Gry

Nasze smartfony będą gorące. Od gier

Maciej Sikorski
Nasze smartfony będą gorące. Od gier
3

Określanie osób grających w gry mobilne mianem "niedzielnych graczy", wskazywanie, że to rozrywka do tramwaju, kolejki u lekarza albo na nudne zajęcia, są trochę krzywdzące dla rynku mobilnego. Robi się z niego pośledniego zapychacza, biznes, którego nie należy odbierać poważnie, bo to przecież nies...

Określanie osób grających w gry mobilne mianem "niedzielnych graczy", wskazywanie, że to rozrywka do tramwaju, kolejki u lekarza albo na nudne zajęcia, są trochę krzywdzące dla rynku mobilnego. Robi się z niego pośledniego zapychacza, biznes, którego nie należy odbierać poważnie, bo to przecież nieskomplikowana zabawa na komórkę. Niewłaściwe podejście, a świadczy o tym chociażby prognozowana wartość sektora.

Ostatnio kilka razy pisałem o rynku gier, jego wartości w poszczególnych segmentach i krajach. Dzisiaj trafiłem na kolejne materiały dotyczące tego biznesu. Wynika z nich, że motorem napędowym całego sektora będą gry mobilne. Wspominałem już o tym, to może cieszyć m.in. Apple i Google, które czerpią korzyści ze sprzedaży aplikacji. To z pewnością sygnał dla deweloperów, którzy będą kroić coraz większy tort. Przychody z gier mobilnych w bieżącym roku wyniosą niespełna 30 mld dolarów, w roku 2015 będzie to już 45 mld dolarów. Takiego tempa wzrostu nie zanotują ani gry na konsole, ani produkty na pecety.

W roku 2018 segment mobilny będzie zgarniał 4 dolary z każdych dziesięciu wydanych na gry. Dużo, nawet bardzo, jeśli weźmiemy pod uwagę, ile czasu rozwija się ten typ rozrywki. Traktowane po macoszemu aplikacje (w porównaniu z grami konsolowymi i pecetowymi) nagle stały się polem do popisu dla rzeszy twórców, już teraz zaczynają być areną starć większych firm, które będą tu walczyć nie o miliony, lecz setki milionów dolarów. Będziemy świadkami przejęć, ostrej rywalizacji, wielkich sukcesów i głośnych upadków. Zrobi się gorąco.

Gorące będą też nasze smartfony, chociaż w przypadku wielu osób należy pewnie pisać o czasie teraźniejszym - już teraz poświęcacie sporo czasu grom mobilnym, bo ktoś musi grać na te miliardy. Skoro rynek będzie rósł, to można przyjąć, że zaczniemy poświęcać zagadnieniu coraz więcej czasu. Jasne, że swoje zrobią nowi gracze, ale obecnym raczej nie znudzi się ta forma rozrywki. Pytanie, w jakim stopniu stracą na tym inne części rynku: czy osoba grająca na komórce i konsoli to ten sam człowiek? Czy odkładacie na półkę tytuły z peceta, bo wciągnęła Was gra mobilna?

Jestem ciekaw, jakie tytuły będą dominować wraz z rozwojem sprzętu mobilnego - prym będą wiodły gry o dużych wymaganiach, przeznaczone raczej do indywidualnej rozrywki czy też branżę zdominują proste aplikacje, które pójdą na każdym sprzęcie, dzięki czemu ściągną ludzi z całego świata (to obserwujemy dzisiaj)? I nie chodzi tylko o liczbę graczy, ale też o pieniądze zarabiane w branży - czy możliwe będą powtarzalne sukcesy płatnych gier, na które trzeba wydać więcej niż dolara? Spore pole do popisu także dla analityków i wszelkiej maści znawców tematu.

Źródło grafiki: youtube.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Aplikacjegry mobilnerynek gier