Widzieliście już ten wyjątkowo nieidealny kulinarny kanał YouTube Magdy Gessler? Trudno uwierzyć w to, że to przypadek.
Magda Gessler od lat jest królową polskiej telewizji. Nie trzeba oglądać Kuchennych Rewolucji ani Masterchefa by wiedzieć kim jest. Prawdopodobnie tajemnicą dla większości nie będzie też wieść na temat tego, że lubi dużo masła i tłustej śmietanki. Ale nowością jest jej kanał na YouTube, który pojawił się nagle — kilka dni temu. I każdego dnia publikowane są tam nowe filmy, które podpowiadają jak przygotować perfekcyjne potrawy (czy też dodatki) z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. No i, oczywiście, nie mogłem przejść obok niego obojętnie. Kulinarny YouTube stoi na bardzo wysokim poziomie — od wielu lat może na spokojnie rywalizować z programami telewizyjnymi przygotowywanymi przez sztab profesjonalistów. Po nowym formacie z Magdą Gessler nie spodziewałem się produktu podobnie wysokiej klasy — a tu niespodzianka.
Kanał Magdy Gessler na YouTube jest słaby, jak na gwiazdę takiego formatu. Ale prawdopodobnie taki właśnie miał być
Wiedza kulinarna pani Gessler jest ogromna (to w końcu ona nauczyła pół Polski jak zrobić idealne schabowe), obycia w mediach też odmówić jej raczej nie można. Bo przecież Kuchenne Rewolucje to współczesność, ale już w latach 90. brylowała na antenie Polsatu, pokazując jak przygotować idealne dania:
Już zajawka nowej serii na YouTubie zapaliła lampkę ostrzegawczą. Studio świąteczne ozdobione aż do przesady. Pani Magda wyjątkowo miła. No ale nie dajmy się zwariować, czas przejść do akcji — czyli przepisów. No i jak się okazało: obawy nie były bezpodstawne. Odcinki te niewiele mają wspólnego z idealnym obrazem gotujących YouTuberów, gdzie wszystko jest perfekcyjnie czyste, zawsze się udaje i nie ma miejsca na niedoróbki. W tym internetowym formacie pani Gessler nie boi się wpadek. Jest bardziej domowo, jako że nie ogranicza jej czas antenowy — czasem się pogubi, czasem zawiesi, a czasem nawet przeklnie. Ale na tym jeszcze nie koniec, pozwoli sobie nawet wrzucić cebulę w odwróconego sita czy narobić tyle majonezu, że niemal utopi w nim cały blender.
Im dłużej jednak oglądam ten program, tym bardziej nie mogę odpędzić od siebie myśli że... tak właśnie miało być. Trochę memogennie, trochę przaśnie — po prostu nieidealnie. W świecie wymuskanych filmów gdzie wszystko udaje się perfekcyjnie, żadna kropla oleju nie kapnie poza miskę, a nawet po przesianiu kilku kilogramów mąki plan filmowy wciąż wygląda niczym z katalogu — ta seria wyjątkowo się wyróżnia. A gdy dodamy do tego gwiazdę pokroju MG, to zwyczajnie się nie klei. Ale cała seria z pewnością spełni swoje przeznaczenie. Dla jednych okaże się nieocenioną pomocą przy tworzeniu świątecznego menu, dla innych polem do niekończących się żartów i tworzenia nowych memów, a jestem też przekonany że znajdą się ci, którzy po sprawdzeniu czym jest firma będąca partnerem serii (Body Chief) zdecydują się na skorzystanie z jej oferty. Wilk syty i owca cała.
A w dalszej kolejności może przyjdzie czas na inne produkcje, w których nie będzie już miejsca na to zaplątanie i domowy chaos, a przyjdzie czas na dobry scenariusz, reżyserię i bardziej dopracowany format.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu