Apple

Apple przedstawia nowe MacBooki Pro: Najdroższy kosztuje 33 000 złotych

Michał Pisarski
Apple przedstawia nowe MacBooki Pro: Najdroższy kosztuje 33 000 złotych
61

Jeżeli mieliście akurat ochotę wydać ponad 30 000 złotych na laptop, dziś nadarzyła się ku temu świetna okazja. Apple wprowadziło świeże udoskonalenia do 13-calowych oraz 15-calowych MacBooków Pro z Touch Barem.

Zacznijmy od najważniejszego: nie, notebooki giganta z Cupertino nadal nie mają pełnego zestawu portów, ani nawet przejściówki dołączanej w zestawie. Nowe MacBooki Pro nie zmieniły się pod względem wizualnym, ale producent wyposażył je w procesory Intela ósmej generacji, wyświetlacze z opcją True Tone oraz cichsze klawiatury. Urządzenia pojawiły się już w na stronie Apple.pl - możecie więc śmiało wchodzić, przeglądać opcje konfiguracyjne i udawać, że chcecie coś kupić.

13-calowego MacBooka Pro zamówimy teraz z czterordzeniowym chipem Intel Core i5 lub i7, zintegrowaną grafiką Intel Iris 655, oraz pamięcią SSD o pojemności do 2 TB. Cena podstawowej wersji nie zmieniła się i wynosi 8999 złotych, a za najwyższą opcję zapłacimy 18 399 złotych.

Poważniejsze zmiany zaszły w edycji 15-calowej. W przypadku najlepszych konfiguracji trudno powiedzieć, czy większe wrażenie robią podzespoły, czy też cena. Laptop obsługuje teraz nawet 4 TB pamięci SSD i 32 GB RAM, a kolejną świeżynkę w specyfikacji stanowi procesor Intel Core i9. Inna sprawa, że jeżeli chcecie mieć w domu najmocniejszego MacBooka w historii, musicie wydać prawie 33 000 złotych.

MacBook Pro 2018: Nie tylko mocniejszy procesor

Ulepszenia w MacBookach Pro obejmują nie tylko elementy schowane pod obudową. Wyświetlacze oraz Touch Bary wykorzystają True Tone, czyli dopasują paletę barw do warunków panujących w otoczeniu, by jak najmniej męczyć wzrok użytkowników. Klawiatura przestanie z kolei męczyć uszy naszych sąsiadów, bo mechanizm motylkowy ma działać znacznie ciszej, niż w przypadku poprzednich generacji. Niestety nie wiadomo, czy Apple wzięło również pod lupę kwestię awaryjności klawiatur. Co jeszcze? Znany z Maca Pro chip T2 stoi teraz na straży lepszych zabezpieczeń komputerów i umożliwia wywoływanie Siri komendą “Hej, Siri”. Czas pracy wszystkich modeli pozostanie bez zmian.

Zmiany w MacBooku Pro są miłe, ale niewielkie

To tyle. Jak na cichy debiut całkiem sporo, a dla osób, które czekały na zakup MacBooka Pro, nawet drobne udogodnienia w ekranach i klawiaturach mogą stanowić sporą gratkę. Nie mówiąc już o chipach, które według Amerykanów powinny zapewniać nawet dwukrotnie wyższą szybkość w 13-calowym, i o 70% wyższą w 15-calowym laptopie.

Uważam jednak, że dla większości obecnych użytkowników MBP z Touch Barem, przesiadka raczej nie będzie miała sensu. Sam korzystam z 13-calowego MacBooka Pro z końcówki 2016 roku. Często gdy oglądam premierę nowej wersji któregoś z moich urządzeń, najpierw płaczę w poduszkę i tłumaczę sobie, że wcale jej nie potrzebuję, a później zastanawiam się, czy nie mógłbym tej poduszki sprzedać, a zysk przeznaczyć na sprzęt ;) W tym przypadku pozostałem niewzruszony - mój MacBook wciąż radzi sobie doskonale z zaawansowaną edycją wideo, nie mówiąc już o oglądaniu głupot w internecie, więc poczekam na kolejną pełnoprawną generację.

Dobrze, a co z osobami, do których nie przemawia koncepcja Touch Bara? Cóż, nie przemówi do nich również koncepcja nowych procesorów, udoskonalonych wyświetlaczy i lepszych klawiatur, bo wszystkie zmiany po prostu ominęły tańszą serię urządzeń.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu