Felietony

Jeszcze kilka argumentów za hostingiem w chmurach

Grzegorz Marczak
Jeszcze kilka argumentów za hostingiem w chmurach
8

Jest to tekst Jacka Artymiaka, który tworzy serwis texy.co W moim poprzednim tekście napisałem, że hosting w chmurach albo jak wolą komentatorzy - serwery wirtualne są dobrym narzędziem do eksperymentów z konfiguracją oprogramownia i sprzętu, który ma stanowić serwerowe zaplecze startupu. Zdan...

Jest to tekst Jacka Artymiaka, który tworzy serwis texy.co

W moim poprzednim tekście napisałem, że hosting w chmurach albo jak wolą komentatorzy - serwery wirtualne są dobrym narzędziem do eksperymentów z konfiguracją oprogramownia i sprzętu, który ma stanowić serwerowe zaplecze startupu.

Zdania nie zmieniłem, bo możemy spierać się o terminologię, ale trudno jest spierać się o to, że możliwość uruchomienia serwera o 3:00 nad ranem bez wychodzenia z domu jest atrakcyjna.

Oczywiście zdaję sobie sprawę tego, że startupy lub pracujący w późnych godzinach nocnych NIFOK admini to dość wąska grupa docelowa, ale nie tylko oni mogą skorzystać na stosowaniu serwerów wirtualnych. Zanim przedstawię w kolejnym tekście obiecany wcześniej przegląd oferty hostigu "w chmurkach", pozwolę sobie zaprezentować kilka z życia wziętych przykładów, gdzie serwery wirtualne sprawdzają się doskonale.

Serwery wirtualne mogą pomóc skrócić czas potrzebny do realizacji projektów w korporacjach lub innych instytucjach o rozbudowanej biurokracji posługujących się znienawidzonymi przez pracowników systemami zamówień publicznych, przetargów i innymi scentralizowanymi systemami zarządzania zasobami (czytaj: kasą) tłamszącymi w zarodku jakąkolwiek innowację.

Sam miałem okazję uczestniczyć w takich projektach, gdzie zamówiony sprzęt docierał na miesiąc przed planowanym zakończeniem projektu, a w międzyczasie musieliśmy radzić sobie "jakoś" posługując się sprzętem ukradzionym (za zgodą kierownika projektu) z korporacyjnego magazynu sprzętu przeznaczonego do recyklingu.

Musiałem też kupować sprzęt za własne pieniądze aby móc zrealizować szkolenie w centrum obliczeniowym klienta (firma z branży petrochemicznej), bo organizator zapomniał złożyć zamówienie na kilka komputerów, kabli i routerów, a wyciagnięcie czegokolwiek z magazynu musi przejść przez dział obsługi technicznej, który dostarcza zamówiony sprzęt w ciągu dwóch tygodni... mówimy tu o przeniesieniu kilku paczek sprzętu przez ulicę z jednego budynku do drugiego.

Gdybym mógł skorzystać w tych przypadkach z serwerów wirtualnych mógłbym takie projekty kończyć na czas lub przed czasem.

Podobne problemy mają instytucje edukacyjne, szczególnie te kształcące studentów na kierunkach informatycznych. Zawsze brakuje tam sprzętu dla studentów, a serwery wirtualne doskonale nadają się do tymczasowego uruchomiena środowiska do szkoleń i prób, bo każdemu studentowi czy każdej grupie można przydzielić odpowiedni serwer bez konieczności kupowania drogiego sprzętu. Co więcej, każdy błąd jest łatwy do naprawienia, bo uruchomienie "czystego" serwera trwa kilka minut.

Zarówno korporacje, jak i instytucje rządowe czy edukacyjne mogą dzięki "chmurze" jednocześnie lepiej zarządzać pieniędzmi i szybciej wdrażać potrzebne im rozwiązania. Zamiast kupować komputery z dużym opóźnienem od dostawców, którzy nie zawsze uczciwie wyceniają oferowany sprzęt, mogą kupować hosting hurtem i dzielić kupione zasoby wedle potrzeb wewnętrznych. Mogą też tworzyć własne serwerownie, które potem będą wykorzystywane jako własne "prywatne chmury".

O takich i innych rozwiązaniach napiszę zgodnie z daną obietnicą już w przyszłym tygodniu.

Jacek Artymiak tworzy serwis texy.co

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu