Tydzień rozpocząłem od raportu kwartalnego Tesli, firma w końcu sprostała własnym prognozom, mocno podkręciła produkcję i dostawy samochodów do klientów. Gracz się rozwija i rośnie w siłę. A inni bacznie go obserwują. Co prawda pisałem kiedyś, że np. szef Fiata sceptycznie podchodzi do poczynań korporacji Elona Muska, ale już taki Mercedes całkiem poważnie mówi o współzawodnictwie z amerykańskim "świeżakiem". Szykuje się ciekawe starcie, które powinno odmienić rynek motoryzacji.
Mercedes nie zamierza stać z boku - szef firmy zapowiada detronizację Tesli
Mercedes podczas paryskich targów samochodowych zaprezentował elektrycznego SUVa, nie był przy tym jedyną firmą, która pokazała samochód zasilany energią elektryczną - to motyw przewodni imprezy. Najwyraźniej producenci aut poważnie podchodzą już do tematu i jeśli nie zamierzają w najbliższym czasie przestawiać swojej produkcji na nowe tory, to przynajmniej chcą trzymać rękę na pulsie. Tak, by za pięć czy dziesięć lat nie okazało się, że przespali rewolucję. W tym kontekście bardzo ciekawie brzmi rozmowa, jaką Bloomberg przeprowadził z CEO niemieckiej firmy. Dieter Zetsche pytany był m.in. o to, czy jego firma wchodzi w sferę nowych technologii (lub czy nowe technologie wkraczają do sektora motoryzacji) i w tym przypadku trudno ukryć, że biznes poważnie się zmienia.
Dieter Zetsche wskazał na cztery segmenty, na które Mercedes będzie musiał zwracać uwagę w przyszłości. To Internet rzeczy i podłączenie samochodów do Sieci, zagadnienie współdzielenia samochodów, któremu przyglądają się i Tesla i General Motors, technologie autonomicznej jazdy oraz nowe źródło zasilania, czyli transfer z ropy w kierunku akumulatorów. Nie tylko Niemcy stawiają sprawę w ten sposób, te cztery sfery można uznać za uniwersalne, w tym duchu będzie się zmieniać rynek moto.
Ciekawym wątkiem rozmowy była kwestia współzawodnictwa z Teslą. CEO europejskiej legendy nie deprecjonował osiągnięć firmy Muska, nie bagatelizował jej pracy. Co więcej, stwierdził, że prześcignięcie amerykańskiego gracza zajmie jego korporacji 10 lat. Warto podkreślić, że to założenie wydaje się realne, Zetsche nie czaruje i nie przekonuje, że za dwa-trzy lata Mercedes będzie liderem. Nie rzuca słów na wiatr, patrzy na sprawę obiektywnie. To się chwali. W tym kontekście plany Elona Muska, który szarżuje z zapowiedziami dotyczącymi rozwoju Tesli, brzmią trochę nierealnie. Oto wielki gracz daje sobie dekadę na dogonienie lidera, a ów lider za parę lat chce w fenomenalny sposób podkręcić sprzedaż. Fenomenalny, ale nie do końca możliwy. Trochę bawią przy tym komentarze, jakie towarzyszą wywiadowi z CEO Mercedesa. Oto jeden z nich:
2025 hahaha. by then companies like Tesla, Apple and Googlw will own the entire car market. Companies like Mercedes, Ford and VW will end up like Nokia and Blackberry.
Można być fanem Tesli, ale ludzie chyba nie do końca rozumieją, że biznes motoryzacyjny i komórkowy to dwa różne światy. Żeby było śmieszniej, mówił o tym sam Musk. W ciągu tych dziesięciu lat Apple może nie pokazać samochodu, Google nie wyjdzie ze swoich pracowni, a Tesla nadal będzie próbowała przynajmniej zbliżyć się do wyników starych wyjadaczy. Bo nie wystarczy stworzyć dobry samochód elektryczny - aby zmienić rynek, potrzeba znacznie więcej. Przede wszystkim potrzebny jest czas. Dużo czasu. I powszechne skupienie się producentów na tym temacie. Ale to akurat udało się już osiągnąć firmie Muska - można napisać, że zainicjowała lawinę.
Owa lawina dobrze wróży branży, dzieje się coś świeżego. Volkswagen zapowiada przetasowania w ofercie i zmianę strategii, Renault daje do zrozumienia, że też chce być w grze, podobnie czynią Volvo, Ford czy japońscy gracze. Zapowiada się ostry wyścig. A to z kolei oznacza, że ceny będą spadać, a jakość elektryków powinna rosnąć. Dotyczy to najbardziej newralgicznych kwestii, czyli czasu ładownia akumulatora i zasięgu samochodu. W ciągu dziesięciu lat, o których mówił szef niemieckiej firmy, na tym polu może się sporo wydarzyć...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu