VOD

Netflix zmotywował pół Europy i całe USA - wszyscy zakasają rękawy, by za nim nadążyć

Konrad Kozłowski
Netflix zmotywował pół Europy i całe USA - wszyscy zakasają rękawy, by za nim nadążyć
22

Ekspansja serwisu Netflix motywuje konkurentów do działania. Dzieje się tak niezależnie od tego, czy chodzi o tych na rodzimym rynku, czy tych w Europie, gdzie platforma Netflix systematycznie zwiększa swój zasięg. Sojusze, inwestycje i nowości technologiczne - wszystko po to, by nadążyć za Netflixem.

Nowe produkcje w Netflix

35 000 osób, 16 języków - z takim rozmachem serwis Netflix operuje obecnie w regionie EMEA (Europa, Środkowy Wschód, Afryka). Pod koniec kwietnia, podczas konferencji "See What's Next" w Rzymie,  firma ogłosiła 10 nowych produkcji, które powstają w Europie. Niektóre z nich to kontynuacje serii przejętych od innych podmiotów, inne to kompletne nowości. W efekcie, wiele z europejskich krajów może pochwalić się już własnym tytułem z etykietką "Netflix Original". Niemiecki "Dark", duński "The Rain", hiszpański "Dom z papieru", francuskie "Marseille" i "Mortel", włoska "Suburra" czy brytyjskie "The English Game" i "Turn Up Charlie" oraz polski "1983".

To wszystko sprawia, że platforma staje się bliższa widzom z danych regionów - w jej ofercie nie znajdują się tylko powstające za oceanem produkcje, lecz także te, które nakręcono na podwórku obok. Najlepszym przykładem na to, jak istotna jest bliskość tytułu lokalnym widzom pokazują statystyki popularności polskich seriali nad Wisłą, które w ogólnym rozrachunku wygrywają nawet z największymi hitami amerykańskiej telewizji.  Serwis Netflix mógł początkowo podbijać jeden kraj za drugim ze swoją międzynarodową ofertą, ale do czegoś więcej, niż bycia dodatkiem do telewizji potrzebna mu oferta, z którą widzowie będą mogli się utożsamiać.

Konkurencja rośnie w siłę, powstają nowe platformy

Te kilka miesięcy aktywności Netflixa nie umknęły uwadze mediów. Niemieckie, francuskie i włoskie telewizje postanowiły połączyć siły, czego efektem mają być produkcje typu premium, czyli takie, które będą w stanie konkurować z efektami inwestycji Netflixa. W skład platformy "Alliance" wchodzą francuska France Télévisions, niemiecki ZDF i włoska RAI. W niedługim czasie mogą do nich dołączyć także szwajcarski RTS, belgijskie RTBF i VRT, a także hiszpańska RTVE. Poznaliśmy już nawet ogólne informacje na temat pierwszej wspólnej produkcji - ta dotyczyć będzie życia Leonarda Da Vinciego, a serial będzie liczyć 8 odcinków. Nie wyklucza się powstania dedykowanej tym produkcjom usługi VOD, co nie wydaje mi się już tak dobrym pomysłem. Ale opisany powyżej sojusz nie jedyny tego typu ruch, bo wcześniej powstała Nordic 21 - grupa zrzeszająca media z Danii, Norwegii, Finlandii, Szwecji i Islandii, która ma bardzo podobne plany.

Gdyby tego było mało, platforma Netflix musi coraz bardziej uważać na swoich konkurentów także na swoim lokalnym rynku, czyli w Stanach Zjednoczonych. Hulu ogłosiło niedawno przekroczenie liczby 20 milionów subskrybentów (Netflix ma 56,71 mln), a na najbliższą przyszłość zapowiedzianych zostało kilka nowości. Pierwsza z nich nie będzie zbyt dobrą wiadomością, bo usługa telewizji na żywo doczeka się reklam, ale za to użytkownicy zyskają opcję pobierania treści do pamięci urządzeń przenośnych - Netflix wprowadził tryb offline już kawałek czasu temu, bo w 2016 roku. Ponadto, Hulu zapowiedziało nowe serie, w tym opartą na filmie z 1994 roku pt. "Cztery wesela i pogrzeb", "The First" od twórcy "House of Cards" Beau Willimona, który opowie o pierwszych ludziach na Marsie oraz "Little Fires Everywhere" od Reese Whiterspoon, opartą na książce o tym samym tytule. Oprócz tego potwierdzono 3. sezon "Opowieści podręcznej".

A rynek VOD w USA będzie stawał się coraz bardziej zatłoczony. Wiemy, że Disney uruchomi własną platformę już w przyszłym roku, a o podobnych planach myślą kolejne podmioty posiadające własne treści. Wystarczy wymienić DC Comics, które przygotowuje własne VOD o nazwie DV Universe, gdzie pojawiać się będą niedostępne nigdzie indziej seriale oparte o komiksy.

 

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu