Netflix kończy z rolą bezpiecznej przystani dla twórców i seriali. Inwestycje w produkcje, które nie przynoszą konkretnych korzyści - to znaczy nie zwiększają bazy użytkowników - stają się historią. To w pełni zrozumiałe, ale trochę szkoda, że na rynku zabraknie takiego buntownika.
Netflix już nigdy nie będzie taki sam. Rola buntownika na rynku mu nie służy
Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...
Lista anulowanych tytułów przez Netflix w ostatnim czasie coraz prędzej poszerza się o dodatkowe produkcje. Serwis nigdy wcześniej tak licznie nie porzucał projektów i tak bardzo nie polegał na konkretnych serialach w walce o widza. Te kilka lat temu jego oferta - połączenie znanych filmowych i serialowych klasyków z pojedynczymi własnymi produkcjami niedostępnymi nigdzie indziej - sprawdzała się znakomicie. Wraz z upływem czasu serwis ruszył do solidnej ofensywy, jeśli chodzi o wzmocnienie oferty oryginalnymi tytułami. Taka zmiana strategii była oczywiście rozsądna, bo aktualna sytuacja na rynku pokazuje, że bez takich produkcji serwis może szybko przestać się liczyć. Każda nowa usługa rozpoczyna promocję swojej platformy wymieniając właśnie niedostępne nigdzie indziej produkcje, nawet jeśli są one na etapie planowania. Widać to po Disney+, a w przypadku Warner Media mówi się o wielki powrocie niektórych tytułów w ręce właścicieli.
Seriale, które nie powstałyby gdyby nie Netflix
Tymczasem Netflix zasłynął z podejmowania się realizacji seriali, które zapewne nigdzie indziej by nie zostały doprowadzone do końca. The Verge wymienia w swoim materiale BoJack Horseman, What/If oraz The Order, ale lista może być znacznie szersza, bo 1/3 powstałych dla Netfliksa produkcji jest na swój sposób nietypowa i nie byłyby emitowane w otwartych kanałach telewizji. Jedyną alternatywą dla twórców byłaby telewizja kablowa, ale tam nie uświadczylby takiej swobody w działaniu, jaką zapewnia Netflix. Mowa tu chociażby o tak przyziemnych rzeczach jak długość odcinków, która w przypadku serwisów VOD może być wręcz dowolna, a to pozwala kreować historię całkowicie według własnych upodobań.
Oto serial, który wykręcił drugi rekord jednego miesiąca na Netflix
Ale Netflix nie zamierza wiele dłużej zbierać dobrych opinii i laur za udane pomysły lub wsparcie ciekawych idei. Jeśli nie przekładają się one na wzrost liczby subskrybentów, to włodarze serwisu będą teraz mniej ciepliwi i będą podejmować trudne decyzje częściej i bardziej zdecydowanie. Efekty widać już teraz - świetnie odbierany serial The OA został zakończony, podobnie jak Tuca & Bertie, który wyleciał z planów Netfliksa na kontynuacje zaledwie 3 miesiące po premierze 1. sezonu. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, bo ostatnie wieści dotyczące kondyncji Netfliksa nie są zbyt optymistyczne - serwis po raz pierwszy w historii zaliczył spadek liczby użytkowników w USA, a finansowe wyniki również nie pokrywają się ze wszystkimi oczekiwaniami decydentów i inwestorów.
Ciekawie całą sytuację komentuje The Hollywood Reporter, który sugeruje, że aktualna strategia Netfliksa zakłada skoncentrowanie się w większym stopniu na pozyskiwaniu nowych subskrybentów, aniżeli staraniu się, by zatrzymać tych, którzy są na skraju decyzji o anulowaniu abonamentu. Dlatego coraz rzadziej widujemy sześcio czy siedmiosezonowe seriale, które skupiają tę samą widownię. Zamiast tego, może pojawić sie jeden lub dwa nowe seriale, które skuszą nowych widzów do wykupienia dostępu.
Rola seriali Netfliksa się zmieniła
Od pewnego czasu na oryginalnych produkcjach Netfliksa spoczywa większa odpowiedzialność. Obecne w ofercie popularne tytuły jak Przyjaciele zapewniają spore grono subskrybentów, ale za jakiś czas - także i w Polsce - serwis będzie się musiał z nimi pożegnać i pierwsze skrzypce będą odgrywać własne seriale, jak chociażby świetnie radzące sobie Stranger Things czy Dom z papieru.
Netflix może działać spokojnie – widzowe uwielbiają jego seriale
Okres, w którym Netflix mógł sobie pozwalać na tak wiele jest już za nami. Zdecydowanie będzie mi tego brakować, bo gdyby nie odwaga i swego rodzaju bezinteresowność osób decyzyjnych, w ogóle nie otrzymalibyśmy niektórych produkcji. Ale Netflix, jak każda inna firma, musi martwić się o zarobki i statystyki, które wcale nie muszą w pełni decydować o tym, jakie tytuły będą realizowane, ale możemy być pewni, że Netflix będzie teraz bardziej ostrożny i nie będzie skłonny na przykład podejmować się realizacji porzuconych przez inne serwisy lub stacje seriali. Lucyfer dobiega końca, Designated Survivor został anulowany, a The Killing trafiło w ręce Amazonu, mimo że to Netflix przejął serial od AMC i nakręcił czwarty, ostatni sezon czyniąc produkcję kompletną.
Netflix nie ma już ochoty zachwycać wąskich grup widzów drogimi serialami, a robił to do tej pory dosyć często. Oczywiście nadal będzie wykładać niemałą gotówkę na stół, ale tylko jeśli zapewni ona odpowiedni wzrost liczby widzów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu