Felietony

Jak ograniczyć podróże? Wystarczyła epidemia koronawirusa

Kamil Świtalski
Jak ograniczyć podróże? Wystarczyła epidemia koronawirusa

Najwyraźniej dotychczas nie było skuteczniejszego sposobu by zniechęcić ludzi do podróży niż... obawa o ich własne zdrowie i życie. Według analityków, przez koronawirusa zainteresowanie podróżami znacząco spadło — zwłaszcza w Azji.

Obserwuję online wielu podróżników, którzy od kilku lat starają się uświadamiać swoich fanów na temat podróżowania z głową. Z szacunkiem dla miejsc w których są, z szacunkiem dla Matki Ziemi, dbaniem o wszystko co zastaną na miejscu. Wielokrotnie sugerują też, o ile to możliwe, ograniczanie podróży — w końcu samoloty jeszcze nigdy nie były tańsze, a opcje noclegowe nie dawały takiego rozstrzału cenowego. Ludzie są głodni świata, a city breaki w różnych zakątkach Europy potrafią być tańsze i sprawniejsze w ogarnięciu, niż podróż samochodem w góry czy nawet na Mazury ze Stolicy. Najwyraźniej jednak turystyka odrobinę w ostatnich dniach zwolniła — a wszystkiemu winna jest epidemia koronawirusa.

Zobacz też: Jest szansa na lotniskową rewolucję. Wkrótce ruszą testy spersonalizowanych ekranów

Koronawirus sieje spustoszenie nie tylko w branży technologicznej (odwołane targi, problemy z dostępnością produktów przez zamknięte fabryki w Chinach itd.) i wśród producentów maseczek. Najwyraźniej turystyka też może mieć problemy — według najświeższych danych zebranych przez AppsFlyer, w ostatnich dniach aplikacje podróżnicze cieszą się znacznie mniejszym zainteresowaniem niż dotychczas. Użytkownicy nie rezerwują już na potęgę, a skutki tego odczuwa cały świat. Mimo że wirus swoje początki miał w Chinach i to z nimi jest głównie kojarzony, podróżnicy z całego świata postanowili jednak... być ostrożni.

Obserwujemy 13% spadek rezerwacji lotów i hoteli oraz 21% spadek przychodów z aplikacji na całym świecie

— oświadczył Shani Rosenfelder, szef działu mobilnego w AppsFlyer.


Zobacz też: Wiosną startuje FlyPOP: tania linia, która zabierze nas do Azji. Co ją wyróżnia?

Jak można się jednak spodziewać, największe spadki zaobserwować można w regionie Azji i Pacyfiku (obejmującego Chiny, Japonię, Koreę Południową i Singapur) — tam spadki sięgają nawet 22% w kwestiach bookingów i 27% w przychodach. A mowa o czasie od dwudziestego pierwszego stycznia do dziewiątego lutego. Im dalej od "epicentrum", tym sprawy wyglądają lepiej — w Stanach Zjednoczonych te spadki wynoszą, kolejno, 7 i 10 procent. I prawdopodobnie dlatego, że lwia część podróży na tamtejszym rynku jest lokalna.

Poza rezerwacją i samymi zakupami, wyraźnie spadło też zainteresowanie aplikacjami podróżniczymi. W ostatnich tygodniach zainteresowanie nimi spadło o 20%. Dla odmiany — w Chinach odnotowano dużo większe zainteresowanie aplikacjami... rozrywkowymi. Gry wideo i kasyna online zaliczyły ogromne wzrosty. Ktoś wygrywa, ktoś przegrywa. Nie ukrywam, że bardzo intrygują mnie szersze raporty związane z podróżami w 2020 roku — czy faktycznie widać będzie te spadki w raportach finansowych, czy to jedynie krótka pauza w świecie aplikacji? Jeśli sprawdzi się ten pierwszy scenariusz, to... widać co naprawdę jest w stanie zniechęcić ludzi przed podróżami. Nie ceny, nie dobro planety, a obawa o własne zdrowie i życie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu