Microsoft

Microsoft chce udowodnić, że pytanie wyszukiwarki o objawy chorób to nie taki głupi pomysł...

Jakub Szczęsny
Microsoft chce udowodnić, że pytanie wyszukiwarki o objawy chorób to nie taki głupi pomysł...
Reklama

To chyba robiła większość z nas - sam nie jestem lepszy. Wraz z tym, jak zaczął siadać mi kręgosłup, pytałem Google o to, co może mi być. Ba, nawet przy ostatnich przygodach ze zdrowiem (gdzie potem się okazało, że to zwykła... alergia) radziłem się doktora z Mountain View, po czym udałem się do lekarza. Oczywiście diagnoza u specjalisty różniła się od tego, co powiedziała wyszukiwarka podając mi szerokie spektrum możliwych przypadłości - od głupiego przeziębienia aż do terminalnego raka.

Microsoft uznał, że to niegłupi pomysł. Trzeba tylko pomyśleć jak by wykorzystać big-data

Choć Bing to nie tylko wyszukiwarka, tam również ludzie szukają konkretnych symptomów chorób. Dwóch badaczy - Eric Horovitz oraz Ryen White postanowili zająć się bardzo poważnym nowotworem - trzustki, który rok w rok zbiera śmiertelne żniwo. To jedna z cięższych postaci raka, często nieoperacyjny, szybko wzrastający, dający przerzuty i w wielu sytuacjach nieoperacyjny. Bez trzustki można żyć, ale czasami i na jej wycięcie jest po prostu za późno.

Reklama

A rak trzustki daje bardzo niejednoznaczne objawy. Jesteśmy przemęczeni, chudniemy, bolą nas plecy. Wizyta u lekarza i dalsze badania odbywają się zazwyczaj wtedy, kiedy jest już bardzo późno i jakiekolwiek leczenie nie daje już skutku, a sytuacja chorego pogarsza się z tygodnia na tydzień. Niemniej jednak, ludzie - kiedy im coś dolega - szukają konkretnych objawów w wyszukiwarkach. Na tej podstawie można wywnioskować, co im może dolegać.

Twój lekarz - wyszukiwarka

Badacze, wykorzystując anonimowe zapisy wyszukiwań z Binga (w szerokim ujęciu czasowym) odnaleźli charakterystyczne rekordy, które pasowały do pierwszych objawów raka trzustki. W niektórych przypadkach udało się poprawnie zidentyfikować osoby, które rzeczywiście potem zapadły na ten rodzaj raka (to zweryfikowano w dalszych wyszukiwaniach z Binga dla konkretnych maszyn). Stworzono mechanizm, który zajmował się wyszukiwaniem tych niejednoznacznych, aczkolwiek - początkowo charakterystycznych objawów zabójczej choroby. Okazało się, że wyniki są obiecujące - w wielu przypadkach zweryfikowano raka, a także osiągnięto niską liczbę wyników fałszywie pozytywnych. Stanowi to kolejny dowód na to, że analizowanie dużych porcji danych może okazać się być przydatne również w medycynie.

Badacze, mimo swojego niewątpliwego sukcesu, nie zapominają o tym, że medycyna to zdecydowanie zbyt delikatna nauka, by osądy maszyn brać za pewnik. Nie wiadomo, jak taka technologia mogłaby zostać wykorzystana w przyszłości, jednak mogłaby z powodzeniem być pewną pomocą dla lekarzy mających problemy ze zdiagnozowaniem konkretnej przypadłości. Microsoft również nie jest zainteresowany rozwijaniem tej technologii, a... szkoda. Badacze mają natomiast nadzieję, że to odkrycie zauważy środowisko medyczne, które coraz chętniej zwraca się ku nowym technologiom, głównie za sprawą ostatnich poważnych kroków na tym polu - urządzeniom ubieralnym wspartych przez systemy big-data, które mogą posłużyć za świetne narzędzie do monitorowania postępów pacjentów. Medycynę i nowe technologie można również pogodzić w kwestii diagnoz.

Ale diagnozę postawić musi człowiek - w oparciu o badania i specjalistyczną wiedzę, zatem niezawodne są tutaj szkiełko i oko. Intuicja maszyny może być tylko pomocą, aczkolwiek pomocą niezwykle przydatną. Wiecie, nie miałbym nic przeciwko, gdyby mój telefon powiedział mi:

Hej, Jakub - szukałeś ostatnio tego i tego... Zamiast szukać - wybierz się do lekarza, ok?

Niech i telefon zbierze dane z tego, co jem, czy się wysypiam, jak bardzo jestem aktywny i jak wygląda częstotliwość bicia mojego serca. Niech mierzy moją temperaturę i reaguje wtedy, kiedy mogę wymagać pomocy. Chcę być zdrowy, jak najbardziej - żyć jak najdłużej, bo przecież tyle rzeczy jest jeszcze do zobaczenia i spróbowania. Wy też pewnie chcecie być zdrowi i żyć długo. Pewnie takiego komunikatu bym się wystraszył, ale... wolałbym iść z sercem w gardle do lekarza i dowiedzieć się, że to błahostka, niż dowiedzieć się, że zostało mi niewiele czasu na zamknięcie spraw, pożegnanie się z tym światem i być może - spróbowanie jeszcze rzeczy, których nie udało mi się sięgnąć wcześniej.

Grafika: 1, 2

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama