Czekałem, czekałem i się doczekałem. Najpierw na targach IFA w Berlinie miałem okazję doświadczyć możliwości PlayStation VR i przenieść się do wirtualnego świata, zaś podczas minionego weekendu, dzięki Microsoft HoloLens, zobaczyłem jak wirtualne treści przenikają się z prawdziwym światem. Co zrobiło na mnie większe wrażenie i który z gadżetów chciałbym zabrać ze sobą do domu?
Microsoft HoloLens vs. PlayStation VR - co robi lepsze wrażenie?
Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...
Prawdę mówiąc żaden. Na papierze i ekranie monitora obydwa sprzęty robią świetne wrażenie, lecz w chwili obecnej mam zbyt dużo do zarzucenia zarówno produktowi Sony, jak i temu od Microsoftu. Po obydwu sesjach z goglami na głowie utwierdziłem się w przekonaniu, że obydwie firmy wraz z partnerami stawiają dopiero pierwsze kroki w tej tematyce i nie wszystko jest dopięte na ostatni guzik. I nie mam tu na myśli wąskiego wyboru tytułów (gier, aplikacji, narzędzi, czegokolwiek), choć jest to jedna z bolączek obydwu systemów.
Początkowy efekt “wow” jest zastępowany przez drobne rozczarowanie, ponieważ ani PS VR, ani HoloLens nie działają w praktyce w taki sposób, jak oglądamy to na klipach. Gorzej z tej dwójki prezentują się gogle Microsoftu, które w teorii oferują rzeczywisty świat pełen hologramów, z którymi możemy wejść w interakcje, lecz mając na głowie HoloLens możemy ujrzeć zaledwie wycinek całości - przed oczami mamy około 15-calowe okienko, przez które widoczne są wszystkie wirtualne treści. Gdy spoglądamy na nie z pewnej odległości nie stanowi to problemu, lecz gdy znajdziemy się w pomieszczeniu pełnym hologramowych materiałów, to okazuje się, że musimy naprawdę postarać się o odpowiednie ustawienie względem nich. Być może wymaga to po prostu wprawy, ale pierwsze wrażenie jest odrobinę dezorientujące.
Analogicznie wygląda sytuacja sterowania - opanowanie gestów wykonywanych dłonią przed goglami (przenoszący nas do menu czy potwierdzający wybór) nie jest trudne, jednak w połączeniu z… nawigacją za pomocą głowy jest dość niekomfortowe. Znów, moja ocena wynika z pierwszego spotkania z gadżetem Microsoftu i można podejrzewać, że kolejne kilka(naście) godzin spędzonych z goglami na głowie sprawi, że takie zachowanie stanie się zupełnie naturalne.
Czym podpadło mi PS VR? Zbieg okoliczności sprawił, że niedługo przed wdzianiem gogli od Sony uczestniczyłem w pokazie innych okularów wirtualnej rzeczywistości - Star VR, w których powstaniu miał udział Acer. Te okulary oferują rozdzielczość 5K i ultraszeroki obraz - to wystarczyło, bym zatęsknił za obydwoma cechami Star VR ogrywając jeden z przykładowych tytułów na PS VR. Czy moje wymagania są zbyt wysokie i nie pokrywają się z potrzebami zwykłego użytkownika/gracza? Nie twierdzę, że tak nie jest, ale mając możliwość bezpośredniego porównania obrazu generowanego przez te dwa zestawy VR zdecydowanie wybrałbym gogle, na które postawił IMAX, zamiast produktu Sony.
Nie mogę jednak narzekać na komfort noszenia przed oczami jednego zesatwu czy drugiego - obydwie firmy odpowiednio dopracowały swoje gogle. Microsoft przygotował nawet odrębny "pierścień", który okala naszą głowę, a wszystkie komponenty umieścił w drugim. Bez obaw o przegrzanie można więc ładować HoloLens korzystając z nich - o ile zdecydujecie się oglądać hologramy dłużej niż 4 godziny, bo na tyle starczy wbudowana bateria.
Nie lubię rozszerzonej i wirtualnej rzeczywistości?
To nie jest prawda. Wiele aplikacji dedykowanych Cardboardowi naprawdę przypadło mi do gustu. Wirtualny samochód pośrodku biura Microsoftu, widziany tylko przez HoloLens, zrobił na mnie potężne wrażenie, a “zabawa” w potwora z PS VR na głowie dostarczyła niemałej rozrywki.
Mimo to, nie mogę pozbyć się wrażenia, że wciąż czekam na więcej. Zapowiedzi i obietnice rozdmuchały moje oczekiwania do tego rozmiaru, że doświadczenie możliwości produktów w ich aktualnej formie chciałbym postrzegać, jako przedsmak tego, co czeka nas już niedługo. I od Microsoftu, i od Sony.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu