Google

Mapy Google jako narzędzie do (nieczystej) walki z konkurencją sprawdza się fantastycznie. Niestety

Kamil Świtalski
Mapy Google jako narzędzie do (nieczystej) walki z konkurencją sprawdza się fantastycznie. Niestety
25

Raczej nikt nie odważy się odmówić Mapom Google mocy. To platforma po brzegi wypełniona danymi. Każdy komu zdarzyło się poklikać tam więcej niż tylko trasę od punktu A, do punktu B — ten wie. Ale prawdopodobnie niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że poza byciem nieocenionym źródłem informacji — dla przedsiębiorców może okazać się także źródłem wielu frustracji. Bowiem złośliwcy i przestępcy urządzili sobie z niej narzędzie, za pośrednictwem którego walczą z konkurencją... ale nie tylko.

Mapy Google jako narzędzie walki z konkurencją

Obszerny materiał z The Wall Street Journal dobitnie opisuje sytuację — sypiąc z rękawa przykładami ludzi, którzy padli ofiarą fałszywych wpisów. Od dawna już wiadomo, że tak jak strony internetowe walczą w rankingu popularności wyszukiwarki Google, tak Mapy Google mają tę samą grę w swojej kategorii. I chcący trafić na sam szczyt, a także być znalezionym jak najszybciej, biznesy — robią co tylko w ich mocy, by nie stanowiło to większego problemu. Nawet jeżeli będzie to jednoznaczne z naginaniem zasad. W jaki sposób można to zrobić, skoro mowa o... Mapach?

Przede wszystkim: tworząc fałszywe lokalizacje, najczęściej tuż obok konkurencji. I czy firma ma tam swoją siedzibę czy też nie, chce być na szczycie — istnieje bowiem duża szansa, że kiedy jej nazwa utkwi użytkownikom w głowie, chętnie rozejrzą się za tym, gdzie można je znaleźć w okolicy. Dość szczególnym przypadkiem wydaje się być opisywany przykład właściciela skupu samochodów, który skorzystał z usług profesjonalistów do zwiększenia swojej widoczności w Mapach Google. Kiedy wszystko poszło po jego myśli, osoby odpowiedzialne za marketing zażądały od niego... podziału przychodów po połowie! Prośba tak niedorzeczna, że raczej nikt nie powinien być zdziwiony odmową. W zemście jednak zadbali o to, by na platformie znalazło się wiele wirtualnych biznesów oferujących te same usługi, a zainteresowanie jego firmą magicznie spadło. Co ciekawe — wielokrotnie próbował on coś w tej kwestii zdziałać u Google, bez sukcesów. Dopiero interwencja WSJ pomogła. Jeżeli jednak myślicie że to przypadek jeden na milion, to... niestety nie. Jeden z właścicieli firmy prawniczej z Orange County musiał nagrać krótkie prezentacje wszystkich sześciu swoich biur, by jego biznes powrócił do Map Google. Wszystko to w świetle nieczystych zagrywek konkurencji, która do map dodała 108 miejsc, z których każda korzystała z numeru telefonu prowadzącego do jednego ze wspomnianych wyżej biur.

Okazja czyni złodzieja — to zasada stara jak świat. Ale tym co najbardziej niepokoi jest łatwość, z jaką przestępcy mogą wykorzystać powszechnie dostępne narzędzia do utrudniania życia innym. I jak to zwykle bywa — problemy ofiar się później właściwie nie kończą, bowiem przywrócenie starego porządku i udowodnienie że sami grają czysto jest trudniejsze niż mogłoby się wydawać. Dodawanie nowych wpisów w Mapach Google jest darmowe — ale dbanie o ich pozycjonowanie już nie. Są kategorie w których zaistnienie na szczycie potrafi być naprawdę kosztowne. Jak zawsze wszystko okazuje się być kwestią ceny. Ale podobno za 99 dolarów można narobić sporo szkód konkurencji, a Google jeszcze przy tym zarobi — po prostu na to pozwala. Na koniec ciekawostka: według WSJ, obecnie w Mapach Google znajduje się około 11 milionów fałszywych pozycji. To ogromna liczba, a wiecie co wydaje się być w tej sytuacji najbardziej tragiczne? Że dla wielu z nas to i tak one pozostają najbardziej wiarygodnym źródłem informacji w swojej kategorii.

Aktualizacja:

Polskie biuro prasowe Google poprosiło o aktualizację wpisu z oficjalnym stanowiskiem firmy i wyjaśnieniami co robią, by walczyć z rzetelnymi treściami prezentowanymi w Mapach — znaleźć go można na oficjalnym blogu Google pod adresem: https://www.blog.google/products/maps/how-we-fight-fake-business-profiles-google-maps/

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu