Sztuczne liście z silikonu ocierają się o naturalne pod wpływem wiatru. W ten sposób chcą stworzyć ekologiczne zasilacze urządzeń.
Stosunkowo niedawno odkryto, że tkanka znajdująca się w liściach roślin może przewodzić prąd, a powierzchnia liścia zdolna jest do izolowania przewodników. Oznacza to, że roślin ulegają elektryzacji, a to można wykorzystać do zasilania urządzeń elektrycznych. Jak? Przy niewielkiej pomocy wiatru i wody.
Energia z pocierania liści
Zdolność roślin do elektryzacji postanowili wykorzystać naukowcy z Włoskiego Instytutu Technologii, tworząc hybrydę do wytwarzania energii niewielkim kosztem. By tego dokonać, opracowali sztuczne liście wykonane z silikonowego i przezroczystego materiału, który po pierwsze przepuszcza niezbędne roślinie światło, a po drugie nie uszkadza jej z uwagi na delikatną strukturę. To bardzo ważne, bo zadaniem sztucznego liścia jest pocieranie o jego naturalny odpowiednik i tym samym wytwarzanie ładunku.
W warunkach laboratoryjnych liście są wprowadzane w ruch za pomocą niewielkiego wentylatora, a całość połączona jest z elektrodą, wykonaną z tlenku indu i cyny. Oprócz wiatru przetestowali także skuteczność wody, symulując krople deszczu spadające na liście, by wprowadzić je w ruch. W ten sposób udało im się stworzyć połowicznie naturalne generatory energii, a jej dokładna ilość zależna jest od siły wiatru, powierzchni liści, intensywności opadów i wysokości, z której woda spada na roślinę. Dlatego też system sprawdza się najlepiej dużych i mocnych liściach – przykładowo takich, jak u figowca.
W przyszłości mogą posłużyć do zasilania oświetlenia w ogrodach
Jak zapewne się domyślacie, celem tego badania jest utworzenie w przyszłości naturalnych generatorów energii, zlokalizowanych w ogrodach i specjalnych plantacjach. Oczywiście nie ma co porównywać tego rozwiązania z fotowoltaiką czy farmami wiatrowymi, bo ilość energii uzyskanej dzięki ocieraniu liścia o liść jest znacznie mniejsza, ale włoscy badacze rekomendują to rozwiązanie jako alternatywę zasilania ekologicznych upraw rolnych. Eksperci uważają też, że taka metoda w zupełności nada się do oświetlania niewielkiego ogrodu, co jest zasadne w obliczu rosnących kosztów energii elektrycznej. Dodatkowym atutem ma być fakt wykorzystania już istniejących zasobów, czyli otaczających nas roślin, dzięki czemu metoda nie generuje dodatkowych odpadów.
Wykonanie jednego liścia z silikonu to koszt około 2 dolarów, a reszta aparatury to znikome wydatki. Dlatego też zespół z Włoskiego Instytutu Technologii uważa, że komercyjne wykorzystanie tego pomysłu nastąpi na przestrzeni dekady. W międzyczasie badacze chcą skupić się na zminimalizowaniu aparatury i maksymalnym możliwym zwiększeniu wytwarzanej energii.
Mają też zamiar dalej eksperymentować z roślinami – użyli bluszczu do stworzenia… naturalnych anten radiowych. Okazało się bowiem, że bluszcz może wykrywać fale z odległości 8 kilometrów, bo wewnętrzna część liścia zawiera wodę i jony, tworząc w ten sposób jonowy przewodnik. Choć sami przyznają, że na ten moment trudno znaleźć praktyczne rozwiązanie tego odkrycia.
„Jest wiele rzeczy, które rośliny potrafią, a my nie. Powiedziałbym wręcz, że generalnie ludzie nie zdają sobie sprawy z możliwości roślin” – Serena Armiento, doktorantka w IIT
Stock image form Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu