Ciekawostki technologiczne

Wynalazł przycisk lubię to, ale boi się social media

Marcin Hołowacz
Wynalazł przycisk lubię to, ale boi się social media
Reklama

W 2007 roku Justin Rosenstein przyczynił się do powstania legendarnego guzika „lubię to” na Facebooku, który zrobił prawdziwą furorę. Nie dość, że ludzie kochają dawać i otrzymywać wirtualne polubienia, to jeszcze można zbierać bezcenne informacje na ich temat. No bo przecież nic nie będzie lepszą informację na temat czyichś preferencji i zainteresowań, niż każdorazowe zaznaczanie wszystkich rzeczy, które dana osoba lubi. Super sprawa.

Justin Rosenstein

Niestety Justin Rosenstein znający sztuczki mediów społecznościowych od kuchni, dziś nie jest ich zwolennikiem. Człowiek ten zablokował na swoim laptopie dostęp do Reddita, pozbawił się dostępu do Snapchata, ponieważ jego zdaniem można go spokojnie porównać do heroiny, a do tego narzucił sobie limity na Facebooka, pomimo że sam przyczynił się do wynalezienie najbardziej popularnego przycisku "lubię to". Jednak jak donosi The Guardian, po tym jak Rosenstein kupił sobie nowego iPhone’a, poinstruował swojego asystenta, żeby ten założył mu rodzicielską blokadę, która uniemożliwi ściąganie dodatkowych aplikacji. Prawdziwy dramat, o którym donoszą teraz media z całego świata… ja również nie mogłem się powstrzymać i musiałem o tym wspomnieć.

Reklama

Justin Rosenstein po prostu martwi się efektami psychologicznymi mediów społecznościowych na ludzi. Facebookowy guzik „lubię to” porównuje do jednej z wielu pseudo przyjemności, które są dziełem ekonomii ludzkiej uwagi. Chodzi mu mniej więcej o to, o czym wspominał jakiś czas temu Roger McNamee:

McNamee nawiązuje do świata sprzed lat i zaczyna tłumaczyć, że dzisiaj internet i smartfony wszystko zmieniły. Krótko mówiąc nastąpił pewien zwrot, mianowicie przeszliśmy z niedostatków informacji do niedostatków ludzkiej uwagi. Jak należy to rozumieć? Otóż powszechnie dostępnych informacji jest teraz całe mnóstwo (nie to co kiedyś), ale teraz mamy sytuację, w której firmy zaczynają walczyć o ludzką uwagę – chcą, żebyśmy poświęcali im naszą uwagę i są bardzo zdeterminowane, żeby o to walczyć.

Kiedyś zainwestował w Google i Facebooka. Dzisiaj przestrzega nas przed hakowaniem mózgu z ich strony.

W sumie nic nowego

Z jednej strony jest to ciekawe, że wielu ludzi będących w jakiś sposób powiązany np. z Facebookiem otwarcie mówi o psychologicznych sztuczkach jakie są stosowana i ich potencjalnie negatywnym wpływie, a z drugiej robi się z tego już trochę oklepany temat. Tak, programiści każdego dnia główkują jak uzależnić ludzi jeszcze bardziej. Tak, może to mieć negatywny wpływ na życie milionów ludzi. Tak, social media są i pewnie będą niezwykle popularne. Kto chce, ten aktywnie korzysta, a kto nie ma na to ochoty… ten nigdy nie założy konta, będzie korzystał sporadycznie, albo usunie konto. Nie wydaje mi się, żeby była to aż taka filozofia. Dziwne czasy, żeby dorosły człowiek musiał sobie zakładać blokady rodzicielskie…

Źródło 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama