Z początkiem sierpnia kanał Mango 24 zakończy nadawanie. To koniec pewnej epoki, co tu dużo kryć!
1 sierpnia kanał Mango 24 zakończy nadawanie. Nie wiem, czy bardziej zdziwił mnie fakt, że ten kanał jeszcze istnieje, czy może to, że jednak istnieć przestaje. Telezakupy Mango przez lata zdążyły wbić się w moją świadomość na tyle, że ich brak wywołuje we mnie ambiwalentne emocje. O zakończeniu nadawania poinformował operator sieci kablowej TOYA. Z powodu zamknięcia kanału i usunięcia go z oferty abonenci będą mieć prawo wypowiedzenia umowy. Uff!
Mango 24 znika z telewizji
https://youtu.be/ECDQznR5HCE?t=154
Telezakupy Mango pamiętam z dzieciństwa jako osobne bloki na TVN-ie. Kiedy z Mango zrobiono osobny kanał, niespecjalnie już się tematem interesowałam. Może to błąd, może coś przez te lata straciłam? Przyznajcie, to było coś! Pamiętam jeszcze odcinki Niekrytego Krytyka, nakręcone 9 lat temu, na temat telezakupów. Dziś jego poczucie humoru uważam za dość głupkowate i niezbyt udane, ale trudno mu odmówić, że w swojej satyrze uchwycił kilka bardzo ważnych aspektów całości.
Ci ludzie są groźniejsi niż koronawirus. Zalewa nas „neociemnota”
Pamiętam, że z jakiegoś dziwnego powodu w Mango występowali uczestnicy pierwszych edycji Big Brothera. Nie oglądałam wtedy tego reality show, byłam jednak trochę za mała, ale i tak wiedziałam, kim jest Manuela, Gulczas czy Alicja. Z tego dziwacznego programu te równie dziwaczne gwiazdy trafiły do mega dziwacznych telezakupów. Jak do tego doszło – nie wiem. Wymyślił to albo geniusz, albo idiota. Pamiętam nawet, że swego czasu do produktów oferowano gadżety z uczestnikami BB! Mam wrażenie, że ktoś w mojej rodzinie miał kubek z uczestnikami pierwszej edycji. Produkty oferowane przez Mango były... jakie były. Cieszę się, że nie znam nikogo, kto był od telezakupów uzależniony, bo niestety są i takie osoby.
Pamiętacie wypożyczalnie VHS? Żyło się z nimi prościej i szybciej niż z serwisami VOD
Reklamowano zawsze produkty, o które nikt nie prosił, ale każdy potrzebował. A przynajmniej tak je przedstawiano. Maszyna do waty cukrowej, czyścić kłaków z płaszczy, maszyna do ćwiczeń Ab Swing (na to skusili się moi rodzice, o zgrozo!), pasy odchudzające, suszarki do włosów, spray ukrywający numery tablic rejestracyjnych przed fotoradarami, patelnie, garnki i nie wiadomo co jeszcze. Mam nieodparte wrażenie, że można było tam kupić wszystko. Oczywiście w fenomenalnych cenach, na wielkich promocjach i jeśli zadzwonimy w ciągu 10 minut otrzymamy gratis jeszcze większy szajs niż ten produkt, na który właśnie patrzymy! Niesamowita sprawa, gdzie jest mój telefon?!
Jeśli zadzwonisz w ciągu 5 minut otrzymasz...!
Nie mam pojęcia, jak przez ostatnie lata radziła sobie telesprzedaż. Mam szczerą nadzieję, że raczej kiepsko. Chciałabym żeby świadomość konsumencka rosła, żebyśmy wybierali tylko produkty o najwyższej jakości, które faktycznie do czegoś są nam potrzebne i nie jest to zajmowanie miejsca w piwnicy. Telezakupy uczyły złych nawyków, pozwalały bardzo łatwo utopić pieniądze i szybko uzależniały. Trudno mi uwierzyć, że forma, w której przedstawiano produkty, sprawdziłaby się obecnie. Ktokolwiek dałby się na to nabrać? Rzecz jasna reklamy obecnie również nie mówią nam całej prawdy, ale mam wrażenie, że w naciąganiu faktów są troszeczkę subtelniejsze i zręczniejsze. A może żyję w jakiejś bańce i telezakupy z Mango na czele to jednak przyszłość i wielkim błędem jest odchodzenie od nich? Trudno powiedzieć. Jakkolwiek by nie było – w duchu trochę zatęsknię za Mango. Z czystego sentymentu, z uśmiechem i bez nadziei czy jakichkolwiek chęci, aby do powróciło. Kiedyś to były czasy, na szczęście już się skończyły.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu