Felietony

Japonia rozważa przyjmowanie zgłoszeń o pomoc przez media społecznościowe. Twitter jak numer alarmowy 911?

Marcin Kamiński
Japonia rozważa przyjmowanie zgłoszeń o pomoc przez media społecznościowe. Twitter jak numer alarmowy 911?
Reklama

Japoński rząd rozpoczął pierwszy z trzech planowanych paneli dyskusyjnych, na którym zastanawia się, czy nie rozpocząć przyjmowania zgłoszeń alarmowyc...

Japoński rząd rozpoczął pierwszy z trzech planowanych paneli dyskusyjnych, na którym zastanawia się, czy nie rozpocząć przyjmowania zgłoszeń alarmowych za pośrednictwem popularnych sieci społecznościowych. Często nękany przez kataklizmy kraj rozważa taką opcję na wypadek awarii sieci telefonicznej. W momencie, kiedy nie będzie możliwe dodzwonienie się na numer 911, mieszkańcy mają mieć możliwość wezwania pomocy za pośrednictwem Twittera i odpowiedniego taga #help!

Reklama

Japoński rząd na specjalnym panelu dyskusyjnym spotkał się z głównym przedstawicielem serwisu Twitter w tym kraju, a także reprezentantami Yahoo Japan, sieci społecznościowej Maxi oraz popularnej aplikacji do rozmów Line. Tematem omawianym na spotkaniu była możliwość wezwania pomocy przez mieszkańców w momencie awarii sieci telefonicznej. Rząd rozważa wykorzystanie w takich momentach sieci społecznościowych, które stają się coraz bardziej popularne na całym świecie.

Pomysł na wykorzystanie sieci społecznościowych do komunikacji i wzywania pomocy w sytuacjach alarmowych zrodził się naturalnie po tym, jak to właśnie Twitter czy Facebook były jedynym kanałem kontaktu ze światem dla wielu osób po katastrofach na wielką skalę. Odcięci od świata i telefonów jedynie za pomocą internetu mogły wzywać pomoc i przekazywać informacje rodzinie w innej części kraju. Na japońskojęzycznej wersji bloga serwisu Twitter przytoczono nawet wiele przykładów, w których sieci społecznościowe okazały się bardzo pomocne po nadejściu katastrof.

Japoński rząd korzysta z Twittera również do komunikacji w drugą stronę – coraz częściej wykorzystując ten kanał do informowania mieszkańców o nadchodzącym zagrożeniu.

W Europie numerem alarmowym jest 112. Czy widzielibyście sens wprowadzenia dodatkowego kanału wzywania pomocy, jakim miałyby być sieci społecznościowe? Czekamy na Wasze komentarze.

Źródło obrazka: 1.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama