Piłka nożna nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat wzbudza emocje rzeszy kibiców na całym świecie. Tych 22 ludzi uganiających się za piłką potrafi przyn...
Piłka nożna nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat wzbudza emocje rzeszy kibiców na całym świecie. Tych 22 ludzi uganiających się za piłką potrafi przynieść zaskakująco wiele radości, a towarzysząca temu nieprzewidywalność dodaje szczyptę adrenaliny. Jak najpopularniejszy na świecie sport będzie się zmieniał w przyszłości? Być może za 50 lat nie będzie już tym, czym jest dziś.
Zaskakujące wizje snuje brytyjski futurolog Ian Pearson, który na prośbę HTC zarysował najbliższe 50 lat w świecie futbolu. Bynajmniej nie mam tutaj na myśli spekulacji na temat tego, czy dominacja niemieckiego Bayernu się utrzyma, a Galácticos w końcu zdobędą upragniony dziesiąty puchar Champions League.
Pearson przewiduje bowiem, że już w 2018 roku sposób kibicowania może się znacząco zmienić. Wszystko dzięki elastycznym wyświetlaczom. Koszulki, czapki, chorągiewki, na których będą prezentowane dowolne, wskazane przez fanów treści nadadzą piłkarskiemu dopingowi nowej głębi. Wszystko to, obserwowane przez transmitujące spotkanie kamery będzie dostrzegalne przez miliony widzów na całym świecie.
Ale elastyczne ekrany to również nowy wymiar w świecie kolekcjonerskim. Dziś już rzadko kto zbiera karty z piłkarzami (właściwie nie były one nigdy u nas tak popularne jak te z baseballistami w USA). Niskie koszty produkcji i kompaktowe wymiary mogą sprawić, że już za kilka lat ten trend się odwróci. Wyobraźcie sobie interaktywne kartoniki, na których wyświetlane będą animowane podobizny piłkarzy oraz aktualizowane na bieżąco statystyki, informacje o kontuzjach czy codziennych aktywnościach. Wszystko to dzięki wbudowanym modułom NFC, które byłyby wykorzystywane do transmitowania danych z internetu za pośrednictwem smartfonów i tabletów wyposażonych w tenże moduł. Niewykluczone, że już w 2018 roku takie gadżety trafią na rynek konsumencki.
Tymczasem za sześć lat miałby nastąpić kres piłkarskiej ruletki. Wszyscy znamy konsekwencje błędów sędziowskich. Nierzadko są to kontrowersyjne sytuacje, które kończą się wylaniem wiadra pomyj przez kibiców na arbitrów. Wyposażenie boisk w szereg miniaturowych czujników oraz kamer ma zapobiegać kolejnym wpadkom. Odtąd spalony zawsze będzie na 100 proc. Mało tego - takie czujniki miałyby też dostarczyć szereg niezbędnych informacji o stanie murawy, co znacznie ułatwi techniczne przygotowania do meczu.
W 2025 roku czujniki miałyby również zawitać w strojach piłkarzy. Przy czym mam tutaj na myśli naprawdę zaawansowane technologie, które zmierzą szybkość oraz określą dokładne położenie zawodnika na boisku. To samo tyczy się samej futbolówki. Po boisku mają natomiast latać inteligentne insekty z kamerami, wprowadzające telewizyjne transmisje na nowy poziom, a nawet pozwalające widzom trafić w samo centrum piłkarskich zmagań.
Rok 2035 to według Pearsona początek aktywnej skóry stanowiącej część ciała zawodników. Dostarczy ona trenerom informacje na temat bieżącej kondycji kopacza - ciśnienia krwi, tętna, poziomu cukru, nawilżenia skóry oraz temperatury ciała. Na tej podstawie znacznie prościej będzie podjąć decyzję o ewentualnej zmianie, a także lepiej dostosować indywidualny plan treningowy. Dopełnieniem tego wszystkiego ma być zminiaturyzowany system komunikacji z zawodnikami. Koniec z wykrzykiwaniem poleceń zza linii bocznej czy fatygowaniem kapitana.
Potem będzie już tylko gorz... znaczy lepiej. W 2040 pojawią się pierwsze androidy, które 25 lat później zastąpią na boisku gwiazdy futbolu. Co będzie potem? Osobiście, choć futurologiem nie jestem, wydaje mi się, że nikt nie będzie oglądał piłki nożnej, bo kogo by pasjonowało 22 androidów biegających po boisku za piłką? A może się mylę?
Źródło: inf. prasowa
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu