Fotografia

Jakość cyfrowej lustrzanki w iPhonie? Apple właśnie wykonało ku temu pierwszy krok

Paweł Winiarski
Jakość cyfrowej lustrzanki w iPhonie? Apple właśnie wykonało ku temu pierwszy krok
Reklama

Mówi się, że do zrobienia dobrego zdjęcia nie jest potrzebna lustrzanka, ale dobre oko, trochę teorii i dryg do fotografowania. Dużo w tym prawdy, ale...

Mówi się, że do zrobienia dobrego zdjęcia nie jest potrzebna lustrzanka, ale dobre oko, trochę teorii i dryg do fotografowania. Dużo w tym prawdy, ale nawet najlepsze smartfony ustępują DLSR-om. Trudno się z tą tezą nie zgodzić. A co jeśli któregoś dnia telefon dorówna im możliwościami? Apple właśnie kupiło firmę, które obiecuje taką technologię.

Reklama

Gigant z Cupertino wszedł w posiadanie izraelskiego LinX-a. Nie bez powodu - firma obiecuje montowane w smartfonach kamery, które umożliwią wykorzystanie takich efektów jak rozmycie tła, paralaksę, i łapanie trójwymiarowych zdjęć. Samo Apple nie ma na ten temat nic do powiedzenia:

Apple kupuje od czasu do czasu mniejsze firmy technologiczne i generalnie nie ma co dyskutować o naszych planach czy celach.

Według Wall Street Journal Apple zapłaciło za LinX około 20 milionów dolarów. Startupowa firma produkująca sprzęt celowała swoim produktem w tablety i smartfony, a poza wspomnianymi wyżej możliwościami była w stanie zaoferować zdecydowanie lepsze możliwości pracy w kiepsko oświetlonym środowisku - czyli idealnie do zdjęć wewnątrz obiektów lub w nocy bez użycia lampy błyskowej czy doświetlania.


Nie jest oczywiście powiedziane, że wydanie 20 milionów od razu oznacza, że Apple oszaleje na punkcie jeszcze lepszej jakości zdjęć i przewróci do góry nogami mobilne fotografowanie. Ale nie jest też wykluczone, że wykorzysta zakupioną firmę również do produkcji kamer w swoich komputerach. Lepsza jakość przy zachowaniu tych samych rozmiarów? Brzmi logicznie.

Wiele osób zwraca uwagę na jakość zdjęć wykonywanych smartfonami. Choć nie bawię się w fotografa i nie założyłem (jeszcze) facebookowego profilu Paweł Winiarski Photography, to lubię robić zdjęcia zarówno komórką, jak i lustrzanką. Oczywiście lubię, nie znaczy że umiem. Chociaż w przypadku pierwszego urządzenia powinienem raczej użyć czasu przeszłego. Przesiadka z iPhona 4S na HTC One Max okazała się w tej kwestii kiepskim wyborem. Nie mogę powiedzieć złego słowa o zdjęciach wykonywanych poprzednim telefonem, w przypadku Maxa jest zwyczajnie kiepsko. Tym samym skończyło się błyskawiczne strzelanie fotek dziecku i jeśli wiem, że mogę zrobić fajną pamiątkę, zabieram lustrzankę. Nauczka na przyszłość. Dlatego trzymam kciuki - niezależnie od tego, czy rewolucję w mobilnej fotografii zrobi Apple czy jakakolwiek inna firma, skorzystamy na tym wszyscy. W końcu inni będą musieli nadgonić, prawda?

grafika: 1, 2

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama