Gry

Jedna z moich ulubionych gier skończyła właśnie 25 lat. Wszystkiego najlepszego, Street Fighter II

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

Reklama

Wczoraj 25 lat skończył Street Fighter II, jedna z ulubionych gier mojej młodości. I choć nigdy nie byłem wymiataczem w Ulicznego Wojownika, to większość utworów występujących w grze mogę zanucić w nocy o północy, a z serią bawię się świetnie do dziś.

Oczywiście Street Fighter II nie był początkiem serii, był kontynuacją przeciętnego moim zdaniem Street Fightera - próbowałem, nie poczułem magii, która w SFII: The World Warrior wylewała się hektolitrami. Gra posiadała w zasadzie wszystkie cechy hitu, również w świecie bijatyk. Większość wojowników, takich jak Ryu, Ken, Guile czy Chun-Li było na tyle charakterystycznych, by zapisać się nie tylko w pamięci graczy, ale również na kartach historii elektronicznej rozrywki.

Reklama

Street Fighter II obchodzi 25. urodziny

Gra zadebiutowała 6 lutego 1991 roku, na automatach. Dokładnie na CP System-1, napędzanym procesorem Motoroli sprzęcie Capcomu, w którym można było montować ROM-y z grami. W kolejnych latach gra doczekała się wielu portów, między innymi w 1992 roku na SNES-a, Amigę, Atari ST, Commodore 65, ZX Spectrum i PC-ta (DOS). Oczywiście nie każda wersja wyglądała identycznie, sam zagrywałem się natomiast w dwie moim zdaniem najlepsze (oprócz konsolowej) - na Amidze (4 dyskietki) i PC-cie (3 dyskietki). Chyba każdy zgodzi się ze mną, że w przypadku Amigi była to najlepsza bijatyka, z którą śmiało konkurował dopiero pierwszy Mortal Kombat, który trafił na tę platformę w 1994 roku. To właśnie te dwie gry będą mi się kojarzyć z ciągłym zmienianiem dyskietek po wybraniu konkretnych zawodników.

Wojownicy

Mam do Street Fighter II ogromny sentyment przede wszystkim dlatego, że to właśnie przy okazji tej gry poznałem jedną z najbardziej lubianych przeze mnie postaci w grach. Ryu, który w swoim zakończeniu SFII wygrywa turniej, ale nie zostaje na ceremonii, szukając kolejnego wyzwania. Minęło 25 lat, a ubrany w białe kimono wojownik wciąż kojarzony jest z ciągłym udoskonalaniem siebie i stawianiem czoła kolejnym wyzwaniom. Świetnie kontrastuje ze swoim najlepszym przyjacielem, a jednocześnie największym rywalem - Kenem. Ubrany w czerwone kimono blondyn spędził lata na treningach z Ryu, walczy podobnie, jednak poza rozwijaniem swoich umiejętności, skupia się również na „przyziemnych” aspektach życia - rozbijając się drogimi samochodami, poznając kolejne piękne kobiety. Ryu w tym czasie skupia się całkowicie na walce i ciągłym doskonaleniu swoich umiejętności - i właśnie dlatego tak bardzo pokochali go gracze. No i jak nie nucić pod nosem ścieżki dźwiękowej z jego miejscówki?

Muzyka

Mortal Kombat oczarowywał digitalizowaną oprawą i niezwykle brutalnym podejściem do starć. Street Fighter II muzyką, którą ludzie wciąż coverują. Na gitarach, perkusjach, acapella itd. Ba, sam w 2013 roku nagrałem dwie krótkie, akustyczne interpretacji moich ulubionych motywów.

To właśnie Street Fighter II dał nam kilka niesamowitych tematów muzycznych, które przyrosły wręcz do serii i w kolejnych (lepszych lub gorszych) odsłonach po prostu musiały się pojawiać, w takiej lub innej formie. Oprócz motywu Ryu, nie umiem przejść obojętnie obok tematu Kena i Guile’a.

Seria Street Fighter żyje do dziś, na dniach pojawi się na rynku Street Fighter V, którego mogliśmy sprawdzić niedawno dzięki kilku betom. I zapowiada się na świetną produkcję, która będzie godną kontynuacją niesamowicie dobrego Street Fighter IV. Swoją drogą czwórka była dla serii nie tylko rewolucją, ale przede wszystkim wielkim powrotem - bo nie zawsze działo się z Ulicznym Wojownikiem dobrze. I choć nigdy w SFIV nie wymiatałem, do dziś zdarza mi się oglądać w sieci profesjonalne starcia najlepszych wojowników i już wiem, że to samo będę robił przy okazji piątki.

Sam najlepiej natomiast wspominam Street Fightera II, Super Street Fighter II, Street Fighter III: Third Strike i Street Fighter Alpha 3. Pamiętam też niestety słabsze odsłony, takie jak wspomniany debiut, Street Fighter: The Movie czy trójwymiarowy Street Fighter EX.

Wszystkiego najlepszego, Street Fighter II. Bez Ciebie świat wirtualnych bijatyk wyglądałby zupełnie inaczej.

Reklama

grafika: 1

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama