Recenzja

Navitel R1000 udowadnia, że samochodowy wideorejestrator też może się czymś wyróżnić

Kamil Świtalski
Navitel R1000 udowadnia, że samochodowy wideorejestrator też może się czymś wyróżnić
Reklama

Każdy kto regularnie siada za kółkiem prawdopodobnie nie raz i nie dwa był świadkiem sytuacji na drodze, w której włosy siwieją i... właściwie nikt później nie chciał uwierzyć w to, o czym mu opowiadaliśmy. Często słyszy się o wypadkach drogowych, w których ktoś staje się ofiarą przez nieodpowiedzialne zachowanie innych kierowców. Dlatego rejestrowanie sytuacji na drodze staje się coraz bardziej powszechne. Wykorzystywanie w tym celu smartfona jest możliwe, jednak daleko temu rozwiązaniu do wygodnego — bo przecież nie każdy wsiadając do samochodu automatycznie podłącza telefon w chwytaku. I tutaj z pomocą przychodzą nam wszelkiej maści dodatkowe kamerki. Jako kierowca miałem kontakt z kilkoma takimi urządzeniami, a ostatnich kilka tygodni przejeździłem w towarzystwie Navitel R1000. Na szczęście -- obyło się bez większych odstępstw na drodze, a... jak kamerka sprawdziła się w akcji?


Reklama

Navitel R1000: pierwsze wrażenie na piątkę

Miałem już wcześniej styczność z produktami firmy i właściwie żadnemu dotychczasowemu nie udało się wywrzeć na mnie dobrego wrażenia. Navitel R1000 to w kategorii wideorejestratorów firmy najdroższy produkt w katalogu. Najwyższa półka, po której — mimo wszystko — nie obiecywałem sobie zbyt wiele. Jednak po otwarciu pudełka byłem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczony tym, co mnie tam zastało. Przede wszystkim: producentowi po raz kolejny udało się złożyć zestaw w którym właściwie niczego nie brakuje i za to należą się ogromne brawa. Inną kwestią jest to, że jakość tworzywa i wykonanie Navitel R1000 stoją na satysfakcjonującym poziomie. A sama konstrukcja jest przemyślana i ma szansę spodobać się każdemu. Tym bardziej, że wiąże się z nią dodatkowa funkcjonalność, o której konkurencyjne produkty mogą pomarzyć.

W pudełku z Navitel R1000 poza samym urządzeniem czekają na nas jeszcze:

  • uchwyt samochodowy,
  • dodatkowa taśma 3M,
  • ładowarka samochodowa,
  • kabel mini USB,
  • ściereczka z mikrofibry,
  • podręcznik użytkownika,
  • karta gwarancyjna,
  • dodatkowa licencja nawigacyjna.


Jak widzicie — zabrakło w tym wszystkim karty microSD na której będą przechowywane wszystkie materiały rejestrowane przez kamerę. Ich koszt jest jednak stosunkowo niewielki — no i każdy może zadecydować samodzielnie, jaka pojemność mu odpowiada. Trzeba mieć jednak na uwadze, że Navitel R1000 obsługuje karty do 64 GB.

Dodam też, że urządzenie ma wbudowaną baterię o pojemności 180 mAh — nie zapewni ona wielu godzin komfortowego działania, ale w razie problemów z dostępem do zasilania przy okazji problemów technicznych czy wypadków — jest dobrym zapasem, który pozwoli wykonać kilka zdjęć czy nagrać kilka minut materiałów więcej.

Navitel R1000: konfiguracja, montaż i wachlarz możliwości

Tym co wyróżnia kamerę Navitel R1000 na tle całej reszty niewątpliwie pozostaje kształt. Tym razem to już nie płaska bryła, a kulisty kształt, który "ścięto" w miejscu, gdzie otrzymaliśmy wyświetlacz. Na dolnej części urządzenia znalazły się klawisze, za pośrednictwem których konfigurujemy urządzenie. Nietypowy uchwyt przyklejamy do podsufitki, najlepiej oczywiście gdzieś w okolicach lusterka, aby urządzenie zamontowane było w miarę pośrodku. Opcje ładowania mamy dwie: wpięcia kabla bezpośrednio do wideorejestratora, albo właśnie do podstawki. I nie ma co ukrywać, że pierwsza z opcji jest dużo wygodniejsza. Magnetyczne montowanie kulistej kamery daje sporo dodatkowych opcji. Dosłownie chwilę zajmie nam jej demontaż i zabranie urządzenia ze sobą, albo... odwrócenie jej w kierunku, który nas interesuje. To może być kluczowe szczególnie w przypadku osób świadczących usługi przewozowe — w razie jakichkolwiek nieprzyjemności, wszystko mogą mieć później udokumentowane na "taśmie".

Ustawienia kamery Navitel R1000, podobnie jak montaż karty SD, to nie jest coś, co będziemy robić na co dzień — warto jednak mieć na uwadze, że żadne z nich nie należy do specjalnie przyjemnych czynności. Niewielki ekran, cztery przyciski i zagmatwany interfejs z pewnością w tym nie pomagają. Ale trzeba przyznać, że opcji tam nie brakuje: poza podstawami, takimi jak wielkość obrazu, możemy pracować nad ekspozycją, ISO, kontrastem czy balansem bieli.  Co do karty zaś — może to ta konkretna microSD, albo egzemplarz kamerki — ale trudno było mi bez długich paznokci czy dodatkowego narzędzia ją zamontować bez wykałaczki.

Reklama

Navitel R1000 w akcji

Samo przebicie się przez proces konfiguracji nie jest niczym przyjemnym. Głównie właśnie przez tamtejszy interfejs, ale to rzecz — na dobrą sprawę — jednorazowa. I po załatwieniu formalności można już montować urządzenie i ruszać w drogę. Bardzo podoba mi się cała konstrukcja, a także postawienie na elementy magnetyczne. Z technicznych rzeczy — warto wiedzieć, że kamerkę napędza procesor MStar MSC8328. Soczewka to 6-warstwowe szkło, pozwalające nagrywać szerokokątne wideo (165 stopni) o rozdzielczości 1920х1080 w 30 klatkach na sekundę. Nie zabrakło przy tym funkcji takich jak auto start, GPS (który automatycznie na materiałach rejestruje także współrzędne geograficzne), detekcja ruchu oraz obsługi Wi-Fi. I do tej ostatniej jeszcze wrócimy, a teraz.. czas wyruszyć w trasę.

Navitel R1000 to niewielkie urządzenie o wielkiej mocy. Przejeździłem z nim w sumie kilkaset kilometrów, większość to "nudne" autostrady. Szeroki kąt kamery bez problemu obejmował całą drogę, a wspomniana już opcja szybkiego odwrócenia kamery sprawdza się idealnie: obejmuje całe wnętrze samochodu. Kamera oferuje wysokiej jakości nagrania za dnia, zaś w przypadku zabudowanych garaży czy nocnych eskapad trzeba liczyć się z gorszymi wynikami. Jednakże obraz wciąż pozostaje czytelny i bez większego problemu można odczytać numery tablic rejestracyjnych pojazdów w jej zasięgu. Wideo są płynne (choć tutaj nie bez znaczenia pozostaje także jakość karty SD), a jakość zdjęć jest — oczywiście jak na standardy wideorejestratora — jak najbardziej satysfakcjonująca.

Reklama

Kup kamerę Navitel R1000. Kliknij!


Navitel R1000 to naprawdę kawał świetnego sprzętu!

W ustawieniach wideorejestratora czeka na nas masa przydatnych opcji. Zacznijmy może od dzielenia filmów — bo jak wiadomo, w przypadku takich nagrań dużo lepiej jest mieć je podzielone na krótkie segmenty. Producenci dali nam wybór — filmiki mogą mieć od minuty, do 10 minut! Kiedy na karcie pamięci zacznie kończyć się miejsce, starsze materiały zostaną automatycznie nadpisywane. Jednak na pomoc przybędzie nam tutaj jeszcze G-Sensor. Ten automatycznie oznaczy materiały, na których znalazło się zderzenie, ostre hamowanie czy niezwykle szybkie przyspieszanie jako takie, które nie zostaną skasowane. I choć, na szczęście, nie miałem żadnego wypadku — to specjalnie kilka razy ostrzej zahamowałem, by sprawdzić jak to działa w praktyce. Po powrocie do domu okazało się, że czujnik bez problemu wykrył materiał, który warto zachować.

Świetną funkcją jest opcja łączenia się z urządzeniem za pośrednictwem WiFi z poziomu naszych smartfonów czy tabletów — wszystko dzięki dedykowanej aplikacji, która dostępna jest na urządzenia z systemami Android oraz iOS. To banalnie proste rozwiązanie, które pozwala w czasie rzeczywistym mieć podgląd na materiały rejestrowane przez Navitel R1000 — a oprócz tego dające nam możliwość sprawnego zapisywania w pamięci telefonu materiałów, czy natychmiastowego udostępniania ich w usługach, które mamy z nim powiązane. Pozwoli ona także łatwo skopiować materiały bez konieczności wyciągania karty z kamerki.

Navitel R1000 to świetny wideorejestrator, ale...

Przyznam szczerze, że Navitel R1000 to sprzęt, który zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Szerokokątny obiektyw dedykowanego urządzenia pod wieloma względami jest dużo lepszym rozwiązaniem, niż wykorzystywanie w tym celu naszego smartfona. Sam sprzęt jest mały, poręczny i działa zaskakująco fajnie. Jasne — interfejs mógłby być bardziej przejrzysty, przez co konfiguracja stałaby się dużo przyjemniejsza — ale to dla wielu szczegóły, bo więcej niż raz tam nigdy nie zajrzą.


Reklama

Największym "ale" wydaje mi się być sposób mocowania. Jestem jego ogromnym fanem — bo to rozwiązanie jest... po prostu idealne w prostocie. Tak wygodnie nie było jeszcze nigdy, a dwustronne taśmy 3M bez problemu dają sobie radę z utrzymaniem sprzętu w ryzach. Problem pojawia się w przypadku, gdy ktoś na co dzień jeździ kilkoma samochodami — wówczas wzięcie ze sobą kamerki staje się dość problematyczne.

Navitel R1000 to niewątpliwie najfajniejsza z opcji tego producenta — a co za tym idzie, jest również tą najdroższą. Ceny tego wideorejestratora w polskich sklepach zaczynają się od ok. 399 złotych, co jak na ten typ urządzenia — nie jest kwotą małą. Ale patrząc na jej jakość — wiem, za co trzeba dopłacić tych kilkadziesiąt złotych więcej. Jeżeli więc myślicie o takim sprzęcie w kontekście jednego samochodu i chcielibyście rozwiązania z nieco wyższej półki niż podstawowe kamerki które można nabyć znacznie taniej, to model, który zdecydowanie warto mieć na oku.

Navitel R1000 w Avans.pl za 398 PLN z darmową dostawą. Kliknij!

Czytaj również:

Najlepsze gadżety do samochodu - zestawienie Antywebu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama