Recenzja

Recenzja MacBook Pro 2016 : irytujący i zachwycający

Grzegorz Marczak
Recenzja MacBook Pro 2016 : irytujący i zachwycający
Reklama

Macbook Pro 2016 z Touch Bar trafił w moje ręce na początku lutego tego roku. Na początku jak wiecie zarzekałem się, że nie jest to komputer dla mnie. Po wielu latach z Mac OS planowałem przesiąść się na Windowsy. Niestety nie dałem rady i postanowiłem, że zaryzykuję. Oto moja historia z nowym Macbookiem pro i moja recenzja komputera od Apple.

Zacznę może od tego, dlaczego wybrałem 15-calowy komputer. Przez kilka lat pracowałem na 13-calowym Macbook Air. Świetny sprzęt, ale z czasem, po kolejnych aktualizacjach stał się dla mnie trochę za wolny i ograniczał moje naturalne tempo pracy. Odsłużył jednak swoje i mógł przejść w tryb pracy “domowego komputera”. Kiedy myślałem o zakupie nowego sprzętu celowałem więc w 13-cali, dopóki nie zobaczyłem jak wygląda i jakiej wielkości jest 15-calowy Macbook Pro. Na początku w sklepie nawet pomyliłem go z mniejszym modelem. A wielkość i mobilność jest dla mnie jednym z ważniejszych elementów, ponieważ z komputerem podróżuję praktycznie wszędzie i zawsze mi towarzyszy.

Reklama

Okazało się jednak, że nowy MacBook Pro 15 to maleństwo - jego wymiary to 34.93cm x 24.07cm x 1.55cm. Waży natomiast 1.83kg. Jest to więc sprzęt, który spokojnie utrzymamy w jednej ręce, podczas chodzenia z nim czy zmiany stanowiska pracy. Przypomnę, że wymiary poprzedniego modelu to 35.89 x 24.71 cm x 1.8 cm i 2.04 kg wagi. Różnica teoretycznie niewielka, gdyby przesiadać się na model z 2015 roku, ja przesiadałem się jedak z komputera, który miał ponad 3 lata i dlatego jestem pod takim wrażeniem wymiarów nowego Macbooka.

Wygląd i wykonanie


Zacznę od rzeczy najbardziej podstawowej i jednocześnie dla mnie bardzo ważnej, czyli od wyglądu i wykonania. Przypomnę też, że nie będę go porównywał do poprzedniego modelu, z którym nie miałem styczności. Przeważnie inwestując pieniądze w nowy komputer zakładam, że będę na nim pracował do 3-5 lat (w zależności od tego, jak będzie się sprawował oczywiście).

Tak więc wygląd nowego Macbook Pro 15 cali, w kolorze gwiezdna szarość, jest po prostu obłędny. Wreszcie nie mamy tego świecącego festynu w postaci białego nadgryzionego jabłka, tylko szary błyszczący kolor. Do tego komputer, jak na 15 cali, wydaje się ultracienki oraz mały. To wszystko sprawia, że mimo dużego rozmiaru ekranu, nadal jest to sprzęt idealny do pracy mobilnej.

To, co rzuca się w oczy przy pierwszym kontakcie z nowym Macbookiem, to jego gigantyczny gładzik. Jest naprawdę olbrzymi - są tego wady i zalety, ale o tym później. Druga istotna zmiana w porównaniu do poprzednich modeli, to oczywiście touch bar i touch id. To również główne elementy nowego wyglądu Macbooka Pro. Nie da się bez nich obsługiwać komputera, także czy tego chcę czy nie, muszę z nich korzystać (a teraz nawet coraz bardziej chcę).

Ekran nowego Macbook pro, to tak jak w poprzednich modelach Retina. Jakościowo nie ma tutaj żadnych zastrzeżeń, ale też w dzisiejszych czasach nie robi ona już tak dużego wrażenia, jak jeszcze niedawno, porównując ją do klasycznych ekranów o rozdzielczości HD.

To, co jednak dla mnie jest najważniejsze, to poręczność urządzenia. Mówiłem już o wymiarach, więc podkreślam jedynie, że w moim przypadku przesiadka z 13 cali, odbyła się bezproblemowo, a zyskałem naprawdę znacząco większą przestrzeń do pracy. Zastanawiam się tylko, czy chciałbym aby ekran w Macbook pro był dotykowy i myślę, że byłaby jednak to fajna opcja, w wielu przypadkach ułatwiająca pracę - szczególnie podczas spotkań, prezentacji czy wspólnego siedzenia w pracy przy danym zadaniu. Nie jest to jednak dla mnie opcja must-have w następnych modelach.

Reklama

Konfiguracja MacBook Pro 2016

Jeśli chodzi o konfiguracje MacBook Pro 2016, to mamy tutaj czterordzeniowy procesor Intel Core i7 2,7 GHz, 16 GB pamięci RAM 2133 MHz, Pamięć masowa SSD 512 GB z magistralą PCIe,, Radeon Pro 455 z 2 GB pamięci, cztery porty Thunderbolt 3 oraz Touch Bar i Touch ID.

Do komputera dokupiłem łącznie jedną przejściówkę z USB na USB-C. Pierwotnie miałą ona służyć do pracy z myszką, ale jak już wcześniej pisałem, przesiadam się w codziennej pracy całkowicie na klawiaturę i gładzik + masę skrótów klawiaturowych.

Reklama

Porty

Niestety Macbook Pro 2016 to tylko 4 porty USB-C i nic więcej. O ile jestem w stanie zrozumieć forsowanie przez Apple nowego dobrego standardu, to już braku portu na karty SD nie da się sensownie wytłumaczyć (poza ciągłym dążeniem do miniaturyzacji komputera). Pod tym względem podtrzymuję więc moja opinię, iż komputer ten nie powinien być nazywany wersją PRO. Utrudnianie życia grafikom, montażystom filmów i masie ludzi, którzy korzystają z kart SD jest po prostu naganne.

Czy natomiast normalny użytkownik poradzi sobie z brakiem portów USB? Moim zdaniem tak. Ja jestem tego dobrym przykładem. Poza myszką nie podłączam regularnie żadnych innych urządzeń do komputera. Jak więc pisałem inwestycja w jedną przejściówkę, jak dla mnie była wystarczająca.
Obiektywnie jednak ostrzegam, że jeśli macie i korzystacie w pracy z większej liczby sprzętu podłączonego do waszego komputera, to może to być dla was problem.

Nowa klawiatura i gładzik


Tego, muszę szczerze powiedzieć, obawiałem się najbardziej. Testując nowego Macbooka 12 najgorsze wrażenie zrobiła na mnie tak naprawdę właśnie klawiatura. Ponieważ w wersji Macbook Pro z 2016 roku mamy ten sam rodzaj klawiszy, dlatego bałem się, że po prostu będą one niewygodne w pisaniu. Na szczęście Apple poprawiło ją w kilku aspektach, mamy wyraźnie bardziej wyczuwalny skok klawisza, przez co mam wrażenie, że pisze się precyzyjniej i nie ma odczucia, że uderzamy palcami o płaską nieruchomą powierzchnię.

Nie mam też problemu z odpowiednim trafieniem w klawisze, pisząc bez patrzenia na klawiaturę. Niestety nowa klawiatura w Macbookach Pro wymaga dużo więcej czasu na przyzwyczajenie się do niej, niż jeśli chodzi o przesiadki przy poprzednich modelach. Jeśli dla kogoś kluczowy jest właśnie ten aspekt komputera, to polecam zdecydowanie testy klawiatury w którymś ze sklepów z Macbookami. Nie wszyscy będą w stanie się przestawić i dla niektórych może to być spory problem.

Reklama

Niestety Apple w swojej minimalizacji poszło w klawiaturze o krok za daleko, jeśli chodzi o klawisze kierunkowe (strzałki). Nie używam ich zbyt często, ale kiedy muszę, wymagają one uwagi i precyzyjnego trafienia w klawisze - szczególnie góra i dół, są po prostu za małe i za blisko siebie.

Olbrzymi gładzik, to kolejna nowość w Macbook Pro. Pierwsze wrażenia są dość dziwne, bo wydaje się jakby był on główną częścią komputera. Zdecydowanie nie docenią go ludzie, którzy korzystają z myszy podczas pracy z komputerem. Natomiast dla wszystkich tych, którzy przyzwyczaili się do pracy na gładziku, ten duży jest niemal idealny.

Pierwsze wątpliwości jakie miałem to przypadkowe dotykanie go podczas pisania. W zależności od stylu pracy można faktycznie położyć na nim dłonie, ale nie daje to natychmiastowego efekty przesunięcia kursora. Jest to na tyle inteligentnie oprogramowana cześć komputera, że problem taki zdarza się naprawdę bardzo sporadycznie.

Gładzik tak jak i w poprzednich modelach Macbooka Pro wyposażony jest w technologię force touch. Czyli silne przyciśnięcie powierzchni wywołuje kolejną akcję. Możemy dzięki temu szybko zmienić nazwę pliku, szybko zamknąć aplikację, podejrzeć dane z pliku, klikając na datę dodać wydarzenie do kalendarza, podejrzeć zawartość linku w Safarii itp. Niestety nie mam możliwości (albo nie znalazłem) edycji funkcji jakie są dostępne dla Force Touch.

Touch Bar w MacBook Pro 2016 - mogło być lepiej


Bardzo ładnie wygląda na zdjęciach i na renderach. Czy jest tak naprawdę przydatny? I tak i nie. Z jednej strony użytkownik zmuszony jest do korzystania z niego. Funkcje guzika “ESC” czy sterowania jasnością i poziomem głosu są przeniesione właśnie na ten wąski panel dotykowy. Da się do tego przyzwyczaić.

Co innego jednak używanie Touch Bar w aplikacjach. Z tego nie korzystam, bo moim zdaniem jest to mało optymalne rozwiązanie, kiedy pod ręką mam klawiaturę i gładzik. Touch Bar, co ciekawe, możemy sobie dostosować do własnych wymagań, wyciągając funkcje, które będą nam najbardziej potrzebne.

Nie twierdzę zarazem, że komuś innemu touch bar nie przypadnie do gustu. Może się podobać i może być funkcjonalny, jeśli ktoś np. nie pracuje na skrótach klawiszowych i wyciągnie sobie na touchbarze skróty do najbardziej potrzebnych funkcji. W bardziej profesjonalnych zastosowaniach uważam to jednak za bajer. Bardzo fajnie wyglądający, ale nadal bajer - mający poprawić wizualne aspekty, komputera bardziej niż dać użytkownikowi funkcjonalne rozwiązanie.

Mam wrażenie, że Apple wpadło na dobry pomysł z Touch Barem, ale niestety nie wykorzystuje jego potencjału tak jakby mogło. Na razie mamy więc proste kontekstowe funkcje, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że w przyszłości będzie on dawał użytkownikom dużo więcej.

Touch ID w MacBook Pro 2016 jest genialne

O ile dotykowy pasek, wprowadzony w nowym modelu Macbook Pro nie zrobił na mnie wrażenia, to Touch ID uważam za świetne rozwiązanie. Możliwość odblokowania komputera za pomocą odcisku palca jest po prostu bardzo funkcjonalna i szybka. Touch ID nie służy jednak jedynie do odblokowania komputera, możemy w ten sposób potwierdzać dostęp do pęku kluczy czy autoryzować płatność Apple Pay czy w iTunes lub App Store.

Bardzo ucieszyła mnie też integracja czytnika odcisków palców z jedną z najlepszych aplikacji do przechowywania haseł, czyli 1passoword. Teraz aby dostać się do sejfu (bazy z hasłami i danymi poufnymi) nie muszę wprowadzać hasła - wystarczy dotknąć palcem czytnik linii papilarnych.

Innym usprawnieniem wprowadzonym dzięki Touch ID, jest możliwość szybkiego przełączania użytkownika na MBP. Wystarczy dotknięcie palca i loguje się do naszego komputera inny jego użytkownik.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo to muszę wspomnieć, że pierwsze logowanie do komputera odbywa się klasycznie poprzez podanie hasła. Nie zalogujemy się po wyłączeniu czy restarcie komputera za pomocą odcisku palca. Jest to możliwe dopiero gdy już jesteśmy zalogowani, a komputer był uśpiony czy zablokowany.

Baterie i czas pracy MacBook Pro 2016

To jeden z ważniejszych aspektów każdego laptopa. Poprzedniego Macbooka, a był to model AIR, kupiłem głównie ze względu na czas pracy na baterii. Wtedy MBP nie był w stanie dorównać osiągnięciom AIR. Teraz też nie jest w stanie się pochwalić takimi wynikami, ale nie jest już aż tak źle, jak było kiedyś.

Podczas normalnego dnia pracy, czyli w moim przypadku korzystanie głównie z przeglądarki + maksymalnie 5 aplikacji uruchamianych na komputerze MBP, pracuje na baterii ok. 6h przy ustawieniach jasności na około 70%. Niestety nie jestem w stanie zejść do poziomu 50% jasności, ponieważ uważam, że ekran robi się przy tym poziomie jasności zbyt mało czytelny, jak na moje standardy (a Apple chwali ekran w tym modelu twierdząc, że jest dużo jaśniejszy od poprzedników).

Przy okazji aby osiągnąć lepsze wyniki, jeśli chodzi o czas pracy na baterii przesiadłem się z Chrome na Safari. Była to zaskakująco bezbolesna przesiadka, choć samo Google lubi nieco utrudnić użytkownikom Safari życie (np: nie można przesyłać całych katalogów do Google Dosc). Oczywiście przeglądarka Apple nie jest idealna, ale lepiej radzi sobie z oszczędnością energii. Apple stosuje specjalne restrykcje, jeśli chodzi o Safarii i pochłanianie energii komputera (ogranicza dostęp do szybszego GPU dla przeglądarki).

Jeśli chodzi o moje testy, to warto też nadmienić, że pracuje bez podłączonych dodatkowych urządzeń do portów USB-C (nie mam takiej potrzeby aby mieć coś na stałe podłączone do komputera), które czasem mogą konsumować energię komputera.

Apple chwali się, że bateria w nowych MacBook Pro 2016, może wytrzymać do 10h pracy. Jest to pewnie realny wynik, kiedy będziemy pracować na niskiej jasności ekranu i nie korzystać z bardziej zaawansowanych aplikacji. W praktyce jednak i przy normalnej pracy, taki wynik jest nieosiągalny.

Jeśli chodzi o ładowanie komputera, to w zależności czy w trakcie ładowania na nim pracuję czy nie, zajmuje ok 2,5 - 3h i moim zdaniem jest to wynik zadowalający. Niestety w przeciwieństwie do Macbook Air, nie pozbędziemy się ładowarki w ciągu 8-godzinnego dnia pracy.

Oczywiście sytuacja zmienia się diametralnie, jeśli zaprzęgniemy komputer do naprawdę ciężkiej pracy. Zaprzęgać jest co, bo mamy przecież Intela 2,7 Ghz i 16 GB RAM. Nie przeprowadzałem dokładnych testów z obciążeniem, ale z pierwszych obserwacji wynika, że przy dużym obciążeniu trwającym permanentnie, z 6-7h godzin zostanie nam połowa. Oczywiście nie jest to wynik zły, ale też mógłby być lepszy, gdyby nie ciągłe dążenie do miniaturyzacji MBP (bateria jest mniejsza niż w MBP 2015). Tego nie bardzo rozumiem, bo zabieranie użyteczności na rzecz designu, jest dla mnie złym kierunkiem rozwoju.

Krótko o audio w MacBook Pro 2016

Normalnie w recenzji bym raczej o wbudowanych głośnikach laptopa nie pisał, bo przeważnie nie ma o czym. Tym razem jednak jest inaczej, bo jakość nowych głośników w MacBook Pro 2016 naprawdę słychać. Dźwięk jest bardziej czysty i konkretny. Nie mamy wrażenia słuchania tanich pudełkowych głośników. Dla wielu osób, którym puszczałem muzykę z Macbooka, jakość dźwięku była naprawdę dużym zaskoczeniem. Apple oczywiście chwali się, że jest lepiej, głośniej i nowe rozmieszczenie głośników na bokach klawiatury daje lepszy efekt dźwiękowy. Nie wiem ile z tego jest prawdą, ale naprawdę słuchanie na komputerze muzyki stało się dużo przyjemniejsze i czasem sam się łapię na tym, że nie sięgam po słuchawki.

Oczywiście mój zachwyt związany z audio dotyczy jedynie porównania do innych głośników komputerowych.

Wydajność i kultura pracy MacBook Pro 2016


Jak już wcześniej pisałem nie jestem hard userem komputera. Do moich codziennej pracy zaliczam głównie pisanie, korzystanie z aplikacji, takich jak Safari, Skype, Slack, Todoist itp. Czasem edytuję zdjęcia w Pixelmator i składam proste filmy w iMovie. Jestem więc klasycznym, przeciętnym użytkownikiem komputera. Nie programuję, nie zajmuje się montażem audio ani video w sposób bardziej zaawansowany.

Profil mnie jako użytkownika już znacie, więc napiszę lub też postaram się napisać coś sensownego o wydajności komputera, której nie mam naprawdę nic do zarzucenia. Trudno by było bowiem moją pracą zamęczyć zestawem Intel Core i7 2,7 GHz i 16 GB pamięci RAM 2133 MHz i do kompletu dorzucając szybki dysk SSD.

W okresie testowania nie zdarzyło mi się ani razu aby komputer choć na chwilę się zasapał czy też okazał brak mocy. Niezależnie ile kart miałem otwartych w Safari i co na nich “leciało” i jak bardzo męczyłem procesor swoim dłubaniem w pixelmatorze czy składaniem filmów.

Profesjonalne benchmarki dostępne są w sieci i jeśli szukacie tego typu informacji to spokojnie je znajdziecie. Dla mnie zapas mocy jaki mam w komputerze, to teoretyczna gwarancja na to, że przepracuję z nim kilka ładnych lat. Mój poprzedni Macbook Pro, pomimo kilku problemów, przeżył ponad 5 lat i podobnego wyniku oczekuję jeśli chodzi o MBP 2016.

Moją bolączką w poprzednich modelach była głośna praca wentylatorów, które nadmiernie wzbudzały się, trafiając na elementy stron czy serwisów wykonane we flashu. Jak wiemy, ten problem rozwiązał się sam. Próbowałem więc inaczej (ale nadal w dość naturalny sposób) zmusić komputer do mocniejszej pracy wentylatorów i jak na razie mi się nie udało. Kulturę pracy oceniam więc bardzo wysoko - nie odczuwam ani przegrzania komputera ani też generowania zbędnego hałasu.

Podsumowując MacBook Pro 2016


Macbook Pro 2016 to zdecydowanie nie jest komputera dla każdego. Podtrzymuję też swoją opinię o tym, że z nazwy komputera powinno zniknąć określenie PRO. Mimo mocnych podzespołów i wydajności, Apple skutecznie ogranicza użyteczność komputera (brak miejsca na kartę SD, USB-C to dobry standard, ale konieczność korzystania z przejściówek jest kuriozalna, coraz mniejsza bateria). Mam wrażenie, że klasyczni pro user nie są już dla Apple priorytetem. Nazwa Pro nie sugeruje już, że na tym komputerze możesz zrobić wszystko - tylko, że ma zestaw najbardziej wydajnych podzespołów.

Jeśli jednak popatrzymy na MacBook Pro 2016 jako na komputer do bardziej klasycznej pracy to jest to maszyna niemal idealna. Oczywiście boli optymalizacja baterii, bo mogłoby być znacznie lepiej. Poza tym wydajność, jakość ekranu, audio, rozwiązania z czytnikiem linii papilarnych i świetny system. Tworzą razem komplet, który daje narzędzie do bardzo efektywnej pracy. W moim przypadku z komputerami Apple mam tak, że nie jestem w stanie z nimi się rozstać. Nie chodzi mi o całą otoczkę jaką Apple roztacza (czasem jest mi wstyd, jak słyszę ich hasła marketingowe), ale to moim zdaniem genialny system, pozwalający zbudować najbardziej optymalny work-flow do pracy. Próbowałem odtworzyć go na Windowsach, starałem się, ale niestety mi się nie udało.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama