Pamiętacie, jak pisałem dla Was o tym, że Microsoft w związku z atakiem WannaCrypt udostępnia posiadaczom Windows XP dodatkowe łatki, mimo oficjalnego niewspierania bardzo leciwego już systemu operacyjnego? Wtedy rozpatrywałem to w kontekście bycia "dobrym ziomkiem" - rzadko kiedy firma pozwala sobie na coś takiego. Aż tu nagle, Microsoft robi to ponownie. I to wcale nie jest dobre.
O co chodzi? Microsoft po raz kolejny udostępnia poprawki bezpieczeństwa dla Windows XP w związku z wyciekiem danych ze służb amerykańskich, które oprogramowanie Microsoftu oraz innych firm ma całkiem dobrze rozpracowane. Sytuacja bardzo podobna do tej z WannaCrypt w tle, prawda? Intencją giganta było uchronienie wielu swoich klientów, którzy korzystają z Windows XP w firmach, gdzie liczy się nie aktualność oprogramowania, lecz jego zgodność ze specjalnymi programami wykorzystywanymi w przedsiębiorstwach. Świetnie, ale to nie jest dobra droga. Bo zawsze przecież będzie okazja do tego, aby zaktualizować system raz jeszcze.
Nie uczmy "dziadostwa" firm. Pomyślmy trochę o sobie, co?
Doskonale rozumiem, że optymalizacja kosztów w firmie to rzecz pożądana. Jeżeli dzieje się to bez szkody dla jakości świadczonych usług oraz bezpieczeństwa danych klientów - jestem za. Niestety, sytuacja którą zapoczątkował Microsoft może odwieść niektórych przedsiębiorców od myślenia o swojej infrastrukturze przyszłościowo. Bo przecież dostawca systemu zrobi wszystko za nich, prawda?
Dodatkowo, dla Microsoftu to przecież także koszt. Zaangażowanie ekspertów do spraw cyberbezpieczeństwa, napisanie poprawek ich dystrybucja również pochłaniają sporo pieniędzy. I nie są one małe. Ci sami ludzie mogli przecież rozwijać kluczowe obecnie dla giganta projekty, które przynoszą zyski. Windows XP już takiego potencjału nie ma.
I dlatego właśnie, mimo że doceniałem Microsoft za to, że bardzo odpowiedzialnie zachował się w trakcie afery z WannaCrypt w tle, tak teraz musi przestać się bawić w bycie "dobrym ziomkiem", bo niczego dobrego nie przyniesie to nam, konsumentom. Niech przyjdzie taki czas, że pojawi się cyberzagrożenie, które nie doczeka się reakcji Microsoftu w postaci aktualizacji dla Windows XP, a firmy dalej będą z niego korzystać. Rozegra się podobny dramat, choć... warto wskazać na to, że w trakcie rozprzestrzeniania się WannaCrypt najbardziej ucierpiały komputery z Windows 7 na pokładzie. Wychodzi zatem na to, że w obecnych czasach nie ma jednoznacznie dobrego modelu aktualizacyjnego dla nowoczesnych systemów operacyjnych. Obowiązkowe nie są idealne, ale przynajmniej zabezpieczają komputery tak, jak trzeba. Oddanie woli co do instalowania łatek użytkownikowi to niestety jak oddanie małpie laski dynamitu. A nie jest tajemnicą, że takich zagrożeń jak WannaCrypt chociażby będzie coraz więcej. To się najzwyczajniej w świecie opłaca, bo użytkownicy nie bardzo uważają na to, co znajdą w internecie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu