Felietony

Kolejny rekordowy kwartał Apple, ale problemy z procesorami pogłębiają się

Krzysztof Kurdyła
Kolejny rekordowy kwartał Apple, ale problemy z procesorami pogłębiają się
Reklama

Wyniki finansowe Apple, biorąc pod uwagę dziwaczną sytuację panującą na całym świecie, są fenomenalne, pomimo że paru analityków z Wall Street kręci nosem na zbyt małe wzrosty. Największym problemem firmy jest kryzys półprzewodnikowy, na który nawet w Cupertino nie mają recepty.

Dolarowy zawrót głowy

Zajmijmy się jednak najpierw liczbami, a te robią naprawdę duże wrażenie. Zakończony właśnie kwartał (Q4 2021) przyniósł Apple 83,3 mld przychodu, z kolei w całym roku fiskalnym było tu aż 365,8 mld dolarów. Dla porównania Q4 2020 zamknął się w kwocie 64,7 mld przychodu, to 18,6 mld różnicy. Jeszcze bardziej imponująco wygląda to przy porównaniu 12-miesięcznych okresów rozliczeniowych, 2020 r. przyniósł Apple 274,5 mld przychodów, co oznacza wzrost w tym roku o, bagatela, 91,3 mld dolarów.

Reklama

Trzeba też dodać, że Apple utrzymało w ryzach koszty, zysk netto wzrósł w Q4 2021 r. w porównaniu do analogicznego w zeszłym roku wrósł o ponad 62,6% i wyniósł 20,5 mld dolarów. Podobny skok zanotowano w całym roku fiskalnym, gdzie zysk skoczył z 57,4 do 94,6 mld w 2021 r. Wydaje się, że może być tu widać efekt przejścia Maków na własne procesory. Produkcja w TSMC, przy takich wolumenach jak zamawia Apple, powinna być o niebo tańsza, niż kupowanie produktów Intela.

Wszystko rośnie

Równie ciekawie wygląda sprzedaż Apple w rozbiciu na poszczególne kategorie. Bardzo duży skok sprzedaż zanotowały iPhony, co potwierdza ogromny sukces, jaki odniosła seria 12 i 12 Pro. W Q4 2021 Apple sprzedał swoich smartfonów na kwotę 38,8 mld dolarów, w porównaniu do 26,4 mld w Q4 2020. Rok do roku sprzedaż wzrosła równie imponująco, ze 137,7 do 191,9 mld dolarów.

W zakończonym kwartale nie imponował wzrost sprzedaży Maców, który był praktycznie taki sam jak przed rokiem, ale... jak zaznaczono na Earnings Call, nie są w tym uwzględnione nowe MacBooki Pro, na które wiele osób czekało i na które firma zebrało już dużą liczbę zamówień. Ten „zastój” może wynikać właśnie z oczekiwana na nowe laptopy.

Sukces Maców z procesorami M1 widać wyraźnie w wynikach całorocznych, gdzie sprzedaż skoczyła z 28,6 mld w 2020 r. do 35,2 mld w 2021 r. Należy pamiętać, że za ten sukces odpowiadają prawie w całości najtańsze komputery z jabłkiem, więc sprzedaż jednostkowa, której koncern niestety nie ujawnia, musiała wzrosnąć nawet mocniej.

Solidny wzrost w Q4 2021 zanotowały iPady, których sprzedaż zamknęła się w kwocie 8,3 mld, a w całym roku 31,8 mld dolarów.To wzrost odpowiednio o 21,3% oraz 34,2% do poprzednich okresów rozliczeniowych. Jednocześnie CFO Apple Luca Maestri zaznaczył, że tu być może zobaczymy w kolejnych miesiącach pewne wyhamowanie. Nie mają się czego wstydzić też akcesoria (Apple Watch, Home Pod, AirPodsy itd.) oraz usługi, które przyniosły Apple odpowiednio 8,7 i 18,2 mld dolarów przychodu.

Mogło być lepiej, może być gorzej

Analitycy z Wall Street spodziewali się jeszcze większego wzrostu przychodów i prawdopodobnie ich prognozy by się sprawdziły, gdyby nie kryzys na rynku półprzewodników. Jak ujawnił Tim Cook ograniczenia dostaw „kosztowały” Apple w omawianym kwartale utratę około 6 mld dolarów przychodu. Jak przyznał, skala problemów była znaczenie większa, niż się wcześniej spodziewano.

Co gorsza, Apple spodziewa się, że największe problemy dopiero nadejdą i uderzą w firmę w obecnym, świątecznym kwartale. Częściowo już jesteśmy tego świadkami, czasy oczekiwania na nowe MacBooki Pro są bardzo długie, a możliwość zakupu iPhonów Pro mocno utrudniona. Wygląda więc na to, że Apple jest w dziś w stanie sprzedać znacznie więcej sprzętu, niż jest w stanie wyprodukować. Taki stan może utrzymać się przez dłuższy czas, analitycy z Wall Street będą mieć niezły ból głowy...

Reklama

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama