. Mój laptop oprócz zintegrowanego układu graficznego posiada również Radeona 7670m. Nie jest to wydajnościowy potwór, ale nie szukałem sprzętu do gier, przecież od tego mam komputer stacjonarny. Do tej pory z tą dodatkową kartą graficzną miałem więcej kłopotów, niż z niej pożytku. Współpraca Intel HD Graphics oraz ATI Radeon jest naprawdę kiepska. Ciągle mam problemy ze sterownikami, niestety, poprawnie działają tylko te ze strony HP. Obecnie z niecierpliwością czekam, aż w końcu Intel zdecyduje się wprowadzić do swoich CPU układy Intel Iris Pro. Wtedy w zupełności wystarczyłaby mi zintegrowana karta graficzna. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do testów. Z własnego doświadczenia wiem, że na Iris Pro bez problemów możemy uruchomić Skyrima.
Jednak trzeba było brać SSD
Na rynku możemy spotkać ultrabooki z dyskiem SSD lub te posiadające rozwiązania hybrydowe, czyli klasyczny dysk talerzowy połączony z szybkim SSD. Spowodowane jest to wymogami firmy Intel dotyczącymi czasu uruchamiania się systemu operacyjnego. Mój laptop posiada to drugie rozwiązanie. Rok temu byłem przekonany, że naprawdę te 500 GB dostępnej pamięci jest mi niezbędne. Dzisiaj wiem, że lepszym wyborem byłby SSD o pojemności 128 GB. Sporą część dysku mam wolną, a wszystkie ważne dla mnie dane dodatkowo trzymam na przenośnej pamięci. Moje obecne rozwiązanie idealnie sprawdziłoby się nawet na o wiele mniejszym, ale szybszym dysku. Niezbędne do pracy elementy trzymałbym na laptopie, a resztę na przenośnym dysku twardym. Kilka razy miałem przyjemność pracować na urządzeniu wyposażonym w SSD i potem zawsze ciężko było powrócić do bardziej tradycyjnych sposób na przechowywanie danych.
Szkoda, że nie było modelu z matrycą Full HD
Producent w moim modelu HP Envy 6 zamontował dobrej jakości ekran, który niestety posiada minimalną rozdzielczość zapewniającą komfort pracy, czyli 1366x768 pikseli. Dla mnie jest to trochę dziwnie, że nadal w wielu 15-calowych laptopach możemy spotkać tylko HD. Kilka razy pracowałem na urządzeniach dysponujących rozdzielczością 1920x1080 pikseli i różnica jest naprawdę widoczna.
Spotkałem się z opinii osób, które mówiły, że Full HD przy niewielkim ekranie laptopa to stanowczo za dużo, że elementy będą za małe. Ja nic takiego nie zauważyłem, a obraz w większej rozdzielczości prezentuje się znacznie lepiej.
Muszę doczepić się jeszcze do jednego elementu, a mianowicie błyszczącej matrycy. Przed kupnem tego sprzętu nie miałem zbyt dużo doświadczenia w kwestii ekranów montowanych w laptopach. Niestety nie wiedziałem ile komfortu zapewniają matowe matryce. Często korzystam z komputera w dość jasnych pomieszczeniach i wtedy odbijające się na ekranie światło mocno utrudnia pracę. Nie wiem czemu producenci tak usilnie pchają wszędzie błyszczące matryce.
Warto było?
Po tych niemal całych 12 miesiącach spędzonych z ultrabookiem od HP wiem, że mój zakup był dobrą decyzją. Zadowolony jest z jakości wykonania, wszystkim polecam szczotkowane aluminium. Natomiast odradzam błyszczący się plastik, który mocno się rysuje. Niskonapięciowy Intel i5 trzeciej generacji w zupełności mi wystarcza, podobnie jak 6GB pamięci RAM. Mam nadzieję, że za 3 lata, gdy będę już kończył studia wydajnościowo ten model HP Envy 6 nadal będzie na dość dobrym poziomie. Niestety nic nie jest idealne. Jakbym dzisiaj ponownie kupował ultrabooka zdecydowałbym się na znacznie szybszy dysk SSD oraz ekran o rozdzielczości Full HD z matową matrycą. To właśnie tych elementów naprawdę mi brakuje w moim urządzeniu.
Z pewnością nie wybrałbym klasycznego laptopa. Smukłość, a w związku z tym większa mobilność ultrabooków to dla mnie ogromna zaleta. Podoba mi się to, że dane urządzenie musi spełnić wymogi firmy Intel, aby mogło dostać się do grona wydajnych i cieniutkich laptopów. Obecnie ciekawie prezentują się urządzenia konwertowalne jak Dell XPS 12 Duo czy Lenovo Yoga.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu