O digestach, internetowych schowkach i im podobnych usługach pisałem na Antywebie już niejednokrotnie. Nic dziwnego - popularność tego typu rozwiązań ...
Miejsce, gdzie przechowasz tekst, linki, obrazki i pliki bez zbędnego komplikowania? Jest takie!
O digestach, internetowych schowkach i im podobnych usługach pisałem na Antywebie już niejednokrotnie. Nic dziwnego - popularność tego typu rozwiązań jest bardzo duża i ciągle rośnie - tak jak liczba informacji w sieci, które musimy w jakiś sposób segregować. Co wyróżnia Hoppera na tle wszystkich pozostałych serwisów? Prostota i łatwość obsługi, do której właściwie wystarczy nam tylko skrót klawiszowy CTRL+V.
Lubię minimalistyczne i dedykowane jednej czynności rozwiązania. Kombajny mnie odstraszają i sprawiają, że czuję wyrzuty sumienia, kiedy ten milion pozostałych funkcji jest zupełnie niewykorzystywany. I dlatego Hopper tak bardzo przypadł mi do gustu. Sposób jego działania przypomina, jak już wspomniałem, internetowy schowek, czyli nie odbiega znacznie od standardów wyznaczonych jakiś czas temu przez Read it Later i mu podobne. Jak się jednak okazuje korzystanie z obu usług jednocześnie wcale nie jest problemem, bo Hoppera możemy wykorzystywać w zupełnie innym, szerszym kontekście.
Interfejs serwisu jest niemalże pozbawiony grafiki. Z jednej strony to dobrze, bo równie wygodnie obsługuje się go na smartfonie. Z drugiej jednak ten ascetyczny charakter niekoniecznie przypadnie wszystkim do gustu (choć z pewnością znajdzie swoich zwolenników). Aby dodać dowolną treść do schowka, wystarczy przeciągnąć ją metodą drag'n'drop albo wkleić z wbudowanego w Windows schowka za pomocą skrótu klawiszowego CTR+V. I tyle - plik, zdjęcie, link czy cokolwiek innego automatycznie ląduje w Hopperze.
Czym by jednak był schowek internetowy bez możliwości udostępniania treści? Nie znajdziemy tutaj jednak wszechobecnych przycisków Facebooka, Twittera i im podobnych. Zamiast tego autor umieścił przycisk... Shorten link, który generuje skrócony odnośnik idealnie nadający się do wysłania SMS-em, za pomocą komunikatora itp. To kolejne ustępstwo na rzecz minimalizmu, które można z marszu pokochać lub od razu znienawidzić. Jak się okazuje, znajdziemy tego tutaj więcej.
Specyficzny jest też sposób, w jaki przechowywane są obrazy. Na liście znajdziemy jedynie wycinki dodanych grafik, które możemy powiększyć oraz wyświetlić w nowej karcie na całej stronie z ciemnym tłem. Jednak i tam, znajdziemy interfejs Hoppera, co pozwala sądzić, że z czasem może wprowadzone zostaną tam jakieś dodatkowe funkcje, które ułatwią udostępnianie i zarządzanie przechowywanymi zdjęciami.
Dlaczego korzystać z Hoppera? Przecież jest tyle różnych miejsc, gdzie możemy przechowywać nasze notatki, grafiki i inne materiały. Niektórzy wykorzystują do tego skrzynki mailowe, inni trzymają w Google Docs, a jeszcze inni uciekają się do takich narzędzi, jak Evernote i Springpad. Sprawdziłem każdą z tych metod. Przechowywanie na mailu jest równie efektywne, co pisanie na klawiaturze kciukami. Natomiast Google Docs sprawia wrażenie zbyt rozbudowanego i nieprzystosowanego do takich praktyk narzędzia. Pozostają zatem Evernote i Springpad, które, mogłoby się wydawać, sprawdzają się idealnie jako schowki. I tutaj docieramy do sedna. W moim przypadku zarówno jedno, jak i drugie narzędzie stanowi swoisty przerost formy nad treścią. Owszem, mamy estetyczny interfejs, kategorie, tagi, możliwość katalogowania wszystkiego, dodawania zadań, udostępniania itd. Ale czy do przechowania na później jednego, zwykłego linka potrzebuję tych wszystkich funkcji? Czy jeśli dany obrazek będzie mi potrzebny jutro, to muszę tworzyć dla niego kategorię, oznaczać tagami i robić inne, zupełnie zbędne czynności? Nie wiem jak Wy, ale ja wolę go po prostu wrzucić do jednego worka i wyciągnąć nazajutrz. Ujawnia to tym samym jeszcze jedną cechę Hoppera - zupełnie nie nadaje się do przechowywania materiałów na dłuższy okres czasu. Rozbudowana w ten sposób baza szybko przekształci się bowiem w śmietnik, w którym znalezienie czegokolwiek może pochłonąć zbyt wiele cennego czasu. Dlatego jeżeli lubicie, tak jak ja, magazynować linki, grafiki i fragmenty artykułów, które będą Wam potrzebne kilka dni potem, Hopper jest obecnie jednym z najlepszych rozwiązań.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu