Apple

iPhone X to produkt okupiony pracą "małych, chińskich rączek"

Jakub Szczęsny
iPhone X to produkt okupiony pracą "małych, chińskich rączek"
Reklama

Gdybyście zastanawiali się, jak obecnie pracuje się w firmie Foxconn, to mamy dla Was odpowiedź. Okazuje się, że w tym niezwykle kontrowersyjnym molochu dalej dzieje się tak, jak działo się wcześniej. Najważniejszy dostawca Apple w dalszym ciągu stosuje praktyki, którym bardzo daleko jest od tych cywilizowanych. I co więcej - iPhone X obnażył kolejne nieprawidłowości związane z wykorzystywaniem pracowników - również nieletnich.

Jak wykazał Financial Times, w trakcie produkowania telefonów iPhone X nielegalnie wykorzystywano pracę nieletnich. 3000 uczniów w wieku od 17 do 19 lat miało zostać zmuszone przez szkoły do udania się do fabryk Foxconna celem wypełnienia zapotrzebowania na tanią siłę roboczą. Wszystko to miało związek z naglącymi terminami w związku z rychłą premierą rynkową telefonu iPhone X, który dla Apple stanowi obecnie absolutny priorytet. Uczniowie nie tylko zostali zmuszeni do pracy, nawet mimo niezgodności ich profilu nauczania z czynnościami wykonywanymi w Foxconnie - ponadto wbrew chińskiemu prawu pracowali oni zbyt długo (w ramach 11-godzinnych zmian) i co więcej - nie otrzymali za to żadnego wynagrodzenia.

Reklama

Apple przekazało Financial Times oświadczenie, w którym firma przyznaje, iż potwierdzono udział nieletnich w produkcji urządzeń iPhone X oraz to, że nie otrzymali oni żadnego wynagrodzenia. Ponadto, Apple posiada wiedzę o tym, że "ochotników" obdarzono pewnymi benefitami (pytanie tylko jakimi?) i jednocześnie, wyraża swój smutek z powodu nielegalnych nadgodzin.


Czyli w Foxconnie nie zmieniło się właściwie nic

Głośne filmy dokumentalne dotyczące firmy Foxconn ujawniły również inne, kontrowersyjne praktyki. Warunki mieszkaniowe robotników wykonujących pracę w tych fabrykach są koszmarne, na porządku dziennym jest znęcanie się nad pracownikami przez kierowników / brygadzistów. Również normy co do wydajności są ustawione bardzo wysoko, co w bardzo krótkim czasie doprowadza do wycieńczenia. Robotnicy bardzo często decydują się na opuszczenie miejsca pracy, ale... okazuje się, że szybko tam wracają. W regionach, gdzie znajdują się tego typu fabryki, często są one jedynym sensownym miejscem, w którym można zarobić cokolwiek. Nieposiadający alternatyw pracownicy godzą się zatem na bardzo często tragiczne warunki oraz niskie wynagrodzenia.

Oskarżenia w stronę Apple o ignorowanie tego problemu w Chinach nie są niczym nowym. Jak przyznał Li Qiang, prezes China Labor Watch wyraził się jasno w tej sprawie - według niego, kiedy tylko występuje potrzeba zwiększenia produkcji, amerykański gigant mimo wcześniejszych zapewnień nic nie robi sobie z praw pracowniczych i co więcej - doskonale wie, co dzieje się w chińskich fabrykach. Ponadto, Apple nic nie zrobiło w kwestii nadgodzin, które często nie są odpowiednio wynagradzane robotnikom.

Wizerunkowi Apple to jednak nie zagrozi

Gdyby takie doniesienia miały jakkolwiek Apple zaszkodzić, już by się tak stało. O sytuacji w firmie Foxconn wiadomo od wielu lat - odbywały się protesty, wystosowywano apele do giganta, a nawet publicznie bojkotowano produkty. Jak widać - bezskutecznie, bo Apple w dalszym ciągu świetnie radzi sobie na rynku elektroniki użytkowej, a zwykłych konsumentów niestety nie obchodzi los pracowników, którzy nazywani są brutalnie "małymi, chińskimi rączkami". Bez tych rączek nie byłoby żadnego amazingu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama