Raczej nikt nie odważy się odmówić Mapom Google mocy. To platforma po brzegi wypełniona danymi. Każdy komu zdarzyło się poklikać tam więcej niż tylko trasę od punktu A, do punktu B — ten wie. Ale prawdopodobnie niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że poza byciem nieocenionym źródłem informacji — dla przedsiębiorców może okazać się także źródłem wielu frustracji. Bowiem złośliwcy i przestępcy urządzili sobie z niej narzędzie, za pośrednictwem którego walczą z konkurencją... ale nie tylko.
Mapy Google jako narzędzie do (nieczystej) walki z konkurencją sprawdza się fantastycznie. Niestety
Mapy Google jako narzędzie walki z konkurencją
Obszerny materiał z The Wall Street Journal dobitnie opisuje sytuację — sypiąc z rękawa przykładami ludzi, którzy padli ofiarą fałszywych wpisów. Od dawna już wiadomo, że tak jak strony internetowe walczą w rankingu popularności wyszukiwarki Google, tak Mapy Google mają tę samą grę w swojej kategorii. I chcący trafić na sam szczyt, a także być znalezionym jak najszybciej, biznesy — robią co tylko w ich mocy, by nie stanowiło to większego problemu. Nawet jeżeli będzie to jednoznaczne z naginaniem zasad. W jaki sposób można to zrobić, skoro mowa o... Mapach?
Przede wszystkim: tworząc fałszywe lokalizacje, najczęściej tuż obok konkurencji. I czy firma ma tam swoją siedzibę czy też nie, chce być na szczycie — istnieje bowiem duża szansa, że kiedy jej nazwa utkwi użytkownikom w głowie, chętnie rozejrzą się za tym, gdzie można je znaleźć w okolicy. Dość szczególnym przypadkiem wydaje się być opisywany przykład właściciela skupu samochodów, który skorzystał z usług profesjonalistów do zwiększenia swojej widoczności w Mapach Google. Kiedy wszystko poszło po jego myśli, osoby odpowiedzialne za marketing zażądały od niego... podziału przychodów po połowie! Prośba tak niedorzeczna, że raczej nikt nie powinien być zdziwiony odmową. W zemście jednak zadbali o to, by na platformie znalazło się wiele wirtualnych biznesów oferujących te same usługi, a zainteresowanie jego firmą magicznie spadło. Co ciekawe — wielokrotnie próbował on coś w tej kwestii zdziałać u Google, bez sukcesów. Dopiero interwencja WSJ pomogła. Jeżeli jednak myślicie że to przypadek jeden na milion, to... niestety nie. Jeden z właścicieli firmy prawniczej z Orange County musiał nagrać krótkie prezentacje wszystkich sześciu swoich biur, by jego biznes powrócił do Map Google. Wszystko to w świetle nieczystych zagrywek konkurencji, która do map dodała 108 miejsc, z których każda korzystała z numeru telefonu prowadzącego do jednego ze wspomnianych wyżej biur.
Okazja czyni złodzieja — to zasada stara jak świat. Ale tym co najbardziej niepokoi jest łatwość, z jaką przestępcy mogą wykorzystać powszechnie dostępne narzędzia do utrudniania życia innym. I jak to zwykle bywa — problemy ofiar się później właściwie nie kończą, bowiem przywrócenie starego porządku i udowodnienie że sami grają czysto jest trudniejsze niż mogłoby się wydawać. Dodawanie nowych wpisów w Mapach Google jest darmowe — ale dbanie o ich pozycjonowanie już nie. Są kategorie w których zaistnienie na szczycie potrafi być naprawdę kosztowne. Jak zawsze wszystko okazuje się być kwestią ceny. Ale podobno za 99 dolarów można narobić sporo szkód konkurencji, a Google jeszcze przy tym zarobi — po prostu na to pozwala. Na koniec ciekawostka: według WSJ, obecnie w Mapach Google znajduje się około 11 milionów fałszywych pozycji. To ogromna liczba, a wiecie co wydaje się być w tej sytuacji najbardziej tragiczne? Że dla wielu z nas to i tak one pozostają najbardziej wiarygodnym źródłem informacji w swojej kategorii.
Aktualizacja:
Polskie biuro prasowe Google poprosiło o aktualizację wpisu z oficjalnym stanowiskiem firmy i wyjaśnieniami co robią, by walczyć z rzetelnymi treściami prezentowanymi w Mapach — znaleźć go można na oficjalnym blogu Google pod adresem: https://www.blog.google/products/maps/how-we-fight-fake-business-profiles-google-maps/
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu