Autorem poniższego tekstu jest Tomasz Chojecki Rynek mobilny to nadal niezaorane pole, gotowe do przyjęcia świeżych i nieszablonowych rozwiązań. Je...
Autorem poniższego tekstu jest Tomasz Chojecki
Rynek mobilny to nadal niezaorane pole, gotowe do przyjęcia świeżych i nieszablonowych rozwiązań. Jeden z takich pomysłów w zakresie reklamy mobilnej proponuje Kiip.me, projekt założony w 2010 roku w Nowym Jorku. Choć jego 20-letni (a jakże!) twórca preferuje inne określenia, najprościej rzecz ujmując jest to mobilna sieć reklamowa. Kiip.me pośredniczy między reklamodawcami, a wydawcami aplikacji mobilnych. Reklamodawca zyskuje dobrą ekspozycję swojej treści, a wydawca źródło dochodów. I w zasadzie na tym kończą się podobieństwa do sieci reklamowej.
Kiip.me działa póki co tylko na urządzeniach mobilnych, a dokładniej jest integrowany z aplikacjami na Android oraz iOS. Aplikacje działające w sieci to w większości gry, ale nie tylko. Cała koncepcja działania reklam opiera się o nagrody, przyznawane za granie lub inne aktywności użytkownika w aplikacji. Kiip wyświetla reklamy tylko tym użytkownikom, którzy przejdą przez jakiś level, osiągną pułap punktów lub dokonają innej akcji. Co ważne, te momenty ustala wydawca aplikacji. Tak nadawana reklama nie jest prostym komunikatem typu „zamów nasz produkt już teraz!” lub „zobacz jakie mamy ładne samochody”. Odróżnia ją zdolność do zaangażowania odbiorców - marzenie każdego marketera.
W jaki sposób Kiip osiąga ten efekt? Sprytnie wykorzystuje moment, kiedy użytkownik przeżywa chwile triumfu i właśnie wtedy serwuje mu nagrodę oferowaną przez reklamodawcę, np. zniżkę na zakupy lub darmową kawę. Reklamy bazują na „przekupieniu” użytkownika, stanowiąc prawdziwą i realną nagrodą, która skłania internautę do dalszego zaangażowania w akcję reklamową (kliknięcie, podanie email etc.). Dochodzi wówczas do sytuacji, w której reklama nie tylko nie jest irytującym „balastem”, ale staje się wręcz pożądana. Taka koncepcja znacznie odróżnia reklamy Kiip od tego, z czym mamy do czynienia na co dzień – od razu nasuwają się tutaj skojarzenia z ideą Adwords. Z pewnością CTR działań tego typu jest dużo wyższy niż CTR standardowej reklamy - wystarczy wyobrazić sobie stan euforii po przejściu długo rozpracowywanego poziomu w Angry Birds i dokładnie w tym momencie BACH! – prezent od firmy X.
Przejdźmy do przykładów zastosowania: Pepsi oferuje butelkę napoju energetycznego, dla każdego kto przebiegnie 8 mil z aplikacją MapMyFitness. Kolejny przykład opiera się na podejściu konkursowym - użytkownik, który w określonym czasie uzyska najwyższy wynik w aplikacji Mega Jump, wygrywa kino domowe, a kilkadziesiąt następnych osób, dostaje DVD i bilety do kina.
Na podstawie danych, można stwierdzić, że koncepcja Kiip ma realne szanse na powodzenie. Do maja 2012 roku, Kiip zintegrował się już z 300-oma aplikacjami, co daje 30 milionów urządzeń oraz 50 milionów nagradzanych użytkowników. W grudniu 2011 w sieci było 65 aplikacji, zatem przez pół roku Kiip zwiększył zasięg 5-cio krotnie! Sieć współpracuje już z takimi firmami jak Pepsi, Best Buy, Kodak, Sephora, czy Disney.
Modele rozliczeń z reklamodawcami i z wydawcami to pole do popisu. Kiip nie ujawnia swoich standardów, a zasady współpracy są najprawdopodobniej dostosowywane do konkretnej akcji i reklamodawcy. Na pewno w przypadku akcji z Mega Jump, Kiip stosował CPM, jednak można przewidywać, że docelowo będzie dążyć do modelu rozliczeń za efekt, co zresztą wydaje się najoptymalniejsze dla każdej ze stron. Czyżby nadchodził nowy model reklamy mobilnej?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu